Bydgoski Festiwal Operowy. „Faust” z Opery Nova wywołał owacje widzów. Zasłużone

Małgorzata w scenie odkupienia / Fot. B. Witkowski / UMB

Świat „Fausta” w bydgoskiej wersji rozpoczyna się w prosektorium, a kończy w szpitalu dla obłąkanych i niepodzielnie rządzi w nim zło. Prawie niepodzielnie.

Francuska opera „Faust” Charlesa Gounoda rozpoczęła w sobotę i niedzielę XXVIII Bydgoski Festiwal Operowy. Po niemal trzyletniej przerwie spowodowanej przez pandemię, w obliczu wojny toczącej się w Ukrainie, miłośnicy opery mogli wreszcie powrócić do tradycji BFO. Miejmy zresztą nadzieję, że przerwa przed kolejną edycją będzie wyjątkowa krótka, bo na konferencji prasowej przed premierą „Fausta” dyrektor Opery Nova, Maciej Figas, zapowiedział następny festiwal już za pół roku – w tradycyjnym terminie.

Chcesz wiedzieć, co się dzieje w Bydgoszczy? Zapisz się na nasz newsletter!

„Faust” – między prosektorium a szpitalem dla obłąkanych

Twórcy bydgoskiej inscenizacji opery Gounoda: reżyser Paweł Szkotak, kierownik muzyczny i dyrygent, Piotr Wajrak oraz autor scenografii, Mariusz Napierała, zapowiadali, że ich „Faust” będzie odpowiadał na pytania i zagrożenia współczesności. I tak się stało w bardzo intrygującej inscenizacji.

Świat bohatera Goethego w bydgoskiej, operowej wersji rozpoczyna się w prosektorium, gdzie króluje śmierć, a kończy w szpitalu dla obłąkanych. Niepodzielnie rządzi w nim zło-Mefistoles. Prawie niepodzielnie – przeciwstawia się mu w końcu Małgorzata, ukochana Fausta, którą kuszony przez szatana doprowadził do szaleństwa i śmierci.

Mefistoles (podczas premiery tę partię śpiewał Janusz Żak, w niedzielę Łukasz Jakubczak) króluje w tym świecie, który realizatorzy przenieśli w czasy I wojny  światowej. Tak się dzieje, gdy śpiewa arię o Złotym Cielcu w scenerii kolejowego dworca, na którym żegnani są żołnierze wyruszający na wojnę i po śmierć. Podobnie jest w scenie, kiedy Małgorzata (Julia Pruszak i Agnieszka Adamczak) wykonuje arię klejnotów. Ciekawy jest pomysł z bohaterką przymierzającą „diabelskie” klejnoty i przeglądającą się w lustrze, a widzowie „widzą” w nim Mefistofelesa.

Starego Fausta (Sylwester Kostecki i Janusz Ratajczak), który spędza życie wśród śmierci w prosektorium, a marzy o wiecznej młodości, diabeł skusi żądzą. Na jego oczach ożywia piękną Małgorzatę. Tragiczna bohaterka „Fausta”, oszukana i porzucona przez swego ukochanego, która zabija własne dziecko, kończy życie w szpitalu dla obłąkanych. Ona jedyna spostrzega i przeciwstawia się złu. Skutecznie, bo kiedy Mefistofelesowi wydaje się, że ostatecznie triumfuje, Małgorzata zostaje ocalona od potępienia przez anielski chór. Kilka lat temu bydgoska opera pokazywała „Potępienie Fausta” Hectora Berlioza. Scena odkupienia z udziałem wspaniale śpiewającego, dziecięcego chóru, była niezapomniana. Ta z „Fausta” Gounoda nie jest już tak pełna emocji, ale cała inscenizacja jest bardzo ciekawa.

Widzowie w sobotę i niedzielę oklaskiwali artystów na stojąco. Burzę braw zebrała także orkiestra kierowana pewną ręką Piotra Wajraka. Na kolejne przedstawienia „Fausta” Opera Nova zaprasza 26 i 27 października

Bydgoski Festiwal Operowy – co po „Fauście”

We wtorek (11 października) drugi spektakl w tamach BFO i pierwszy zespól, występujący gościnnie na tegorocznym festiwalu. Lwowski Narodowy Teatr Opery i Baletu przedstawi w ramach tournée „Freedom Tour” jeden ze swych reprezentacyjnych spektakli: balet Adolphe’a Adama „Giselle”.

Natomiast 14 października współczesna opera – spektakl na podstawie „Procesu” Franza Kafki szczecińskiej Opery na Zamku. To 26. opera, którą stworzył mistrz współczesnych kompozycji, zdobywca Złotego Globu, Philip Glass.

Udostępnij: Facebook Twitter