KPEC w Bydgoszczy / Fot. KPEC Bydgoszcz
Ostatnie pięć lat na rynku ciepłowniczym nie należały do stabilnych. Pandemia, napaść Rosji na Ukrainę, niespokojna sytuacja globalna przekładająca się bezpośrednio na ceny i dostępność paliw oraz energii. Mimo to wyszliśmy z zawirowań obronną ręką – mówi Andrzej Baranowski, prezes spółki KPEC Bydgoszcz, która w grudniu obchodzi 60-lecie istnienia.
9 grudnia 1963 roku Miejska Rada Narodowa podjęła uchwałę w sprawie powołania Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Zaczyna się historia spółki Komunalne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (KPEC), którą kieruje pan od lipca 2017 roku. W jakiej kondycji dzisiaj jest KPEC?
Andrzej Baranowski, prezes KPEC
Andrzej Baranowski, prezes KPEC – Każdego dnia dostarczamy energię cieplną na obszarze pięciu gmin –miasto Bydgoszcz, Nakło, Szubin, Koronowo i Solec Kujawski. KPEC posiada ponad 462 km sieci ciepłowniczych. Gdybyśmy tę sieć położyli w linii prostej, zaczynając w Bydgoszczy skończyłaby się za Krakowem. Obsługujemy ponad 5 tys. węzłów ciepłowniczych, posiadamy pięć elektrociepłowni, sześć ciepłowni i 25 małych kotłowni gazowych. Tylko w Bydgoszczy to ponad 412 km sieci i 4,5 tys. węzłów. Ogrzewamy niemal 10 mln metrów kw. powierzchni, ponad 5,1 tys. budynków, sprzedajemy rocznie ponad 4 GJ energii cieplnej. To wszystko jest możliwe dzięki profesjonalnej, w pełni zaangażowanej kadrze. Zawsze powtarzam – KPEC nie jest spółką prezesów czy dyrektorów. W tej machinie każdy jest tak samo istotny.
Wróćmy do historii. Jak to się stało, że z powołanego w grudniu 1963 roku MPEC-u powstał KPEC?
– Załoga MPEC liczyła 127 osób, obsługiwała starą elektrownię Jachcice z 1928 roku, której groziło zamknięcie, ale została przebudowana na elektrociepłownię. Po modernizacji zapewniła ciepło dla bydgoskich przedsiębiorstw – ZNTK (Pesa), Bydgoskich Zakładów Papierniczych czy Eltry. Kilka lat później ciepło dotarło do budynków mieszkalnych. Pod koniec 1970 roku na poziomie Wojewódzkiej Rady Narodowej zapadła decyzja o utworzeniu w Bydgoszczy pierwszego w Polsce Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (WPEC). Ten moloch dostarczał ciepło dla Torunia, Włocławka, Grudziądza, Inowrocławia, Chojnic, Mogilna, Barcina, Żnina, Tucholi, Sępólna Koronowa, Świecia, Nakła, Solca czy Szubina. W grudniu 1991 roki powstało w jego miejsce Komunalne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Bydgoszczy. Przy KPEC pozostały okoliczne gminy – Nakło, Solec, Szubin i Koronowo. Inne samorządy korzystające z ciepła WPEC utworzyły po 1991 roku swoje spółki ciepłownicze.
Pięć lat temu, w wywiadzie z okazji 55-lecia spółki życzył pan firmie, żeby nie dochodziło do sytuacji, w której drastycznie rosną ceny paliw czy występują inne czynniki, na które KPEC nie ma wpływu. Życzenia się spełniły?
– Były szczere, ale nic z nich nie wyszło. Na rynku ciepłowniczym to nie było spokojne pięć lat. Pandemia, napaść Rosji na Ukrainę, niespokojna sytuacja globalna przekładająca się bezpośrednio na ceny i dostępność paliw oraz energii. Mimo to wyszliśmy z zawirowań obronną ręką, żadnemu odbiorcy MPEC nie zabrakło ciepła. Najgorsze już za nami.
A co przed wami?
– Wciąż inwestujemy w rozwój KPEC. Przez te pięć lat wybudowaliśmy ponad 8 km sieci, podłączyliśmy do sieci setki nowych odbiorców, określiliśmy warunki przyłączenia do kolejnych 500 odbiorców! Wciąż rozwijamy sieć w centrum Bydgoszczy, już dzisiaj bez rozbudowy sieci możemy przyłączyć kilkuset odbiorców w tej części miasta. Nowe ekologiczne elektrociepłownie gazowe powstały w Bydgoszczy na Osowej Górze, w Nakle, Szubinie, Koronowie i Solcu. Inwestujemy w fotowoltaikę – zbudowaliśmy siedem instalacji o mocy 328,4 kW, wymieniliśmy dużą część taboru na samochody elektryczne.
Czego życzyć KPEC-owi w 60-te urodziny?
– Przewidywalności. Jeśli będziemy mieli stabilne i przewidywalne warunki funkcjonowania, damy radę.