Strajk rolników w Bydgoszczy sparaliżował w lutym Bydgoszcz i wiele miejsc w regionie / Fot. B. Witkowski/UMB
– Działamy zgodnie z prawem tam, gdzie nie dostaliśmy zgody na zgromadzenie tam się nie pojawimy – zapewnia Jan Kaźmierczak, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Rolników Producentów i Przetwórców Rolnych.
Protestujący rolnicy zamierzali rozpocząć protest polegający na blokadzie ulic i dróg w środę 20 marca. Zapowiadali, że tym razem będzie to trwało cały miesiąc. Taki wniosek złożyli do władz miast i gmin, w których chcieli się pojawić ze swymi wielkimi ciągnikami. Władze, w tym i prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski nie wydali zgody na takie zgromadzenie, a Sąd Okręgowy w Bydgoszczy odrzucił odwołanie organizatorów protestu. Pozostało im zażalenie w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku.
Jan Kaźmierczak, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Rolników Producentów i Przetwórców Rolnych wskazuje, że organizatorzy protestów nie mogli się od decyzji zakazujących zgromadzeń zapowiedzianych na środę 20 marca skutecznie odwołać. Te wydane zostały w Bydgoszczy, Nowej Wsi Wielkiej, Koronowie, Sicienku i w Białych Błotach.
– Na złożenie odwołania od decyzji wójtów i prezydenta mieliśmy 24 godziny. I odwołania złożyliśmy. Tyle, że system informatyczny sądu w Bydgoszczy nie dostarcza korespondencji w weekendy, część odwołań nie miała więc szansy trafić przed oblicze sądu – zauważa Jan Kaźmierczak. – Te odwołania, które zostały rozpatrzone m.in. dotyczące protestu w Pawłówku i w Fordonie przy ul. Pelplińskiej, a także od strony Osielska na ul. Armii Krajowej zaskarżyliśmy do Sadu Apelacyjnego w Gdańsku. Odpowiedzi nie mamy.
Strajk rolników. Gdzie się pojawią, gdzie ich nie będzie
Rolnicy mimo braku zgody ze strony władz samorządowych i tak będą mogli ewentualnie przeprowadzić protest, tyle że nie w formule jaką zakładali (postoju w wyznaczonych na zgromadzenie miejscach). Wystarczy że wjadą do Bydgoszczy w większej liczbie i będą poruszać się powoli. Muszą jednak pamiętać, że przejazd ciągników przez niektóre bydgoskie arterie w pewny zakresie godzin jest zabroniony.
Policja przygotowuje się intensywnie do jutrzejszego dnia. – Będziemy zapewniać bezpieczeństwo wszystkim – zapewnia kom. Lidia Kowalska z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy
– Działamy zgodnie z prawem tam, gdzie nie dostaliśmy zgody na zgromadzenie, a więc przy ul. Pelplińskiej w Fordonie, przy Armii Krajowej i przed Urzędem Wojewódzkim, tam się nie pojawimy. Nie zamierzamy też spowalniać ruchu w mieście – deklaruje Kaźmierczak. Na pewno protest odbędzie się w Strzyżawie, Tryszczynie, Trzeciewcu, Grucznie i na drodze ekspresowej S10. Sytuacja z protestem pod urzędem wojewódzkim jest dziwna, bo z jednej strony prezydent Bydgoszczy zabrania zgromadzenia, a z drugiej wojewoda zaprasza nas na rozmowy. Więc pod urzędem będziemy, ale raczej symbolicznie, organizując również konferencję prasową – zapowiada Jan Kaźmierczak.
W niektórych miejscach wójtowie nie zakazali organizacji zgromadzeń. Tak jest m.in w gminie Dąbrowa Chełmińska. Kierowcy wyjeżdżający z Bydgoszczy od strony Fordonu i przyjeżdżający do miasta napotkają więc ogromne problemy tuż za mostem w Strzyżawie. Ostatnie doniesienia mówią, że zorganizowany będzie tu ruch wahadłowy, nie wiadomo jednak, co jaki czas będzie „puszczany”. Zapowiedzi mówią o tym, że gdyby doszło do całkowitej blokady przejazdu, zgromadzenie zostanie rozwiązane.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!