Cafe Black Jack. Nowa kawiarnia z tańcami: Bo w black jacku też stawiasz wszystko na jedną kartę

Jacek Modrzyński łączy pasję do tańca i prowadzenie kawiarni Cafe Black Jack / Fot. B.Witkowski / UMB

-Trochę jeździłem po świecie i często obserwowałem, że ten styl bycia w kawiarni łączył się pięknie z parkietem, z tańcem. Wśród swoich kursantów mam ludzi, którzy chcą przyjść na zajęcia trochę wcześniej, spotkać się, posiedzieć i wspólnie wypić kawę – mówi Jacek Modrzyński, właściciel Cafe Black Jack i Szkoły Tańca Fordance.

Cafe Black Jack to kawiarnia, którą od „gołych tynków” zaprojektował i własnoręcznie remontował Jacek Modrzyński. Pragnął stworzyć miejsce, w którym przenikają się dwa światy – tańca i kulinarnych doznań. Jako bydgoszczanin i tancerz, prowadzący od ponad dziesięciu lat własną szkołę tańca w Fordonie, zdawał sobie sprawę, że ludziom w najbliższej okolicy brakuje miejsca spotkań. Chce, żeby w Black Jack każdy czuł się komfortowo. – Po swoich długich zagranicznych wojażach, chciałem tutaj do Fordonu przenieść wzorce zachodnie. W naszej „fordońskiej sypialni” brakuje takich miejsc – przyznaje.

Gdy pytam, skąd pomysł na nazwę, odpowiada: – Black Jack to taka fajna gra. Stawiasz w niej wszystko na jedną kartę. To można przełożyć na moje życie. Stawiam (tanecznym krokiem) na to, że uda mi się poprowadzić tę kawiarnię. Mimo, że jestem tancerzem i nauczycielem wychowania fizycznego, lubię wypić kawę i zjeść coś słodkiego. Z zawodu jestem też baristą, więc osobiście czuwam nad jakością produktów. Zamawiam kawę, herbatę i lody jedynie od sprawdzonych dostawców.

Tańczący barista w Fordonie

W ofercie Black Jack nie mogło zabraknąć kawy. Jest też herbata w kilku smakach. Słoiczki z suszonymi listkami są wystawione nad ladą. Właściciel nie uznaje herbaty z torebek za dobry produkt. Woli parzyć świeżą mieszankę. Uwagę przykuwa smak „Głębia Oceanu”. – To zielona herbata, której kolor po zaparzeniu przypomina barwę oceanu – tłumaczy właściciel.

Na miejscu można spróbować świeżych, prawdziwych lodów. Jacek sprowadza je z Opola. Każdego dnia w ladzie chłodniczej można dostrzec inny, nieoczywisty smak. W czasie naszej wizyty najlepiej smakują lody twarogowe, sorbet mango oraz Maxi King – Staram się też wprowadzać lody, których nikt by nie wybrał, jednak są bardzo smaczne – np. lody marchewkowe lub earl-grey – słyszymy. W chłodniejszy dzień zamiast lodowego deseru można zjeść ciasteczko lub kawałek ciasta. Prawdziwym łasuchom Jacek poleca gofry bąbelkowe – z bitą śmietaną i sezonowymi owocami, z czekoladą z miętą lub żelkowe. Ci, którzy nie przepadają za kawą i herbatą, mogą zamówić świeżo wyciskany sok. Właściciel Cafe Black Jack nie ukrywa, że jest fanem zdrowej kuchni. Planuje w przyszłości prowadzić do menu funkcjonalne soki owocowo-warzywne. Na ścianach lokalu być może zawisną kiedyś „prześmiewcze” portrety. – Mój dobry przyjaciel jest karykaturzystą. Planuję tutaj w środku kącik karykatury – zdradza tańczący barista.

-W piątek wieczorem startuje nasz ogródek letni. Nie zabraknie degustacji naszych produktów i pokazu tanecznego. Zatańczymy bachatę z moimi kursantami. Planujemy również chociaż raz w miesiącu muzykę na żywo. Mój bratanek jest jazzmanem. Jak wskoczy tu trio jazzowe i zagra to każdy poderwie się do tańca – zaprasza na koniec twórca kawiarni.

Cafe Black Jack jest czynna przez cały tydzień, również w niedziele. Znajduje się w pasażu sklepu „Stokrotka” przy ul. Bortnowskiego 12.

Udostępnij: Facebook Twitter