Ukraińskie dzieci i młodzież pracowały podczas zajęć w Teatrze Kameralnym nad wystawieniem bajkowego spektaklu. Pokaz w poniedziałek (29 sierpnia) o godz. 17, w Domku Rybaka, obok siedziby teatru.
– Nasz spektakl opiera się na książce „Bajki na cały tydzień” autorstwa Józefa Herolda. Będziemy pokazywać trzy etiudy, każda to inna bajka z tej książki. Pierwsza z nich opowiada o kurce Rosolinie i to będzie spektakl w konwencji żywego planu. Druga bajka o żyrafie Magdzie zostanie pokazana w konwencji teatru cieni. Trzecia to teatr formy – tzw. lalki żyworękie – opowiada Emilia Malczyk z Teatru Kameralnego, która wprowadza dzieci w świat teatralnej sztuki.
Czym są lalki żyworękie? Do przygotowanej z tektury formy dzieci „dodają” własne ręce. Zostały zaprojektowane przez rysownika z Trójmiasta, który zajmuje się głównie komiksem – Januarego Misiaka. – Formy były częściowo uzupełniane przez dzieci. One stworzyły też własnoręcznie elementy scenografii, która będzie zaprezentowana w wielkim finale – mówi Malczyk.
Teatr Kameralny w wakacje
Ksenia, Marusia, Jarek, Kataryna, Jan, Artem, Nastia, Olga, Angelina, Mira i Maria – to imiona młodych artystów, dla których zajęcia w Teatrze Kameralnym są nie tylko zabawą, lecz także formą terapii po traumatycznych doświadczeniach. Zajęcia teatralne otworzyły ich na świat i ludzi. Są uśmiechnięci, entuzjastycznie nastawieni.
Siadamy w kręgu, dzięki czemu każdy z nas się widzi. Pytam ich, kiedy znaleźli się w Polsce.
– Ja dobrze pamiętam, kiedy przyjechałem. To było w Dzień Kobiet, 8 marca. Jestem z miasta Połohy, region zaporoski. Najpierw byliśmy w miastach przy granicy, potem w Warszawie. Zostaliśmy w Bydgoszczy. Jestem z mamą, tatą i bratem. Chodziłem już chwilę tutaj do szkoły. Czy było mi ciężko? No może troszkę na lekcjach chemii. Teraz idę do ósmej klasy, do szkoły nr 66 – mówi Jan.
– Ja też wiem, kiedy tutaj przyjechałam – odzywa się ładną polszczyzną Ksenia – To było drugiego kwietnia. Chodziłam już chwilę do szkoły. Tutaj byłam w czwartej klasie, na Ukrainie w piątej. Teraz idę do piątej klasy w szkole nr 18.
Liczba miejsc na zajęciach była ograniczona. Instruktorzy musieli dokonać selekcji przyjętych uczestników. Ci, których wybrali nie marudzą, nie nudzą się, nie opuszczają prób. Nie wystraszył ich nawet magiczny „koszyczek”, w którym na początku zajęć lądują telefony i inne urządzenia elektroniczne. Na sali są ze sobą, nie ze światem wirtualnym.
– Jak tutaj trafiłam? Moja babuszka zapoznała się z panią Olgą, tłumaczką w Czerwonym Krzyżu. Powiedziała rodzicom o zajęciach. Mama mnie zapisała i przywiozła – opowiada Marusia.
Część młodzieży, która uczestniczy w projekcie „Bajki na cały tydzień”, wcześniej uczęszczała na półkolonie „Lato w teatrze” organizowane w Kameralnym, w lipcu.
Co wam dały zajęcia? Czego się tutaj nauczyliście? – pytam.
– Uczymy się tutaj grać różne sceny teatralne. Uczymy się współpracy. Poznaliśmy nowych kolegów, koleżanki. Mamy też jedną parę – mówią dzieci.
Ich opiekunka dopowiada. – Powiesiliśmy specjalne tablice, na których piszemy, czego się dzisiaj nauczyłem, nauczyłam. I tu nie chodzi o konkretne umiejętności. Raczej o zapis naszych emocji.
Premierowy pokaz bajek Józefa Herolda w poniedziałek, 29 sierpnia o godzinie 17.
Czy zapraszacie całe rodziny? Na to pytanie wiele dzieci posmutniało.
– Nie. Moja mamusia wróciła na Ukrainę, a tata będzie o tej godzinie w pracy. Więc nikt z mojej rodziny nie może przyjść. Moi krewni są wszyscy na Ukrainie, pół naszego domu zostało zniszczone. Ja tam nie mogę teraz tam wrócić – opowiada Marusia.
– Moje dwie babcie, dziadek i kuzynka zostali tam. Mój kot też został na Ukrainie – dodaje Ksenia.
Teatr mówi uniwersalnym językiem
Wakacje się kończą, a wraz z nimi letnie projekty dla dzieci w Teatrze Kameralnym. Zarówno dzieci jak i instruktorzy nie są z tego powodu szczęśliwi. Zajęcia dają im radość, niosą nowe doświadczenia. Wszyscy mają nadzieję, że jeszcze się spotkają.
– Mamy taki plan, żeby robić ewaluację tych letnich projektów również jesienią. W codziennej teatralnej, intensywnej pracy, gdzie jesteśmy na próbach i spektaklach, nie zawsze jest czas i przestrzeń na tak intensywne działania edukacyjne. W sezonie nie możemy sobie pozwolić na tak intensywny plan zajęć dla dzieci, ale chcemy kontynuować i rozwijać współpracę z nimi – mówi Emilia Malczyk.
Czy będziecie chcieli tu jeszcze przychodzić po wakacjach? – dopytuję uczestników i uczestniczki.
– Bardzo chcemy. Wolimy je nawet od komputera! – wtóruje chór głosów.
W ramach projektu odbyła się wycieczka do ogrodu botanicznego. Była też dyskoteka z tańcami i charakteryzacją. – Wiele fajnych rzeczy zadziało się tutaj już w czasie „Lata w teatrze”. Powstał cyrkularny butik, gdzie dzieciaki mogą wymieniać się różnymi przedmiotami i ubraniami. To przetrwało i chętnie z tego korzystają. Naszym założeniem jest, żeby podążać za dziećmi, za ich energią twórczą, ekspresją i chęciami. Od nas prowadzących projekty wymagają dużej otwartości i przyjmowania tego, z czym się spotykamy. Ogromnie się cieszę, że udało nam się, jako Teatrowi Kameralnemu, tak mocno otworzyć na dzieci i młodzież – cieszy się Malczyk – Miałam obawy, bo jako jedyna w tej grupie nie mówię po ukraińsku, tak jak pozostali instruktorzy i nie wiedziałam, czy uda mi się porozumieć z grupą. Wszystko rozwiało się już na samym początku. Teatr mówi uniwersalnym językiem i w ramach jego magii powstają rzeczy istniejące poza komunikacją werbalną – dodaje Malczyk.