„Certa” tuż po zakończeniu rejsu z Niemiec / Fot. R. Laudański/UMB
– Pomimo tego, że „Certa” trzy razy się topiła, to jej wola życia sprawiła, że pomimo swoich 127 lat będzie jeszcze służyć bydgoszczanom – mówi kapitan Franciszek Manikowski.
Informowaliśmy, że po 900-kilometrowym rejsie holownik „Certa” dopłynął z Niemiec do Bydgoszczy. Przez okres świąteczny „Certa” cumowała obok barki „Lemara. Teraz została już odholowana na planowany remont. Stoi w warsztacie remontowo-mechanicznym przy ul. Fordońskiej.
– Holownik został odwodniony na zimę, a temperatury mamy takie, że gdyby nadal stała zanurzona, wszystko mogłoby popękać – opowiada Adam Gajewski z Muzeum Legend Szyperskich na barce Lemara. – Do wiosny, mamy nadzieję, kadłub holownika zostanie wypiaskowany, zostaną uzupełnione ubytki.
Kpt. Manikowski wspomina „Certę”
„Bydgoska „Certa” powstała w 1897 roku w stoczni Bromberger Gesellschaft, należącej później do Lloyda Bydgoskiego, a następnie do Żeglugi Bydgoskiej. Holownik z maszyną parową, pierwotnie nazwany „Irmtraut” był jedną z pierwszych jednostek z własnym napędem zbudowanych dla niemieckiego armatora w tej stoczni” – napisał w tekście o historii jednostki kapitan żeglugi śródlądowej Franciszek Manikowski.
„W latach 1897-1941 portem macierzystym statku był Berlin-Charlottenburg. W 1941 roku holownik został sprowadzony do Gdańska, a jesienią 1942 roku trafił do Bydgoszczy, do firmy Berndt&Schulz Bromberg”.
„W 1945 roku porzucony przez załogę statek zatonął. Po wydobyciu odbudowano go w Bydgoszczy i przemianowano na „Czerwińsk”.
Kapitan Manikowski: – Po wojnie holownik został wydobyty, sprowadzony do Bydgoszczy i wyremontowany. Pływał dalej jako parowiec „Czerwińsk”. W latach 1948 – 50 pływał na nim mój ojciec. Później (lata 1952-54) trafił do bazy remontowej Żeglugi Bydgoskiej w Chełmnie, gdzie miał zostać zezłomowany. Decyzję jednak zmieniono. Wyremontowano „Czerwińsk”, a na złom poszła inna jednostka. „Certa” (przemianowana w 1952 roku) dostała 120-konny silnik, który w 1967 zastąpiono kolejnym silnikiem. W 1969 roku inny statek – „Nurzec”, na którym pływał ojciec został zezłomowany. Wtedy ojciec wrócił na „Certę”.
„W 1968 roku statek „Certa” stał się bohaterem jednego z odcinków serialu „Czterej pancerni i pies”. Podczas służby w Bydgoskiej Żegludze, która trwała do 1995 roku, „Certa” pływała głównie po skanalizowanej Górnej i Dolnej Noteci, Kanale Bydgoskim i Brdzie” – czytamy w historii jednostki.
– Ojciec nie chciał, ażebym pracował w „Żegludze”, powtarzał, że to już „ostatni kawałek chleba”, bo przecież była różnica między Żeglugą przedwojenną, a tą z lat 70. XX wieku – wspomina kapitan Franciszek Manikowski. – A ja, wbrew woli ojca, który nie pozwolił mi się kształcić w technikum żeglugi śródlądowej, jednak postawiłem na swoim i po szkole dostałem skierowanie na holownik „Certa”! W Nakle miałem rozpocząć pracę, ale już w Potulicach z okien autobusu zobaczyłem, że „Certa” płynie z barkami. Wsiadłem na jej pokład w Występie. Śluzant z „Józefinki” mnie znał, zawołał ojca, a ja pokazałem mu skierowanie na „Certę”. Nie był zadowolony. W 1970 roku i później pływałem jeszcze na „Cercie” z ojcem. Zmieniły się przepisy emerytalne, ojciec z nich skorzystał. W 1972 r. pływałem jeszcze na „Cercie”, później na kolejnym holowniku.
Kpt. Manikowski: Od 1975 zaczęły się rejsy do Belgii, Holandii, Luksemburga, do Niemiec zachodnich i wschodnich. Co przewoziliśmy barką motorową? Ciekawa historia. Np. pływaliśmy do Belgii z pustymi butelkami dla lokalnego browaru. Właściciel uznał, że transport kolejowy lub samochodowy – w przeciwieństwie do rzecznego – jest zbyt ryzykowny, szkło się po drodze tłucze, to woziliśmy butelki z huty szkła w Ujściu nad Notecią. Zazwyczaj wracaliśmy bez towaru.
„Certa” opuszcza śluzę miejską. Fot. R.Laudański/UMB
W 1997 roku „Certa”, stojąc przy starym nabrzeżu bydgoskiego portu po raz drugi w swojej historii zatonęła. Wydobyto ją, po remoncie stała się statkiem pasażerskim z nową nazwą „Orlik”, który oferował bydgoszczanom rejsy po Brdzie. W 2004 roku holownik został sprzedany i trafił do Berlina, gdzie został zarejestrowany jako sportowo-turystyczna jednostka „Ahoy”.
Kadr z udziałem „Certy” z serialu „Czterej pancerni i pies”. Fot. ze zbiorów Franciszka Manikowskiego
– Po drugim zatonięciu wydawało się, że to już koniec „Certy” – wspomina kapitan Manikowski. – Została zakupiona, wyremontowana i woziła pasażerów po Brdzie. „Certa” zmieniła nazwę na „Orlik”. Znalazł się jej nowy nabywca w Berlinie. Wtedy jeszcze „Certa – Orlik” miała na rufie napis „Bydgoszcz” jako port macierzysty. Najpierw stała w Drezdenku, później trafiła do Berlina, gdzie zacumowała obok zabytkowego statku „Barbarossa”. W 2005 roku, kiedy stałem w niemieckim porcie, zadzwonił do mnie nabywca z Berlina i powiedział, że sprzedał dalej „Certę”. Poprosiłem o namiar na nowego właściciela, bo przez lata pływania miałem sentyment do holownika. Spotkaliśmy się na wodzie, dopłynęli do burty, zrobiliśmy wspólne zdjęcia. Zaprosiłem ich na barkę, nawiązał się kontakt.
„Od 2013 roku statek znajdował się w berlińskim Muzeum Żeglugi w pobliżu śluzy Mühlendamm. W grudniu 2022 roku w porcie Marina Mehlbergen statek zatonął po raz trzeci. Operacja podniesienia jednostki połączona z wypompowaniem wody zakończyła się 30 grudnia 2022 roku”.
Następnie „Certę” odkupiło miasto Bydgoszcz. Ma być lokalną atrakcją jako zestaw holownika z barką „Lemara”. Po wyremontowaniu mogłaby pływać np. do Torunia, Grudziądza czy Chełmna, ale najpierw czeka ją remont.
Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!