Bydgoskie „Unikaty” – przestrzeń dla ludzi, którzy chcą tworzyć. – Zrezygnowałam z pracy na etat, chciałam realizować marzenia

Irena Niewiadomska w swojej pracowni Unikaty/fot. B. Witkowski/ UMB

– Z wykształcenia jestem inżynierem. Rękodzielnictwo to moje hobby, którego przez lata uczyłam się sama, a teraz wiedzę i pasję przekazuję innym – mówi Irena Niewiadomska, twórczyni „Unikatów”.

– Dla tego miejsca zrezygnowałam z pracy na etacie. Projektowałam kuchnie, sprzedawałam materiały budowlane: okna, drzwi i rolety. Przez jakiś czas miałam związaną z tą branżą firmę. To był świat nastawiony na zysk. W pewnym momencie miałam ochotę zrealizować swoje marzenia, pracować z uśmiechniętymi ludźmi – opowiada Irena Niewiadomska. – Nie chodziłam nigdy na żadne kursy krawiectwa czy rękodzieła. Jak moja córcia była mała, sama szyłam i przerabiałam jej ubrania. W ten sposób się uczyłam. Oglądałam też tutoriale w internecie – dodaje.

Szycie, szydełkowanie, haftowanie czy plecenie z makramy nie mają przed Ireną Niewiadomską tajemnic. Swoją pasją i wiedzą najpierw dzieliła się z dorastającą córkę, teraz z innymi. Jak mówi, coraz więcej ludzi ma ochotę tworzyć. – To daje satysfakcję. To są takie małe szczęścia które tworzą nam szczęśliwe życie. Od najmniejszej bransoletki poprzez spodnie bez idealnie równych nogawek. Symetria jest dla nudziarzy – tłumaczy Irena Niewiadomska.

Unikaty – bezpieczna przestrzeń w centrum miasta

Do „Unikatów” trafiamy z zatłoczonej ulicy Jagiellońskiej, by po chwili otoczyć się barwami, ciszą i zapachem owocowej herbaty. Okna pracowni wychodzą wprost na nabrzeże Brdy. Ozdabia je wiele zielonych roślin. Centralną część pracowni wypełnia stół. Na nim kilka maszyn do szycia. Pod jedną ze ścian drewniana szafa zecerska z mnóstwem przegródek. W każdej z nich setki elementów przydatnych rękodzielnikom. – Kupiłam ją z wojskowej wyprzedaży. Uwielbiam ją. Dla rzemieślnika to jest cudowny mebel – mówi twórczyni „Unikatów”. Tuż obok półka pełna poradników, magazynów, katalogów, zestawów rękodzielniczych, szydełek i toreb filcowych. W szafie ubrania „do przerobienia”. Na manekinach torebki i chusty wykonane na szydełku. Pod oknem „domowej roboty” stojak do plecenia makramy.

– Firmę otworzyłam w marcu 2024 roku Potem przez 3 miesiące sama remontowałam tą przestrzeń. Myślę że jest bardzo kobieca – mówi Irena Niewiadomska. -Tutaj nie ma z góry ustalonych zasad czy umów. Przychodzisz, kiedy masz ochotę i potrzebę. Każdy może zaproponować, co chciałby zrobić. Całkiem niedawno jedna z odwiedzających mnie nastolatek przyszła tu skrócić sobie nowe spodnie. Zrobiła to samodzielnie i nie widziałam w życiu nikogo tak szczęśliwego – dodaje.

„Unikaty” odwiedzają głównie dzieci i młodzież. Pytam, czego szukają w tym miejscu.

– Żyjemy w takich czasach, że oboje rodziców pracuje, często do późna. Coraz mniej czasu rodziny spędzają wspólnie. Babcie też już często nie mieszkają z wnukami. Nie ma kto uczyć młodych ludzi rzeczy, które kiedyś wydawały się oczywiste. Często mamy pretensje, że młodzi za dużo siedzą w telefonach. Tutaj do nich nie zaglądają, są po prostu zaangażowani w pracę. Niestety, nie ma dla nich zbyt wielu alternatyw – opowiada właścicielka „Unikatów”. Zauważa, że zajęcia kreatywne korzystnie wpływają na młodzież.

– Myślę że rękodzieło to forma relaksu i wyciszenia dla dzieciaków. Widzę często, że dzieciom drżą ręce. Są przebodźcowane, czują presję i stres. Zawsze mówię: Spokojnie, zrelaksuj się. Bardzo lubię dzieci i młodzież, mogą się tutaj wygadać i odpocząć. Tu wszystkie dzieła są unikatowe, a wszystkie dzieci są fantastyczne. Nie opiniujemy i nie oceniamy pracy innych – mówi.

W zajęciach może uczestniczyć maksymalnie 10 osób. Ostatnią dużą grupę gości „Unikatów” stanowiła 7-osobowa grupa nastolatek – solenizantka i jej koleżanki. Zaplatały bransoletki z muliny i tworzyły gumki do włosów na szydełku. Były tak pochłonięte pracą, że zapomniały o przerwie na urodzinowy tort.

Miejsce dla rękodzielników i amatorów

Irena Niewiadomska przyznaje, że teraz odwiedzają ją głównie dzieci i młodzież. Od czasu do czasu tworzy okazjonalne „wydarzenia”. W planach ma m.in. warsztaty typu „dla matki i córki”.

– Chętnie zapraszam tu również innych rzemieślników, którzy chcieliby wspólnie coś zrobić – stworzyć rolkę na IG czy cokolwiek innego. Mogliby tutaj również prowadzić własne kursy lub tworzyć unikatowe rękodzieło. To przestrzeń otwarta dla ludzi, którzy mają potrzebę tworzenia – mówi właścicielka miejsca.

Jeśli chcecie odwiedzić „Unikaty” wystarczy zadzwonić do ich właścicielki i się umówić. Każda godzina spędzona w tym miejscu to koszt 35 zł. Czas zajęć zależy od ich uczestnika. – Miałam niedawno telefon od jednej pani, pytała o koszt podłożenia spodni. Powiedziałam, że wykonam usługę za 70 zł. Dodałam, że jeśli sama zdecyduje się odwiedzić „Unikaty”, w godzinę może podłożyć kilka par jeśli zdąży. Przyszła. Nie dość, że się czegoś nauczyła, to jeszcze przerobiła kilka sztuk odzieży – kończy rzemieślniczka.

Unikaty możecie śledzić w social mediach – na Facebooku i Instagramie. Tam również Irena Niewiadomska wystawia na sprzedaż wykonane na szydełku torebki i chusty. „Miejsce dla sprawczyń, autorek, realizatorek, aranżerek, pomysłodawczyń, rękodzielniczek, rzemieślniczek, stwórczyń różnych” znajdziecie przy ul. Jagiellońskiej 84.

Zapisz się do naszego newslettera!

Udostępnij: Facebook Twitter