Rafał Tworek ze swoimi dziećmi: 10-letnią Asią i 5-letnim Grzesiem / Fot. B.Witkowski UMB
– Nasze życie jest barwne, nie nudzimy się. Starsi i młodsi uczą się od siebie nawzajem. Inspirujemy się na różne sposoby – mówi Rafał Tworek, bydgoski muzyk, ojciec piątki dzieci.
Rafał Tworek od lat spełnia się w muzyce. Gra na fortepianie, jest wykładowcą na bydgoskiej Akademii Muzycznej, kompozytorem i aranżerem. Ukończył Akademię Muzyczną w Bydgoszczy w klasie fortepianu prof. Jerzego Sulikowskiego oraz Akademię Muzyczną w Gdańsku w klasie fortepianu jazzowego prof. Włodzimierza Nahornego.
Jednak w jego sercu na pierwszym miejscu jest rodzina, o niej zawsze marzył. Tworzy ją wspólnie z żoną i piątką „maluchów”. Najstarszy z nich to 13-letni Krzyś. Potem urodziły się: Asia (10 lat), Andrzej (7 lat), Grześ (5 lat). Najmłodsza Hania ma 9 miesięcy.
Każdy z członków rodziny ma swoje pasje i dodatkowe zajęcia. Dlatego, kiedy spotykamy się z tatą-muzykiem, towarzyszy mu tylko dwójka pociech. Dzieci ochoczo pozują do wspólnej fotografii. – Nasze wspólne zdjęcie może wyglądać jak dobra reklama. Przyznam, że nasza codzienność wygląda podobnie. Bardzo chciałem mieć dużą rodzinę. Miałem może 4, 5 lat i już sobie wyobrażałem, jak swoją rodzinę zabieram gdzieś nad jezioro, że pływamy sobie łódkami, kajakami – mówi Rafał Tworek.
Przekazuję dzieciom swoją pasję
Ojciec-muzyk przekazuje swoją pasję dzieciom. Andrzej i Asia grają na fortepianie. Najstarszy Krzysztof jest gitarzystą. – Jestem głęboko przekonany o wartości, jaką jest obecność muzyki w życiu dziecka. To moja pasja, dzielę się nią z nimi. Czy oni ją przejmą? Nie to jest dla mnie najważniejsze, lecz fakt obcowania z muzyką i grą na instrumentach w młodych latach ich życia – mówi Rafał Tworek.
10-letnia Asia lubi muzykować, ale ma trochę odmienne plany na życie. – Nie będę muzykiem. Lubię grać, ale niespecjalnie ćwiczyć grę. Chciałabym pracować w firmie, która organizuje jakieś imprezy, głównie wesela – mówi Asia. Tata z córką lubią wspólne rodzinne „muzykowanie’. To ich wspólny czas, nauka i zabawa.
Oprócz muzycznych pasji każdy z członków rodziny zdaje się mieć własne dodatkowe hobby. Kiedy pytam, jak to wszystko godzą, słyszę:
– To są pewne momenty w życiu, przychodzą i odchodzą. To jak na giełdzie. Czasami jest zwyżka trudów, jednak razem jesteśmy w stanie skutecznie to rozprężać. I tutaj muszę pochwalić dzieciaki. One angażują się w drobne obowiązki domowe, uczą się odpowiedzialności. Każdy ma swoje zadania i razem dajemy radę – mówi Rafał Tworek.
Wszyscy w rodzinie są równi
Rafał Tworek przyznaje, że w dużej rodzinie zdarzają się momenty rywalizacji. Wspólnie z żoną starają się nikogo nie wyróżniać, wszystkich traktować równo. Próbują edukować się w temacie „dobrego” rodzicielstwa. – Kupiłem w tym temacie wiele mądrych książek. Przeczytałem może połowę. Myślę, że każdego dnia uczymy się czegoś nowego o rodzicielstwie. Życie to szeroki ocean kompilacji ludzkich zachowań i zdarzeń. Nie wszystko można przewidzieć – dodaje.
Asia miała pewne obawy, kiedy dowiedziała się, że do ich rodziny wkrótce dołączy kolejny, mały człowiek. – Kiedy rodzice powiedzieli że będzie Hania, bałam się że już nic nie będzie takie jak dawniej. Że nie będą mieli dla nas czasu. Zanim mama dowiedziała się, że to będzie dziewczynka, ja chciałam chłopca. Chciałam zostać jedyną dziewczyną. Teraz cieszę się, że mam siostrę – mówi dziewczynka. Narodziny najmłodszej Hani otworzyły pokłady czułości u jej rodzeństwa. Starsi bracia chętnie się nią zajmują i przytulają. – Obecność Hani ich ułagodziła, zwiększyła empatię, skruszyła – mówi ojciec dzieci.
To co dajesz, wraca podwojone
Na pytanie, jak rodzina radzi sobie w trudniejszych momentach, Rafał Tworek odpowiada bez wahania: -Jeśli dajesz z siebie dużo, to wróci do ciebie dwa razy tyle. Podam taką typową rodzinną sytuację, w której mógłby się znaleźć każdy człowiek. Wracam „styrany” do domu po ciężkim dniu pracy. W domu wita mnie, biegnie w ramiona radosny czterolatek. Wystarczy taki uśmiech dziecka i od razu połowa tego zmęczenia, trosk znika. Uczucie, że jesteś dla tego małego człowieka ważny, że jesteś jego światem dodaje energii.
Muzyk uważa, że opieka nad drugim człowiekiem to powołanie każdego z nas. – Nie każdy może, czy pragnie mieć dzieci. Wtedy ten swoją potrzebę „ojcostwa’ dajemy gdzie indziej. Ludzie udzielają się we wspólnotach, pociągają za sobą młodzież. Tym, którzy się wahają, mógłbym powiedzieć: Ta radość jest nie do przecenienia. Nie zawsze jest kolorowo. Zdarzają się chwile trudne wychowawczo, relacyjnie. Po tych trudach wzrastamy w naszym powołaniu. Jesteśmy lepsi, bogatsi – dodaje.
Wspólny posiłek jest w rodzinie obowiązkowym punktem dnia. Telefony przy stole są surowo zabronione. To czas rozmowy i wymiany wzajemnych doświadczeń. Rodzice wierzą w moc rozmowy. – Wymagać, ale z czułością. To nasza podstawa. Staramy się zawsze odnosić do dzieci z szacunkiem. Zdarza się, że zachowam się zbyt surowo, nerwowo, nieadekwatnie do sytuacji. Wtedy przepraszam moje dzieci. Potrafię się przyznać do błędu. Widzę, że to ma dużą moc. Warto czasami z pokorą przyznać się do błędu. Rodzic nie jest „bogiem” – przekonuje ojciec piątki dzieci.
Bydgoska Karta Rodzinna ułatwia spraw
Rodzina Tworków korzysta z programu Bydgoska Rodzina 3+ około 7 lat. Bydgoska Karta Rodzinna przydaje im się przeważnie podczas wizyt w muzeach lub innych okazji związanych z kulturą. Lubią łyżwy, więc regularnie odwiedzają Torbyd. Najstarszy Krzyś przez 3 lata trenował hokej. – Dzięki karcie mamy ułatwiony dostęp na dodatkowe zajęcia dla dzieci np. do Pałacu Młodzieży. Uważam, że ta oferta dla dzieci w Bydgoszczy jest bardzo szeroka i ciekawa. Mamy też ogólnopolską kartę rodzinną. Przydaje się, kiedy robimy dłuższe wycieczki lub w czasie wakacyjnych wyjazdów – mówi Rafał Tworek.