Jarosław Pruss nie żyje. Portretował nasze miasto. Był fotoreporterem Dziennika Wieczornego i Gazety Pomorskiej

Jarosław Pruss

Wiadomość o śmierci Jarka Prussa zszokowała wszystkich. W bydgoskich redakcjach (m.in. Dziennik Wieczorny, Gazeta Pomorska) Jarek przepracował kawał życia. Zrobił tysiące świetnych zdjęć, w których widać było zacięcie prawdziwego fotoreportera. Uwieczniał życie zmieniającego się miasta i jego mieszkańców. Potrafił rejestrować chwile poważne, ale i żartobliwe. Zmarł w wieku 56 lat.

Przez dziesięciolecia zmian politycznych, gospodarczych i społecznych fotoreporterzy i dziennikarze mieli co robić. Jarek Pruss potrafił także błyskotliwie opowiadać o czasach, kiedy ten zawód dziennikarza, fotoreportera cieszył się większym poważaniem. W pewnym momencie swego życia został taksówkarzem i opowiadał o zdziwieniu zaskoczonych pasażerów, którzy pytali: Panie Jarku, czy to naprawdę pan, czy jesteśmy w ukrytej kamerze? Z uśmiechem odpowiadał: tak, to ja.

Od czasu do czasu sięgał jeszcze po aparat, by dokumentować kolejne festiwale w Filharmonii Pomorskiej. Był człowiekiem pełnym planów, których już nie zrealizuje. Podczas środowej sesji radni uczcili pamięć Jarosława Prussa minutą milczenia. Zostaną rozproszone zdjęcia, pamięć o uśmiechu, wspólnej pracy. Pogrzeb Jarosława Prussa 30 listopada o 12.30 na cmentarzu Nowofarnym.

Udostępnij: Facebook Twitter