Teresa Giergielewicz, jej siostra i szwagier, którzy się nią opiekowali od ponad pół wieku / Fot. B.Witkowski/UMB
– Przeżyła 70 lat i prawdopodobnie była najstarszą osobą z Zespołem Downa w Polsce. Kto ją znał, to wie, że była wyjątkowa, niesamowita, zawsze uśmiechnięta – Teresę Giergielewicz pożegnali bliscy i znajomi.
19 lutego tego roku Teresa Giergielewicz obchodziła 70. urodziny, Jak zawsze z siostrą, szwagrem, ich córkami i rodziną. Zmarła 1 listopada.
Od ponad pół wieku opiekowała się nią siostra, Maria Osowska i jej mąż, Jerzy. Spędzali z nią każdy dzień. Maria i Jerzy Osowscy są małżeństwem od 56 lat. Trzy lata po ślubie urodziła się ich pierwsza córka. – Na jej chrzciny przyjechał mój ojciec z Terenią. Mama już nie żyła. Ojciec jednak nie potrafił sobie poradzić z opieką nad 17-latką z zespołem Downa. Terenia prawie nie mówiła, poza „mama” i „tata”. Postanowiliśmy, że zabierzemy siostrę do siebie – opowiadała Maria Osowska, kiedy spotkaliśmy się przed 70. urodzinami „ciocią Tereni”, jak nazywali bliscy Teresę Giergielewicz.
– Była potem zawsze z nami. Miesiąc za miesiącem, tydzień za tygodniem, dzień po dniu i godzina po godzinie. Najpiękniejsze wspomnienia z tego czasu? Każdy dzień z Terenią jest takim wspomnieniem. Jest naszym sercem i naszym kochaniem – mówiła Maria Osowska. Miłość i czułość, troskliwa opieka sprawiły, że Teresa Giergielewicz stała się sprawną osobą. – Opiekowała się naszymi dziećmi. Jeździła z wózeczkiem. Nauczyła się czytać. Lubiła elementarz – opowiadają bliscy. Na 70. urodziny rodzina wyprawiła jej tradycyjne wielkie przyjęcie.
– Kto ją znał, to wie, że była wyjątkowa, niesamowita, zawsze uśmiechnięta, cieszyła się każdą chwilą spędzoną z kochającą ją rodziną – żegnają i wspominają bliscy.
Teresa Giergielewicz zmarła 1 listopada. Pogrzeb odbędzie się w sobotę 4 listopada o godz. 10 na cmentarzu parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Ludwikowo.