Justyna Kubiak, pracownik oddziału zbiorów specjalnych Biblioteki Uniwersyteckiej UKW (z lewej) oraz Joanna Kosmeja, koordynatorka projektu „Pamięć Bydgoszczan” Fot. B.Witkowski/UMB
– Zawsze czekamy na osoby z ciekawymi opowieściami – mówią Joanna Kosmeja, koordynatorka projektu „Pamięć Bydgoszczan” oraz Justyna Kubiak, pracownik oddziału zbiorów specjalnych Biblioteki Uniwersyteckiej UKW
Roman Laudański: – Projekt „Pamięć Bydgoszczan i Regionu” rozpoczął się w 2011 roku.
Joanna Kosmeja: – Projekt zakładał budowę portalu w Bibliotece Uniwersyteckiej UKW, w którym różne instytucje z Bydgoszczy, likwidowane zakłady pracy lub osoby prywatne mogłyby przekazywać informacje o różnych kolekcjach, pamiątkach. To był pierwotny zamysł, ale zaczęły zgłaszać się do nas prywatne osoby ze swoimi wspomnieniami, zdjęciami i pamiątkami. Nagrywaliśmy te wspomnienia, a później zbudowaliśmy z nich portal „Pamięć Bydgoszczan”.

– Wspomnienia ilu bydgoszczan udało się zgromadzić?
Joanna Kosmeja: – Na stronie zamieściliśmy wspomnienia 72 osób, mamy 20 kolejnych nagrań, a kilka osób umówionych jest na spotkania.
– Projekt cały czas żyje?
Joanna Kosmeja: – Cały czas nagrywamy nowe wspomnienia. Czekamy na nowe osoby, które chciałyby pozostawić swoje wspomnienia na naszym portalu.
– Jaki obraz Bydgoszczy wyłania się z tych wspomnień? Jakich czasów dotyczą wspomnienia bydgoszczan?
Justyna Kubiak: – Najczęściej przedwojennych, ale także XIX wieku, ponieważ opowieść Wiesława Modrzyńskiego jest bardzo rozbudowana. Pasjonuje się historią swojej rodziny, dlatego sięgał wspomnieniami aż po koniec XIX wieku. Według pierwszej koncepcji projektu mieliśmy koncentrować się na II wojnie światowej oraz czasach powojennych.
Joanna Kosmeja: – Rzeczywiście granicą miały być lata wojenne, a później, ze względu na naszych rozmówców, ich wspomnienia przesunęły tę granicę. Wszyscy wspominający przedwojenną Bydgoszcz mówili o „małym Berlinie”. O czystym, porządnym mieście.
Justyna Kubiak: – Zielonym!
Joanna Kosmeja: – Uporządkowanym. Z zasadami przestrzeganymi przez mieszkańców. Projekt dotyczy „Pamięci Bydgoszczan”, ale nagrywamy również osoby, które urodziły się poza Bydgoszczą, a później większość życia spędziły w naszym mieście. Mamy też osoby tu urodzone, które później wyprowadziły się do innych miast, wróciły na starość lub odwiedziły miasto i przy okazji zgłosiły się do nas. Nasi rozmówcy – obojętnie czy tu się urodzili, czy też nie, lubią Bydgoszcz, mają do niej sentyment. Czują się związani z naszym miastem. Widzą rozwój.
– Mówi się potocznie, że niektórzy bydgoszczanie słyną z narzekania na Bydgoszcz. Czy wasi rozmówcy też narzekali?
Joanna Kosmeja: – Nie dosyć, że nie narzekali, to przestrzegali przed narzekaniem. Niedawno odsłuchiwałam rozmowę z nieżyjącym już gen. Zdzisławem Ostrowskim, który uważał, że nie należy narzekać na Bydgoszcz, bo to piękne i rozwijające się miasto.
Justyna Kubiak: – Nie mamy narzekań, a jeśli już, to w zdecydowanej mniejszości.
– Czy były spotkania, które w specjalny sposób utkwiły paniom w pamięci?
Joanna Kosmeja: – Każde z naszych spotkań jest na tyle ciekawe, że za każdym razem najbardziej podoba nam się to ostatnie (śmiech). Nie tylko my nagrywamy spotkania, przez 11 lat robiły to również także inne osoby z biblioteki oraz spoza uczelni. We dwie miałyśmy przyjemność spotykania się przez kilka lat z Wandą Szkulmowską.
Justyna Kubiak: – Niestety, pandemia je przerwała, a później pani Wanda zmarła. To były niepowtarzalne spotkania. Wanda Szkulmowska cudownie opowiadała. Z wielką pasją mówiła o swoim życiu, o Bydgoszczy. Była osobą niezwykle elokwentną, dlatego jej opowieści były barwne i wyjątkowe. Zawsze przyjmowała nas bardzo ciepło i pięknie.
Joanna Kosmeja: – Miała już ponad 90 lat, a pozwalała nam co najwyżej przenieść filiżankę. Była urocza, tak jak i wystrój jej mieszkania, które pełne było sztuki ludowej. Dostawała i kupowała prace w drewnie i malowane na szkle. Miała imponującą kolekcję, także książek i nagrań. Z przyjemnością przebywało się w jej mieszkaniu.
– Bydgoszczanie chcą się dzielić swoimi opowieściami? Może chętniej opowiadali o mieście niż o osobistych sprawach?
Joanna Kosmeja: – Naszym rozmówcom nigdy nie narzucałyśmy tematyki. Zdarzały się osoby, szczególnie panowie, którzy dzielili się wspomnieniami z dzieciństwa, z wojny, natomiast niewiele mówili o swoim powojennym życiu. Były też osoby opowiadające historie swoich ojców, dziadków. Rozmawiałyśmy z Janem Bukowskim, który opowiadał o kilkupokoleniowej firmie brukarskiej swojego ojca. Przekazał nam zdjęcia, kronikę firmy, mogliśmy ją zeskanować, natomiast o sobie nie opowiedział nic.
– Dzieciństwo jest to czas, do którego najchętniej wracali?
Justyna Kubiak: – Jak najbardziej.
Joanna Kosmeja: – Dzieciństwo lub historia rodziny. Na szczęście zdarzało nam się spotkać osoby, które lubią opowiadać o sobie, o swoich pasjach. Na przykład pani Alicja Dolecka była rewelacyjną rozmówczynią. Lubimy słuchać emerytowanych nauczycieli. Potrafią ładnie mówić. Pani Alicja długo przychodziła do naszej biblioteki. Pomimo że nie urodziła się w Bydgoszczy, to tu rozpoczęła swoją pracę zawodową jako polonistka w VI LO, była również nauczycielką wychowania technicznego. Opowiadała o dzieciństwie, pracy w szkole. A kiedy przeszła na emeryturę zajęła się działkami. Nie w sensie uprawiania warzyw i kwiatów na działce, ale zaangażowała się w struktury działkowe. Najpierw wojewódzkie, krajowe. Zaangażowała się również politycznie.
Justyna Kubiak: – Znana była również z radia, ponieważ prowadziła swoje audycje w Radiu PiK.
Joanna Kosmeja: – O roślinach, o kwiatach. Kiedyś w ogródkach działkowych należało obowiązkowo przeznaczyć część gruntu pod uprawę warzyw. A część rekreacyjna była mniej ważna. Pani Alicja rozpoczęła u nas zmiany i dziś na działkach rośnie niewiele warzyw, mało kto sieje marchewki, a większość korzysta z wypoczynku na trawie.
– Poszukujecie ciekawych osób, czy też zgłaszają się do was same?
Joanna Kosmeja: – Do tej pory większość sama się zgłaszała. Po otwarciu biblioteki UKW odwiedzały nas wycieczki, często mówiło się na nich o „Pamięci Bydgoszczan”. A po spacerach najczęściej otrzymywałam maile lub telefony. Kiedy opiekunowie wycieczek szkolnych przekazywali nam namiary na ciekawe osoby, to brałam telefon i dzwoniłam. Zawsze czekamy na osoby z ciekawymi opowieściami. Czasem pracownicy UKW przekierowywali ludzi do nas. Zdarza się tak, że starsze osoby najpierw zgadzają się na spotkanie, z którego później się wycofują. W ubiegłym roku pewna pani profesor z UMK – bo, o dziwo, o „Pamięci Bydgoszczan” na archiwistyce UMK było głośno, już kilka osób od nich się do nas odzywało – zapewniała, że jej tato chce się spotkać, a później jednak nie doszło do spotkania.
– Słyszycie również o traumatycznych zdarzeniach?
Justyna Kubiak: – Nie wszyscy mają odwagę o tym opowiadać, ale i takie historie się zdarzają.
Joanna Kosmeja: – Pamiętam opowiadania z dzieciństwa pana Tadeusza Nitki o obozie w Potulicach. Są wstrząsające.
– A czasy powojenne? Wasi rozmówcy opowiadają o początkach zakładów pracy, nowych osiedlach w Bydgoszczy?
Justyna Kubiak: – Najwięcej o „Zachemie”.
Joanna Kosmeja: – Bardzo ciekawa jest opowieść pana architekta Tadeusza Czerniawskiego. Pochodził z Wilna, po wojnie studiował w Gdańsku, a do Bydgoszczy został wysłany w 1950 roku na praktyki. Wspominał o polach i leśniczówce w okolicy obecnej Jagiellońskiej. Projektował pierwszy budynek na Kapuściskach, to blok, w którym jest apteka przy ulicy byłego Planu 6-letniego. Budował kolejne osiedla, powstawały blokowiska jak z „matrycy”. Projektował kościoły i budynki użyteczności publicznej, m.in. „Torbyd”, którego już nie ma. Także budynek Kujawsko – Pomorskiej Izby Skarbowej przy ulicy Grunwaldzkiej. Zasłużył się jako jeden z projektantów naszego Biura Wystaw Artystycznych. Uczestniczył również w pracach grupy budującej Filharmonię Pomorską.
– Do czego potrzebujemy „Pamięci Bydgoszczan”?
Joanna Kosmeja: – Każdy z nas potrzebuje takiej pamięci. Współpracujemy z Muzeum Okręgowym. Bierzemy czynny udział w każdej kolejnej bydgoskiej wystawie. Nasza była studentka, Ewa Rynka, wykorzystała zdjęcia z „Pamięci Bydgoszczan” w swojej książce „Zwyczaje towarzyskie polskich mieszkańców Bydgoszczy w II Rzeczpospolitej”. Na wystawie stałej w Młynach Rothera są nasze zdjęcia oraz relacje. Można tam odsłuchać wspomnienia pana Wiesława Modrzyńskiego, który był na otwarciu wystawy.
Trzeba zachowywać pamięć. W ubiegłym roku, po dziesięciu latach naszej działalności, zorganizowałam spotkanie dla naszych rozmówców. Chciałam pokazać, jak wykorzystujemy ich materiały, przygotowałyśmy wystawę planszową na tę okoliczność. Kiedy wypisywałam zaproszenia, to pierwszej połowy rozmówców już nie było. A my mamy ich nagrania, opowieści, pamiątki rodzinne, przepiękne, unikatowe zdjęcia. Pani Urszula Świątek – Paschke stwierdziła, że nie ma najbliższej rodziny i przekazała nam zdjęcia, które skopiowaliśmy i pokazujemy na wystawach. Bardzo lubię rodzinne zdjęcia, otrzymujemy je do skopiowania, a później w najróżniejszy sposób wykorzystujemy. Ostatnio Małgorzata Kabuła udostępniła nam rodzinne zdjęcia przedwojenne i wojenne, które opublikujemy niebawem. Mimo, że sama nie pochodzi z Bydgoszczy, a zdjęcia należały do rodziny męża, szczegółowo tłumaczyła nam kto jest kim i powtarzała rodzinne anegdotki. Zachowujemy pamięć osób. Na stronie „Pamięci Bydgoszczan” oficjalnie informujemy, że celem projektu jest opisywanie wydarzeń historycznych, patriotycznych, przekazywanie wiedzy o mniejszościach narodowych, wydarzeniach kulturalnych mających miejsce w Bydgoszczy, ale my nie pytamy rozmówców o to, jak wyglądała Bydgoszcz, czy jak zachowały się mniejszości, tylko o ich rodziny, ich przeżycia. Pan Czesław Kubicki opowiada o rodzicach, którzy handlowali na Starym Rynku, o targach, czy o defiladach na Mostowej. Romuald Pilaczyński o tym, jak przed wojną mieszkało się w okolicach dzisiejszej ulicy Sportowej i Markwarta. Opowiada o czasach, kiedy po Bydgoszczy jeździło około stu samochodów i jak wyglądał ruch na drogach.
Justyna Kubiak: – Ponadto jest to żywa historia. Uczymy się z książek, podręczników pełnych suchych faktów, a nasi rozmówcy przekazują osobiste doświadczenia i autentyczne przeżycia. To wartość największa.
PS. Oprócz strony internetowej od ubiegłego roku zapis rozmów „Pamięci Bydgoszczan” odsłuchać można na kanale YouTube.
Osoby chętne do podzielenia się wspomnieniami odsyłamy do Pracowni Pamięć Bydgoszczan i Regionu
Biblioteka Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
Tel. 52 32 66 442
e-mail : pambyd@ukw.edu.pl
Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!