Waldemar Kotecki, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski i Piotr Kulpeksza na konferencji prasowej poświęconej przyszłości Basket 25 / Waldemar Wojtkowiak/UMB
Bydgoszcz nie straci ekstraklasy koszykarek. – Dzika karta to 30 tys. złotych, a wpisowe jeszcze 25 tys. Mamy dużą szansę, że zespół nadal będzie występować w ekstraklasie – mówi prezes Basketu 25 Piotr Kulpeksza.
Nie był to szczęśliwy i udany sezon dla bydgoskich koszykarek. Skończyły go wyłącznie w krajowym składzie z bardzo młodymi zawodniczkami, bo z wszystkimi zagranicznymi, wcześniej rozwiązano kontrakty. Powód – finanse.
– Popełniłem błąd zgłaszając zespół do rozgrywek EuroCup. Nie dostaliśmy potem dofinansowania z ministerstwa. Trzeba było pożegnać się z koszykarkami zagranicznymi, zajęliśmy ostatnie miejsce w ekstraklasie, mając w drużynie młode zawodniczki – tłumaczył porażkę i spadek z ekstraklasy prezes i trener Basketu 25, Piotr Kulpeksza.
– Sport to także porażki – powiedział na konferencji prasowej w ratuszu prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski – Przydarzyło się to w tym roku zarówno koszykarzom jak i koszykarkom. Miasto nadal będzie wspierać bydgoską koszykówkę. Ta przyszłość nie będzie tak ciemna, jak się obecnie wydaje – dodał prezydent.
Miasto jest największym sponsorem drużyny Basket 25. – Bardzo za to wsparcie dziękuję – powiedział Piotr Kulpeksza, prezes i trener Basketu 25. Jak informowaliśmy w środę (31 maja) klub jest zdecydowany na wykupienie tzw. dzikiej karty, przepustki do powrotu do ekstraklasy. – Dzika karta to koszt 30 tys. złotych. Do tego dochodzi jeszcze 25 tys. zł na wykupienie licencji. Jest duża szansa, że dziką kartę otrzymamy – wyjaśniał Kulpeksza.
Na konferencji był także obecny Waldemar Kotecki. Jego firma Polwell, właściciel marki Fale Loki Koki, to znany sponsor koszykówki. On sam grał w zespole Astorii. Gdy sponsorował pod marką Artego zespół koszykarek, odnosiły one największe sukcesy: wicemistrzostwo kraju, brązowe medale i Puchar Polski. – Czasem porażki bywają fundamentem przyszłych sukcesów. Nie udało się nam jeszcze spełnić marzenia o mistrzostwie Polski. To przyszłość, a teraz ściskamy kciuki za kolejny sezon. Na złoto trochę poczekamy. Niech przestaną wokół nas fruwać dwie cyfry. Mam na myśli wielkość inflacji i trudności, jakie przeżywają wszyscy przedsiębiorcy. Będziemy pomagali koszykarkom i koszykarzom. Zawsze mówię, że trzeba troszczyć się o własne grupy młodzieżowe. Gdy zbierzemy trochę własnych pereł, będzie można myśleć o przyszłości i większym zaangażowaniu sponsorskim – wyjaśniał Kotecki.