Król i książę na ścianie budynku aresztu w Fordonie, czyli co łączy Fordon z częstochowską Jasną Górą

Murale z księciem i królem na ścianie aresztu / Fot. Rewitalizacja Bydgoszcz/Facebook

Wizerunki króla Władysława Jagiełły i księcia Władysława Opolczyka są widoczne na frontowej ścianie aresztu w Fordonie. To kolejne elementy wielkiego muralu, który ukaże dzieje Starego Fordonu – miasta trzech kultur i ciekawej historii.

Rynek w Starym Fordonie został odnowiony i przebudowany w ub. roku. Powstało nabrzeże, kończą się prace nad budową nadwiślańskiego bulwaru z m.in. skałką wspinaczkową i skate parkiem. Na budynku aresztu śledczego powstaje wielki mural – ostatnio na frontowej ścianie odsłonięto portrety dwóch władców. Sąsiadują z sobą król Władysław Jagiełło i książę Władysław Opolczyk. Za życia – toczyli zacięte walki. Na ścianie, poza portretami władców są dwie daty. 21 października 1382 roku – wtedy książę Władysław Opolczyk ulokował obecny Fordon na prawie chełmińskim w obecnym miejscu. Druga data to 3 lipca 1424 roku – król Władysław Jagiełło wydał wówczas nowy przywilej lokacyjny na prawie magdeburskim, używając po raz pierwszy w nim nazwę Fordon.

Książę Władysław Opolczyk, panujący na Śląsku Opolskim, był w drugiej połowie XIV wieku wiernym sojusznikiem króla Ludwika Węgierskiego Kiedy ten objął polski tron po śmierci Kazimierza Wielkiego, otrzymał od niego ziemię dobrzyńską i część Kujaw m.in. z Bydgoszczą. Potem związał się z Krzyżakami, co stało się m.in. przyczyną konfliktów i przegranych w ostateczności wojen z królem Władysławem Jagiełłą.

A co łączy Fordon z Jasną Górą. Książę Władysław Opolczyk, który w 1382 roku ulokował obecny Fordon, dwa lata później przekazał klasztorowi na Jasnej Górze obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.

Jako odszkodowanie za niezrealizowane ambicje Opolczyk otrzymał od władcy węgierskiego ziemię dobrzyńską oraz część Kujaw z BydgoszcząInowrocławiem i Gniewkowem. Uzyskane w 1379 r. terytoria leżały przy granicy z zakonem krzyżackim, z którym książę opolski wszedł wkrótce w bliskie kontakty, pozwalając m.in. na ściganie przez rycerzy krzyżackich w granicach swojego władztwa przestępców.

Murale w Fordonie

Przypomnijmy, że na ścianie fordońskiego aresztu od ul. Zakładowej można już podziwiać dwa murale. To kobiece portrety – jedna z nich trzyma na ręku dziecko urodzone w fordońskim więzieniu. To pierwszy z czterech zaplanowanych murali zatytułowanych „Nie poddać się, a zwyciężyć”, które wykonał Artur Stec, artysta z Nowego Sącza, który tworzy murale łączy wielokulturową historię Fordonu z losami osadzonych w dawnym kobiecym więzieniu. Firma ARStec to wykonawca dwóch z czterech zaplanowanych w Starym Fordonie murali

– To odzwierciedlenie prawdziwych fotografii, które ukazały się w 1933 roku w czasopiśmie „Tajny Detektyw”. Redaktor tej gazety odwiedził więzienie dla kobiet w Fordonie. W wyniku rozmów powstały dwa artykuły. Na pierwszym zdjęciu jest strażniczka więzienna trzymająca na rękach dziecko. To chłopczyk, miał na imię Wojtuś. Jego matką biologiczną była więźniarka. Po prawej widzimy matkę (jedną z osadzonych) z dzieckiem. Muralu z kobiecymi postaciami dopełniają boczne „pasy”. To dwie pionowe kolumny z trójwymiarowymi symbolami trzech religii: katolickiej, żydowskiej i ewangelickiej. W przedwojennym Fordonie ich wyznawcy współżyli ze sobą, tworząc jedną społeczność – opowiada Damian Amon Rączka ze Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu.

Udostępnij: Facebook Twitter