Tereny po Zachemie w Bydgoszczy to bomba ekologiczna, której rozbrojenie zrzucono na samorząd / Fot. B. Witkowski/UMB
Posłowie Zjednoczonej Prawicy odrzucili w Sejmie poprawki Senatu do specustawy o remediacji terenów zdegradowanych w pięciu miastach, w tym i bomby ekologicznej po działalności Zachemu w Bydgoszczy. Efekt – nie ma pewnego źródła finansowania potężnych prac remediacyjnych. Wszystkim ma się zająć samorząd.
Chodzi o ogromne koszty. W przypadku terenów po Zachemie eksperci obliczają je na 2,65 miliarda złotych. PiS, który wprowadził specustawę zrzucającą na barki samorządów zajęcie się remediacją obszarów zdegradowanych w Bydgoszczy oraz Jaworznie, Tarnowskich Górach, Tomaszowie Maz. i Zgierzu odpowiedzialność za oczyszczenie niebezpiecznych obszarów przerzucił na miasta miasta, a nie wyspecjalizowane, państwowe służby ochrony środowiska.
W specustawie jako źródło finansowania wskazano głównie pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy – 200 mln euro, czyli ok. miliarda złotych. Fundusze z KPO są jednak ciągle niedostępne. Polska ciągle nie wypełniła tzw. kamieni milowych ustalonych z Brukselą, a dotyczących kwestii praworządności. Drugim źrodłem, także unijnym, ma być Program Fundusze Europejskie na lata 2021-2027 (40 mln euro), ale o przydziale pieniędzy na poszczególne tereny ma decydować dopiero konkurs.
Przeciw takiemu niepewnemu finansowaniu protestowały samorządy. Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski, wskazywał podczas debaty na komisji sejmowej, że właściwym byłby zapis określający remediację jako zadanie zlecone gminom. To dałoby finansowanie bezpośrednio z budżetu państwa. Posłowie PiS w Sejmie nie chcieli takich zmian. Po głosowaniu w Sejmie poprawki zgodne z intencjami samorządów wprowadził Senat.
Ustawa wróciła do Sejmu, ale tam PiS odrzucił te poprawki korzystne dla samorządów. Za ich odrzuceniem głosowali gremialnie wszyscy parlamentarzyści PiS z Bydgoszczy. Posłowie opozycji byli za ich utrzymaniem. – Apelowałem o działania na rzecz naszego miasta i zagłosowanie przeciwko odrzuceniu poprawek wprowadzonych przez Senat. Były one korzystne dla samorządów, w tym Bydgoszczy, bo zapewniały pieniądze. Potrzebne są miliardy złotych. Wydawało się, że nikogo nie trzeba przekonywać, jak ważna jest ta sprawa i jak źle może skończyć się dla środowiska, gdy nie będzie odpowiednich regulacji i ich finansowania – komentował postawę posłów PiS prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski.