Maciej Turowski, czyli DJ Gambit prowadził od strony muzycznej galę bokserską w Dubaju, podczas której walczył sławny Floyd Mayweather. – To była jedna z popularnych teraz tzw. freak fights, w których na ringu stają znani youtuberzy czy influencerzy z netu. Na trybunach najwięcej było ludzi z Europy i Azji, pracowników na kontraktach – opowiada bydgoszczanin.
Maciej „Gambit” Turowski to jeden z najbardziej znanych „sportowych” didżejów, nie tylko w Polsce. Tworzył oprawę muzyczną dla największych imprez m.in. lekkoatletycznych mistrzostw świata, które odbywały się w stolicy Kataru, Dausze. Tuż przed rozpoczęciem piłkarskiego Mundialu poleciał znowu na półwysep Arabski. W Dubaju tworzył oprawę muzyczną go gali sztuk walki.
– To było znaczące wydarzenie, bo walczył Floyd Mayweather, czyli jeden z najsłynniejszych pięściarzy XXI wieku, aczkolwiek obecnie trochę już odcinający kupony po swej karierze – mówi Turowski – W Polsce robię oprawy muzyczne dla największych gal MMA, tzw. freak fights. W naszym kraju są one naprawdę bardzo dobrze realizowane i organizowane. Sięgnięto z Dubaju po nas, Polaków, którzy się na tym dobrze znają.
Freak fights to modne pojedynki, w których naprzeciwko profesjonalnych zawodników stają popularne postaci ze świata internetu. Walczą youtuberzy, influencerzy mający po kilka milionów obserwujących.
– Moim zadaniem jest oprawa muzyczna. Jestem didżejem na gali, a nie to jest typowe granie didżeja. W bokserskich galach najważniejsza jest muzyka przy wejściach zawodników, a ja aranżuję ich intra, dostosowuję do rytmu wejścia. Wszystko musi być zsynchronizowane. Czasem sam wybieram muzyczne intra, kiedy zawodnik nie ma swej muzyki albo jej nie dostarczy. Właściwie w Dubaju pracowałem przy dwóch galach. Pierwszego dnia, w dużym klubie z ringiem. Drugiego natomiast w wielkiej hali Coca Cola Arena. Ma ona około 17 tys. pojemności. W przypadku tej gali została podzielona na pół. Oceniam, że na widowni było około 5 tys. widzów. Na ringu pojawiły się różne postaci ze świata internetu: youtuberzy, influencerzy, gwiazdy reality show – mówi Turowski.
Floyd Mayweather walczył w pojedynku wieczoru z youtuberem Deji, który ma 3 miliony obserwujących na Instagramie. – Mayweather dostał za udział w tej gali 40 milionów dolarów, a rzeczywiście bawił się ze swoim rywalem w ringu. Miał ogromną przewagę nad Deji.
Kto zasiadał na trybunach?
– Byłem wcześniej na meczu przedsezonowym NBA w Abu Zabi. Z miejscowych byli to głównie Europejczycy i Azjaci pracujący na kontraktach. Podobnie było w Dubaju. Arabów było bardzo mało. Pojawiła się nieliczna grupa bogatych szejków w tych charakterystycznych, białych strojach. Pozostali to pracownicy z innych krajów i kontynentów.
Kobiety?
– Tak, ale to Europejki. Były także, o dziwo, ring girls. Wchodziły w przerwach z tablicami poszczególnych rund i jak zawsze skąpo ubrane, ale oczywiście te dziewczyny to Europejki. Miło mi było, bo udało się spotkać z Royem Jonesem Jr, który sekundował jednemu z uczestników. Zauważyłem człowieka, który rapował pod nosem kawałek „Can’t be touch”. A to okazało się sławny Roy Jones – opowiada bydgoszczanin.
Siedem dni, siedem meczów
Turowski jest wielkim fanem koszykówki. Od oprawy muzycznej meczów koszykarzy zaczynał swoją pracę ze światem sportu. Zawsze towarzyszy w Gdyni spotkaniom Asseco Arki Gdynia. Pojechał do Chin na m koszykarskie mistrzostwa świata.
Niedawno zobaczył w Nowym Jorku siedem meczów w siedem dni. Była koszykówka, hokej i baseball.
Turowski opowiada:
– Piątek, pierwszego dnia – Madison Square Garden i mecz New York Knicks – Detroit Pistons. Pierwszy mecz domowy Knicksów w tym sezonie
– Sobota. Pojechałem do Filadelfii zobaczyć Jeremy’ego Sochana, który przyjechał z San Antonio Spurs na mecz. To był jego trzeci mecz w NBA.
– Niedziela. Zadebiutowałem na baseballu, bo nigdy w Stanach nie widziałem na żywo. Poszedłem na mecz legendarnych New York Yankees na ich stadionie, na Bronxie. Czwarty mecz półfinału ligi, zresztą czwarty przegrany przez Yankees, którzy odpadli z play off. Sądzę, że było 40 tys. widzów. Tylko górne rzędy wyglądały na puste. Niezwykłe to, że mecz zakończył się po północy. Podziwiałem ludzi, którzy wracali do domów już w poniedziałek.
– Poniedziałek, to hokej. W Newark grali New Jersey Devils. Ich rywalem byli Washington Capitals. Bardzo lubię tamten klimat.
– We wtorek znowu NHL i pojedynek New York Rangers z mistrzami z Colorado Avalanche. Po raz pierwszy byłem świadkiem dogrywki i rzutów karnych.
– Środa to trzeci dzień hokeja z rzędu. Pojechałem zobaczyć najnowszy halowy obiekt, gdzie są rozgrywane mecze NHL i NBA. Hokej i koszykówka z reguły dzielą obiekty. Parkiet rozkładany jest na lodowisku. Tym razem był to mecz New York Islanders, którzy przenieśli się z Brooklynu, gdzie się nie mogli przyjąć, bo nie mieli tam swojej publiczności. Zapadła decyzja o budowie ultranowoczesnej hali w Belmont Park. Zagrali derby z Rangersami.
– Czwartek i dzień siódmy. Znowu NBA. Brooklyn Nets kontra Dallas Mavericks w Barclay Center na Brooklynie, gdzie Luka Doncić zrobił triple – double. Wspaniałe spotkanie.