Bydgoszcz 2025 i jej nowy symbol architektoniczny. – Ogrom pracy przełożył się na realny efekt [ZDJĘCIA]

Elewacja nowego kampusu Akademii Muzycznej / Fot. A. Kujawski

– To projekt, który praktycznie od pierwszego szkicu był analizowany pod kątem dźwięku. Pomiarom poddawano wszystko: surowe konstrukcje, materiały, wykończenia. Reakcje muzyków, gdy po raz pierwszy weszli do sal, pokazały, że ogrom pracy przełożył się na realny efekt – mówi Katarzyna Głażewska, architektka i współtwórczyni pracowni Plus3-architekci, która stworzyła projekt nowego kampusu Akademii Muzycznej.

Kampus Akademii Muzycznej w Bydgoszczy funkcjonuje od jesieni. Gmach stał się nowym symbolem architektonicznym Bydgoszczy. Odwiedziło go już tysiące ludzi. Doświadczenia zdobyte przy projektowaniu Plus3-architekci przenoszą na nowe projekty, w tym mieszkaniowe. – Nie są to projekty mniejsze ani mniej interesujące niż obiekty publiczne, często wręcz bywają trudniejsze – mówi Katarzyna Głażewska, architektka i współtwórczyni Plus3-architekci. 

Akademia Muzyczna w Bydgoszczy jest już otwarta. To jedna z największych realizacji w historii pracowni. Jak wyglądało prowadzenie projektu o takiej złożoności?

Katarzyna Głażewska, Plus3-architekci: To inwestycja wielowarstwowa pod każdym względem. Kampus łączy funkcje dydaktyczne, koncertowe, administracyjne i mieszkalne, a do tego dwie kondygnacje podziemne z rozbudowanym zapleczem technicznym. Każda z tych części wymagała innego typu koordynacji – od scenotechniki, przez akustykę, po logistykę użytkowania. Kluczowe było zachowanie spójności całego założenia, mimo że poszczególne elementy rozwijały się w różnym rytmie i przy udziale różnych zespołów.

Katarzyna Głażewska / Fot. Hanna Kasantseva

W tak dużych inwestycjach proces projektowy jest rozciągnięty w czasie i podatny na ewolucję. Jak było w przypadku Akademii Muzycznej?

KG: Ten projekt tylko to potwierdził. Od konkursu minęło kilka lat pracy, w trakcie których dojrzewały decyzje inwestora, zmieniały się technologie, pojawiały się nowe wymagania. Akademia to duża kubatura spełniająca standardy pasywne, więc każdy etap oznaczał kolejne testy, badania i konieczność precyzyjnego dostrajania rozwiązań. Taka skala wymaga elastyczności, ale też konsekwencji – utrzymania głównej idei, nawet jeśli wokół niej zachodzi mnóstwo zmian.

Jakie aspekty okazały się najbardziej wymagające na etapie projektowania i realizacji?

Najtrudniejsze było zmieszczenie tak wielu zupełnie różnych funkcji w jedną spójną całość. Kampus to nie tylko cztery profesjonalne sale koncertowe i sala prób, ale też akademik, przestrzenie administracyjne, ponad sto sal do ćwiczeń i zajęć, audytoria oraz rozbudowana infrastruktura ukryta pod ziemią. Każda z tych części rządzi się inną logiką i wymaga innego sposobu projektowania, a jednocześnie muszą działać razem jak jeden organizm.

Drugą osią trudności były wymagania energetyczne. Przy kubaturze przekraczającej 160 tys. mkw osiągnięcie standardów pasywnych to ogromna odpowiedzialność techniczna. Każdy detal musiał być testowany i dopracowywany. Ostateczne wyniki szczelności okazały się dużo lepsze, niż zakładały normy, co było dowodem, że ta konsekwencja miała sens.

I wreszcie akustyka. To projekt, który praktycznie od pierwszego szkicu był analizowany pod kątem dźwięku. Pomiarom poddawano wszystko: surowe konstrukcje, materiały, wykończenia. Reakcje muzyków, gdy po raz pierwszy weszli do sal, pokazały, że ogrom pracy przełożył się na realny efekt.

Wiele z dużych inwestycji, które projektujecie, to instytucje kultury i edukacji, są wśród nich sale koncertowe, teatry, szkoły i przedszkola. Czy sposób ich projektowania różni się od innych budynków? 

KG: Każdy projekt jest wyzwaniem, niezależnie od tego, czy to mieszkaniówka, biurowiec czy duża sala koncertowa. Ale instytucje kultury i edukacji są dla nas szczególne. To budynki projektowane z myślą o wyjątkowych użytkownikach: muzykach, aktorach, nauczycielach czy dzieciach. Spotkania z nimi nadają projektom niepowtarzalny charakter. 

Najtrudniejsze jest wejście w ich świat i zrozumienie potrzeb. Często nie posługują się językiem architektury, ale gdy uważnie słuchamy, okazuje się, że mówimy o tym samym – o jakości przestrzeni i komforcie. Tak było choćby przy Akademii Muzycznej czy Płockiej Orkiestrze Symfonicznej, gdzie muzycy brali udział w rozmowach technicznych, współtworząc rozwiązania. Podobnie w liceum w warszawskiej Wesołej – dzięki dialogowi z nauczycielami mogliśmy realnie odpowiedzieć na ich potrzeby. 

To dla nas najbardziej inspirujące, za każdym razem trafiamy do innego środowiska i musimy nauczyć się jego logiki. Ta różnorodność i twórczy dialog sprawiają, że projekty instytucji kultury i edukacji są wyjątkowe. 

Często projektujecie w trudnych warunkach urbanistycznych, jak nieregularne działki, infrastruktura podziemna czy cenna zieleń – jak wiekowe dęby, które uznaliście za atut i zachowaliście w dwóch dużych projektach. Wypracowaliście jakieś własne sposoby radzenia sobie z ograniczeniami miejsca? 

KG: Każda działka i każde utrudnienie urbanistyczne to osobna historia, nie ma gotowej recepty. Z czasem nabiera się jednak refleksu i odwagi, by nie rezygnować z rzeczy, które na pierwszy rzut oka wydają się niemożliwe. Często właśnie te „problematyczne” warunki stają się impulsem do ciekawszych rozwiązań. 

Jeszcze podczas stażu w pracowni architektonicznej MVRDV w Rotterdamie nauczyłam się, że największa przeszkoda może stać się atutem projektu. Tak staramy się myśleć także dziś. Dobrym przykładem jest projekt przekształcenia działobitni w pobliżu Cytadeli Warszawskiej w teatr: przestrzeń o trudnej historii miała zostać wypełniona kulturą, by negatywne dziedzictwo zmienić w coś pozytywnego. Choć projekt pozostaje na razie tylko koncepcją, mamy nadzieję, że w przyszłości doczeka się realizacji.

To podejście wymaga odwagi, ale daje ogromną satysfakcję. Rolą architekta jest przecież zmienianie przestrzeni w sposób, którego nikt się początkowo nie spodziewa. 

W Waszych projektach pojawiają się zaawansowane rozwiązania technologiczne i konstrukcyjne, choćby technologie sceniczne, akustyka, ochrona przeciwpożarowa. Czy te doświadczenia zmieniają podejście do projektowania, także w mniejszej skali? 

KG: Doświadczenia z dużych inwestycji, gdzie pracujemy z technologią sceniczną, akustyką czy instalacjami przeciwpożarowymi, mocno wpływają także na mniejsze projekty. Jesteśmy bardziej wyczuleni na detale techniczne, komfort akustyczny czy prowadzenie instalacji. Dzięki temu w prostszych realizacjach działamy sprawniej i unikamy błędów. 

Kiedy ta duża skala staje się paradoksalnie… łatwiejsza niż mała? Jasne reguły gry, precyzyjne procedury? 

KG: Duże projekty bywają dla nas łatwiejsze, bo mają lepsze finansowanie i dają stabilniejsze warunki pracy. W małej skali każda zmiana – choćby jednego mieszkania – może stać się problemem projektowym i finansowym. To specyfika polskiego rynku, z którą musimy się mierzyć. 

Niezależnie jednak od skali, angażujemy się tak samo. Każdy projekt ma swoje wyzwania, różni się jedynie pole manewru. Doświadczenia z dużych inwestycji publicznych często pomagają nam w mniejszych realizacjach.

Zapisz się na nasz newsletter!

Udostępnij: Facebook Twitter