Monika Eidtner z firmy Lulen / Fot. Marta Pawłowska
„Alchemicy” – to był tytuł wystawy portretów ludzi zmieniających Bydgoszczy. Wśród nich zaprezentowano także zdjęcie Moniki Eidtner.
Wystawę pt. Alchemicy pokazywano w „Bromberg Kaffee” przy ul. Gdańskiej 16. To portrety ludzi, którzy zmieniają Bydgoszcz. Ich autorką jest Marta Pawłowska. Monika Eidtner, właścicielka firmy Lulen, znalazła się wśród nich.
– Przed sesją fotograficzną w Myślęcinku spadł ulewny deszcz, a my mieliśmy pozować do zdjęć w jasnej odzieży – opowiada Monika Eidtner – Wierzyłam, że się uda. I… zza chmur wyszło słońce, zrobiła się piękna pogoda. Pojawiły się dobre emocje, pozytywna energia i wyszły cudowne zdjęcia, które zrobiła nam Marta Pawłowska.
Dzieciństwo na Bielawkach
Pierwsze osiedle Moniki? Bielawki. Tu się urodziła. Z dzieciństwa zostało kilka wspomnień, jak nauka jazdy na rowerze. Kolega z podwórka. Później były Bartodzieje z dziesięcioletnią przerwą na Kapuściska.
– Lubię spacerować po Bielawkach, to miejsce nie tylko urodzenia, ale także cmentarz z grobem rodziców. Stąd sentyment – opowiada Monika Eidtner. – Kapuściska to czas randkowania z obecnym mężem. W szpitalu miejskim urodziła się nasza córka.
Monika postawiła na rozwój osobisty, duchowy. Poszła w psychologię, emocje. – To mój konik – uśmiecha się.
Wśród klientów Lulen są masażyści, bioenergoterapeuci, fizjoterapeuci, jogini, terapeuci dbający nie tylko o ciało, ale i psychikę.
Monika przez lata pracowała na różnych stanowiskach w korporacjach. Ostatnie stanowisko przed ciążą – dyrektor w firmie kosmetycznej. – Wiedziałam, że tam nie wrócę – opowiada – Zawsze ciągnęło mnie do ludzi i do natury. Zwierzaki, las, natura, spokój. Wiedziałam, że muszę połączyć prywatne zainteresowania z firmą. Zainspirowało mnie również dziecko, dla którego szukałam lnianej pościeli, ponieważ len jest antyalergiczny, antybakteryjny i przeciwgrzybiczny.
Z miłości do lnu
Firma Lulen stała się dla niej lekarstwem na życie. Motto „Z miłości do człowieka, z szacunku do natury. Len w ceremonii życia”. Chcę traktować życie jak ceremonię. Byłoby dobrze, żebyśmy doświadczali życia jako czegoś nieoczywistego. Nasze urodzenie jest niewyobrażonym szczęściem. Poprzez ciało, nasze emocje doświadczamy wszystkiego, co spotyka nas w życiu. A co za tym idzie możemy poznać prawdę o sobie.
Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na nasz newsletter!
– Len jest niesamowitą tkaniną – opowiada. – Można z niego uszyć koszule, sukienki, spodnie, piżamy, pościele. W zależności od gramatury lnu używamy go latem bądź zimą. Szyjemy również ręczniki, a z dzianiny lnianej czapki. W naszej ofercie mamy też skarpety lniane, które cieszą się dużą popularnością. Od dwóch lat sprzedaję wyroby przez sklep internetowy, a wcześniej działałam głównie na Frymarku lub innych targach rękodzielniczych i ekologicznych.
Przyznaje, że wobec klientów jest po prostu tradycjonalistką. W dzisiejszych czasach potrzebny jest internet, ale nic nie zastąpi mi osobistych relacji z klientem oraz poczty pantoflowej. – Widzą we mnie osobę, która pomoże im w rozwiązaniu ich problemów zdrowotnych, jak na przykład komfortu spania, czyli lnianej pościeli, poduszek z łuską gryki, produktów do relaksacji, wałków do jogi.
A z lnianych ścinków pozostających po produkcji szyją legowiska dla psiaków i rozdają schroniskom dla zwierząt.
Bydgoszcz i okolice
– Na Bydgoszcz patrzę z podziwem – mówi. – Z miesiąca na miesiąc, z roku na rok nam pięknieje. Potrafię zachwycić się wieloma polskimi miastami, Trójmiastem czy Wrocławiem czy Krakowem. Bardzo lubimy rodzinne wycieczki do Inowrocławia, Chełmna, Świecia czy Solca Kujawskiego. Mniejsze miejscowości mają swój urok, który bardzo mnie zachwyca.