Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski rozmawiał z rolnikami/ M. Kalaczyński/ UMB
W Bydgoszczy odbył się strajk rolników. Kolumna traktorów zablokowała ul. Focha. Do demonstrujących wyszedł wojewoda kujawsko-pomorski. Rolnicy żądają wprowadzenia zakazu importu zboża z Ukrainy. Sprzeciwiają się też europejskiemu „Zielonemu Ładowi”. Zapowiadają, że mogą stać nawet cały tydzień.
[AKTUALIZACJA] Protest zakończył się o godz. 17.00. Rolnicy rozjechali się. Przed budynkiem Urzędu Miasta pozostawiono symbolicznie kilka traktorów z transparentami. Komunikacja miejska wróciła do normalnego funkcjonowania.
Protestujący zaczęli zbierać się we wtorek, 20 lutego, około godziny 12.30 w centrum Bydgoszczy. Przed Urzędem Wojewódzkim na ul. Jagiellońskiej utworzyły się dwie kolumny ciągników rolniczych. Ruch był zablokowany m.in. na ulicy Focha, gdzie wstrzymano przejazdy tramwajów, od ul. Królowej Jadwigi do ronda Jagiellonów. Wszystkie tramwaje od ronda Jagiellonów przekierowywane są do ronda Bernardyńskiego. Możliwy był przejazd w kierunku Fordonu i Łęgnowa. Część traktorów zajęła jeden pas na ul. Bernardyńskiej. Od rana zablokowana była droga ekspresowa S5. Więcej informacji o utrudnieniach w ruchu jest dostępnych w mediach społecznościowych Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.
Przed godz. 14.00 demonstrujący zgromadzili się w pobliżu gmachu Urzędu Wojewódzkiego. Protestujący używali klaksonów i syren. Krzyczeli: Minister!, Minister! i Nie dla Ładu!, Nie dla Ładu! Odpalili kilka petard hukowych. Do Bydgoszczy przyjechało mniej rolników niż przed dwoma tygodniami, ponieważ tym razem skupili się na sparaliżowaniu dróg dojazdowych do miasta.
Rolnicy: Walczymy o bezpieczeństwo żywnościowe
Jan Kaźmierczak, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Rolników Producentów i Przetwórców Rolnych wygłosił postulaty strajkujących. – Spotykamy się, żeby zawalczyć o bezpieczeństwo żywnościowe Polski. Chcemy produkować, a produkty rolne, które są przemycane przez granicę z Ukrainą powodują, że nie opłaca nam się produkować żywności dla Polaków. Jesteśmy też przeciwni europejskiemu „Zielonemu Ładowi”, przez który koszty produkcji bardzo wzrosły – powiedział.
Do protestujących wyszedł Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski wraz z Piotrem Hemmerlingiem, wicewojewodą od spraw rolników . – Musimy wspierać Ukrainę, ale nie kosztem polskich rolników. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale powiem to, polskie rolnictwo zmieniło się w dużej mierze dzięki Unii Europejskiej […] co nie znaczy, że mamy zgadzać się na wszystko – skierował Michał Sztybel do zebranych.
Wojewoda zadeklarował gotowość do bardziej szczegółowych rozmów z delegatami rolników w urzędzie. Do spotkania doszło po południu, protestujący uznali rozmowy za zadowalające.
Wojewoda odniósł się także do zaproszenia dla ministra rolnictwa. – Skierowałem też prośbę o spotkanie do pana ministra. Mam świadomość, że to co usłyszeliście na ostatnim spotkaniu w Warszawie, nie było dla państwa zadowalające. Minister podtrzymuje dalej, że w najbliższym czasie przybędzie do województwa kujawsko-pomorskiego. Wczoraj miał spotkanie z ministrem rolnictwa Ukrainy. A teraz przygotowuje się do kluczowych rozmów z ministrami krajów Unii Europejskiej, które odbędą się w piątek. Nie jedzie on w prywatnej sprawie, tylko z waszymi postulatami.
Przypomnijmy, że delegaci z województwa kujawsko-pomorskiego wzięli udział w czwartek, 15 lutego w spotkaniu z ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim. – Przestawiano nam tabelki i wynikało z nich, że dzieje się wszystko dobrze u nas. Przekazano nam list od komisarza europejskiego, było w nim napisane, że wszystko jest dobre w „Zielonym Ładzie”. Dostajemy dopłaty i wszystko jest „cacy”. Tylko wiemy, że tak nie jest. Występowały przed nami wszystkie departamenty, a my nie dostaliśmy tam nawet głosu. Zostaliśmy zlekceważeni – powiedział Marcin Salski, współorganizator protestu.
Myśliwi i pszczelarze z rolnikami
Do Bydgoszczy przyjechali również przedstawiciele myśliwych i pszczelarzy oraz osoby z branży transportowej. – Łowiectwo jest nierozerwalne związane z rolnictwem. Dlatego my, jako myśliwi apelujemy o przeniesienie naszego resortu z Ministerstwa Klimatu i Środowiska do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W najbliższym czasie będą procedowane pomysły ministerstwa, które całkowicie uniemożliwią nam prowadzenie gospodarki łowieckiej, a co za tym idzie wypłatę odszkodowań i walkę z ASF-em. Dziękujemy za wsparcie rolników i my też jesteśmy z nimi – przekazał Paweł Toczko z Koła Łowieckiego nr 78 „Leśnik” w okręgu bydgoskim.
– Jesteśmy bardzo związani z rolnikami, bo większość ich upraw musi być zapylana przez nasze pszczoły, a one produkują miód, dzięki ich uprawom. Podobnie jak w przypadku produktów rolniczych, na polski rynek wchodzi wiele miodu z Ukrainy, Chin, Rosji czy Ameryki Południowej, niespełniających polskich norm. Wartość zapylanych roślin przez nasze pszczoły to są miliardy złotych. To jest nieoceniona wartość. Jeśli nie zadbamy o polskich pszczelarzy, będziemy jeść słabej jakość miód, a pszczelarstwo w naszym kraju upadnie – powiedziała Hanna Idziorek, prezes bydgoskiego koła Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy.
Według organizatorów na drogi województwa kujawsko-pomorskiego, we wtorek, mogło wyjechać nawet 15 tys. rolników. W 40 miejscach doszło do blokady ulic. Protestujący nie wykluczają demonstrowania przez cały tydzień, do 27 lutego.
O godz. 17.00 organizatorzy podziękowali protestującym za przybycie do Bydgoszczy i oficjalnie zakończyli strajk w naszym mieście. – Będziemy patrzeć panu wojewodzie na ręce. Jeśli będzie trzeba, wrócimy tutaj jeszcze raz – zadeklarował Michał Skalski. – Mamy nadzieję, że piątkowe rozmowy ministra w Brukseli przyniosą pozytywne skutki dla nas – zakończył Mateusz Sass, współorganizator protestu.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!