Każdy przeszczep ratuje życie. „Zdarzył się cud” – historie dawców i biorców na Forum Młodych w Hali Łuczniczka

Historia Przemysława Salety zainspirowała inicjatorów Biegu Po Nowe Życie/fot. B. Witkowski/UMB

Około 4 tys. młodych ludzi z 61 szkół z województwa kujawsko-pomorskiego spotkało się 8 kwietnia na Hali Immoblie-Łuczniczka w Bydgoszczy. O donacji i transplantacji narządów opowiedzieli im lekarze, dawcy i biorcy organów. – Po przeszczepie czuję, że żyję odważniej – mówi Dorota Przygodzka z Bydgoszczy, która dostała nowe serce.

Forum Młodych „Bo Nowe Jest Nadzieją” odbyło się po raz pierwszy w Bydgoszczy – w 25. rocznicę utworzenia oddziału transplantologii w Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 im. dr A. Jurasza w Bydgoszczy.

– Bieg po Nowe Życie to całoroczny projekt wsparcia polskiej transplantologii. Jedną z jego integralnych części jest Forum Młodych „Bo Nowe Jest Nadzieją”. Stwierdziliśmy, że bardzo ważnym odbiorcą naszego przekazu powinna być młodzież wchodząca w dorosłość, decydująca, czy po swojej śmierci może uratować kilku ludzi. Każdy z nas może uratować po swojej śmierci nawet 7 osób. Ostatnie dwa lata były najlepsze w historii polskiej transplantologii. Przed pandemią dzięki transplantacji ratowano około 1,5 tys. osób. W roku 2023 był wzrost i uratowano 1910 osób. Zeszły rok był rekordowy. Przebiliśmy pułap 2 tys. osób, 2258 zostało uratowanych – tłumaczy Arkadiusz Pilarz, dyrektor Forum Młodych

Swoją wiedzą i doświadczeniem z młodzieżą podzielili się m.in. prof. Zbigniew Włodarczyk – pionier przeszczepień nerek w województwie kujawsko-pomorskim, który przed 25 laty stworzył bydgoski ośrodek transplantacyjny, prof. Maciej Słupski – kierujący Katedrą Chirurgii Ogólnej, Chirurgii Wątroby i Chirurgii Transplantacyjnej Wydziału Lekarskiego UMK oraz prof. Maciej Kosieradzki – prezes Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego. Swoją historią podzielił się także Przemysław Saleta. Sportowiec 18 lat temu oddał nerkę swojej córce Nicole. To właśnie ich historia stała się inspiracją do stworzenia Biegu po Nowe Życie – inicjatywy na rzecz donacji i transplantacji w Polsce.

Uczniowie mieli okazję spotkać dwie niezwykłe pary, które wspólnie uczestniczyły w przeszczepieniu krzyżowym. 12 czerwca 2017 roku w szpitalach oddalonych od siebie o ponad 300 kilometrów, w Bydgoszczy i Wrocławiu, dwa zespoły transplantacyjne przeprowadziły czwarty w Polsce przeszczep krzyżowy nerek. Narządami wymieniły się dwie pary — Justyna i Daniel Burniakowie oraz Agnieszka Chrzanowska i Adrian Bartosik.

W lipcu 2014 roku Agnieszka i Adrian, mieszkańcy Świebodzina, zostali rodzicami. Niedługo potem mężczyzna zaczął mieć problemy ze zdrowiem. Adrian cierpiał z powodu bólu głowy, wymiotował. Pojechaliśmy do szpitala, tam okazało się, że ma niewydolność nerek. Nie udało się ustalić, dlaczego doszło do takiej sytuacji, co uszkodziło jego nerki. Były zupełnie zniszczone — opowiada Agnieszka Chrzanowska. Mężczyzna przez półtora roku był dializowany.  Chciałam mu oddać swoją nerkę, ale to były niemożliwe, bo mamy inne grupy krwi — mówi Agnieszka. Znalazła informację o tym, że w Polsce przeprowadza się w takiej sytuacji przeszczepienia krzyżowe. Para zgłosiła się do szpitala w Bydgoszczy, tam zostali zakwalifikowani do takiej operacji. 

Daniel natomiast  nie mógł oddać nerki swojej żonie Justynie, która także potrzebowała nowego narządu.  Małżeństwo mieszka we Wrocławiu. Daniel oddał nerkę Adrianowi, a Agnieszka –  Justynie. Cała czwórka ma się świetnie. Agnieszka po tym, jak została dawczynią, urodziła dziecko. – Dzięki transplantacji zyskaliśmy nową rodzinę. Spotykamy się z Justyną i Danielem kilka razy w roku – mówi Agnieszka.

Nowe serce i nowe życie

W spotkaniu z młodzieżą uczestniczyli ludzie, których połączyło jedno – otrzymali nowe życie. Wśród nich 46-letni Jacek Konat z Bodzentyna w woj. świętokrzyskim. – Jestem po przeszczepie serca. Przyjechałem tutaj, aby wspierać i promować ideę transplantacji i dawstwa organów. Mam na sobie bluzę z wyhaftowanym sercem. Uszyła ją moja koleżanka, która też jest po przeszczepie. Zdobyliśmy wspólnie Koronę Gór Polski. Moja historia zaczyna się w 1999 roku. Po przebytym udarze niedokrwiennym trafiłem do szpitala w Kielcach. Tam stwierdzono uszkodzenie serca. 15 lat żyłem na lekach. Potem wydolność serca tak się pogorszyła, że zostało mi wstawione mechaniczne wspomaganie. Z nim czekałem na przeszczep 4 lata. Jestem 7 lat po przeszczepie. Odbył się w lipcu 2018 roku. Nie zmam rodziny dawcy, w Polsce przepisy zabraniają ujawniania takich danych. Chciałbym ich poznać, ponieważ po przeszczepie kilka rzeczy się we mnie zmieniło. Robię rzeczy, których dawniej nie robiłem. Jem inne potrawy – nie smakuje mi już tak bardzo mięso, polubiłem „zieleninę”. Zacząłem też bardziej dbać o siebie, chodzę do kosmetyczki. Chodzę po górach… Z nowym sercem zacząłem nowe życie. Od siedmiu lat żyję od nowa – mówi uczestnik Forum Młodych.

Dzięki dawcy szansę na życie otrzymała także Dorota Przygodzka z Bydgoszczy. Kobieta urodziła się z wadą serca. Diagnozę usłyszała dopiero po ukończeniu 20. roku życia. Była do kadimopatia z niescalenia. – Miałam po prostu w uproszeniu za duże serce. Wywoływało to niebezpieczne dla życia i zdrowia arytmie. Jestem 6 lat po przeszczepie. Odbył się w Zabrzu. Moją dawczynią była 47-letnia kobieta. Po przeszczepie czuję, że żyję odważniej. Żyję też uważniej, bo wiem, jakie to życie jest kruche i jak łatwo można je stracić. Staram się czerpać z niego tyle, ile się da. Moja kondycja przed przeszczepem była tak zła, że nie wyposzczono by mnie ze szpitala bez nowego serca. Noc przed przeszczepem podłączono mnie do specjalnej maszyny. Zdarzył się cud bo rano otrzymałam informację, że jest już nowe serce. Na liście oczekujących czekałam 6 lat.

Zapisz się do naszego newslettera!

Udostępnij: Facebook Twitter