Norbert Łysiak z KPCEN zebrał postulaty nauczycieli wychowania fizycznego i prześle je do ministerstwa edukacji narodowej, jako propozycje zmian w podstawie programowej / Fot. B.Witkowski / UMB
Zamiast podwozić dzieci do szkoły, warto dać im okazję pójścia na piechotę. To najłatwiejszy sposób na codzienną aktywność fizyczną. Do takich prostych rozwiązań namawia Norbert Łysiak, nauczyciel wf, konsultant wychowania fizycznego w Kujawsko-Pomorskim Centrum Edukacji Nauczycieli, trener pływania, kolarstwa i triathlonu.
W Centrum Edukacji Kultury Fizycznej i Sportu UKW w Bydgoszczy odbyła się debata pn. „Przyszłość wychowania fizycznego: nowa podstawa programowa”. Przybyło na nią ponad 200 ekspertów: nauczycieli, trenerów, instruktorów, studentów i uczniów z regionu, aby przedyskutować, jak te zmiany powinny wyglądać w edukacji fizycznej. A są one bardzo potrzebne. Nie trzeba przyglądać się licznym raportom, żeby stwierdzić, że młodzież jest coraz mniej sprawna. Według ekspertów istotne jest to, by wyrobić w młodych ludziach potrzebę i nawyk regularnych aktywności. O problemie mówi Norbert Łysiak z Kujawsko-Pomorskiego Centrum Edukacji Nauczycieli, które było współorganizatorem konferencji.
Miłosz Kalaczyński: Centrum Edukacji Żywieniowej wskazuje, że poważniejszy problem z aktywnością fizyczną wśród dzieci występuje w większych miastach, do których zaliczana jest Bydgoszcz. Dlaczego tak się dzieje? Przecież w takich miastach jest duża oferta zajęć sportowych i innych aktywności, np. parki rozrywki.
Norbert Łysiak*: – Dla większości dzieci to są aktywności, które w ich życiu występują incydentalnie. Traktują je jako dodatkową atrakcję. A przecież mogą mieć codzienną, darmową aktywność za darmo, i to wykonując swój obowiązek, czyli idąc do szkoły. Proszę zobaczyć przy bydgoskich szkołach podstawowych, jak wiele dzieci jest dowożonych autem. Większość z nich mogłoby przyjść do szkoły na pieszo lub przyjechać rowerem. Oczywiście, trzeba spojrzeć z drugiej strony, że nie ma też takiej szkoły, gdzie można byłoby bezpiecznie dojechać drogą rowerową. Myślę, że jeszcze lepsza infrastruktura rowerowa, szczególnie przy szkołach, będzie mocnej motywowała uczniów, żeby wsiąść na rower czy dojechać tradycyjną hulajnogą. A rodzice będą mieli pewność, że droga do szkoły jest bezpieczna. Z czasem może to dla uczniów stać się nawykiem. Taki aktywny dojazd do szkoły pobudza dziecko i wprowadza je w lepszy humor, jest bardziej skupione na zajęciach. Uczeń i rodzice muszą mieć też gwarancję, że rower może spokojne stać pod szkołą. Najlepiej pod wiatą i w trudniej dostępnym miejscu dla osób spoza szkoły.
Takie ciągłe dowożenie dzieci do szkoły odbiera im czasem nawet jedyną możliwość znaczącego ruchu w ciągu dnia, a do tego internet i smartfony wypełniają czas poza szkołą.
– Życie społeczne przenosi się do sieci internetowej. Kiedyś toczyło się ono podczas spotkań poza domem. Dzieci bawiły się na podwórku i przy tym podejmowały różne aktywności. Wszelkie media społecznościowe i elektronika są dzisiaj na wyciągnięcie ręki, stają się coraz bardziej rozbudowane. Producenci prześcigają się w przykuciu uwagi młodego człowieka, by jak najwięcej czasu spędzał przy tego typu urządzeniach. Skutkiem tego – o czym większość już osób wie – jest otyłość. Ale to nie wszystko. Zauważamy u uczniów poważne niestabilności kostno-mięśniowe. Nie wykonują podstawowych wzorców ruchowych. Widać to szczególnie po dłoniach, w których trzymana jest myszka. Taka osłabiona stabilność kostno-mięśniowa u dzieci i młodzieży skutkuje trudnościami w utrzymaniu prawidłowej postawy ciała, co zwiększa ryzyko destabilizacji sylwetki oraz wpływa na efektywność ruchową. A to sprawia, że dzieci po prostu nie umieją biegać czy skakać. Wiele z nich ma już problem z rzucaniem do celu. Kiedyś to było naturalną potrzebą, a teraz jest z tym duży problem.
Jakie rozwiązania proponują nauczyciele wychowania fizycznego?
– Musimy zacząć od zajęć między pierwszą a trzecią klasą szkoły podstawowej, a nawet wcześniej, w wieku przedszkolnym. Prowadzą je najczęściej wychowawcy wczesnoszkolni. To w tym czasie kształtują się najważniejsze podstawy ruchu. Podczas naszej debaty wybrzmiało, że w tych klasach jest za mało różnorodnego ruchu. I nie chodzi tutaj o gimnastykę, która nie jest atrakcyjna dla dzieci w tym wieku. Taką dawkę wartościowego ruchu można zapewnić przez ciekawe gry i zabawy. Na etapie wczesnoszkolnym jest zdecydowanie za mało rzutów, skoków, wymijania przeszkód, wdrapywania się na różne rzeczy. Później te braki są już mocno widoczne, kiedy uczniowie w czwartej klasie spotykają się z wuefistą. Chcemy, by na tym etapie chociaż raz w tygodniu zajęcia przeprowadzał nauczyciel wychowania fizycznego czy animator sportu, który zainspiruje dzieci i nauczycieli do urozmaicania lekcji.
Rodzice też muszą dać przykład.
– Rodzice muszą dzieciom i sobie ustalić konkretnie granice czasowe na korzystanie ze smartfonów i komputerów. Jest to bardzo oczywiste, ale patrząc na nasze zachowania, trudne do wykonania. Ten czas bez „elektroniki” w ciągu tygodnia wypełniajmy na spędzaniu go razem w jakiś aktywny sposób. Albo przenieśmy to na weekend. Regularnie spędzajmy czas z rodziną i przyjaciółmi na spacerach. To ważne, żeby wypracować swój plan działania i cele. Wracając do urządzeń elektronicznych, to mogą one stać się naszym sprzymierzeńcem, motywować do aktywności. Dobrym prezentem, zamiast kolejnego laptopa, może być właśnie zegarek sportowy rejestrujący aktywności. Za takie urządzenie z GPS-em zapłacimy kilkaset złotych. Dzieci mają wtedy podgląd na swoje statystyki i mogą podejmować różne wyzwania w aplikacjach. Dobrym przykładem jest bydgoski projekt rywalizacji o puchar Rowerowej Stolicy Polski, który zachęca tysiące użytkowników do jazdy rowerem, szczególnie w czerwcu, podczas trwania tego wyzwania.
Co można zrobić jeszcze w Bydgoszczy, żeby była bardziej przyjazna dla aktywności fizycznych, oprócz rozbudowy dróg rowerowych?
– Mieszkańcy Bydgoszczy mają sami świetną możliwość projektowania środowiska, w jakim chcą przebywać za sprawą Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Myślę, że w mieście będzie pojawiało się coraz więcej otwartych parków aktywności fizycznych do street workout’u czy kalisteniki, dzięki popularności programu Ninja Warrior. Z tego co wiem wygrywały już projekty pumptraucków, na których można podszkolić technikę i równowagę na rowerze czy rolkach. Takie inwestycje zdecydowanie zachęcają mieszkańców. Liczę, że będzie pojawiało się więcej takich pomysłów.
Jakie ważne kwestie dotyczące szkoły poruszono jeszcze podczas debaty?
– Padły postulaty o zblokowanie lekcji wuefu, tak aby odbywały się po dwie naraz. Obecnie w klasach 4-8 są to cztery godziny lekcyjne w tygodniu. To pozwoliłoby lepiej poznać dzieci i dopisać ich do odpowiednich form ruchu. Spostrzeżenia dotyczyły również infrastruktury. Po pierwsze to uczniowie muszą mieć dogodne warunki w szatniach na zadbanie o swoją higienę. Dzieci powinny mieć dostęp chociaż do umywalek, aby zadbać o podstawową higienę. Poza tym musimy ulepszyć całe sportowe zaplecze, tak aby nauczyciele mieli możliwości na organizację różnorodnych zajęć. To mogą być salki taneczne, sztuk walki czy siłownie.
Według zapewnień polityków podstawa programowa ma być uszczuplona. To pomoże zwróceniu większej uwagi na edukację ruchową?
– Mamy taką nadzieję. To jest oczywiste, że jeśli dziecko musi nauczyć się na kilka sprawdzianów na następny dzień, aby je zaliczyć, to będzie wolało odpuścić wyjście na boisko. Nauczyciele są również za zmniejszeniem grup zajęciowych do 15 osób, aby dobrze poznać uczniów i mieć większe możliwości podczas zajęć. Zmierzamy do tego, aby nasi podopieczni mieli jak najwięcej okazji do ruchu. Wiemy, że w praktyce, podczas godziny lekcyjnej [45 min – dop. red.] dzieci mają okazję do ruchu przez kilka minut. Ważne jest też, aby dzielić grupy na płeć. Mają one inne preferencje i zainteresowania. Weźmy pod uwagę, że w trakcie dojrzewania dziewczynki często się krępują. Chcemy dla nich stworzyć swobodne warunki. A więc, na wuefie jak najwięcej ruchu. Kwestie teoretyczne będą pozostawione na inne zajęcia, typu edukacja zdrowotna. Ważnym tematem jest tutaj mowa o odżywaniu. Ta sfera w szkole jest trochę zaniedbana, a powinna być poruszana na każdym etapie edukacji.
*Mgr Norbert Łysiak, konsultant wychowania fizycznego w Kujawsko-Pomorskim Centrum Edukacji Nauczycieli. Trener pływania, kolarstwa i triathlonu. Instruktor Nordic Walking, treningu funkcjonalnego, sportu osób niepełnosprawnych. Nauczyciel wychowania fizycznego z ponad 25-letnim stażem. Uczył w bydgoskich szkołach podstawowych nr 21 i 39, w Gimnazjum nr 20, II LO i Wyższej Szkole Gospodarki.
Zabranie postulaty i spostrzeżenia będą przesłane do MEN. KPCEN przygotowuje się do kolejnej konferencji dyskusyjnej o wychowaniu fizycznym. Będzie ona poświęcona systemowi ocen na lekcjach wychowania fizycznego.
Zapisz się do newslettera „Bydgoszcz Informuje”!