Kto z nas przed kilku laty myślał, że będzie nawałnica, covid, powódź i wybuchnie wojna? Pożegnanie Adama Jaworskiego

Pożegnanie Adama Jaworskiego w siedzibie Bydgoskiego Centrum Organizacji Pozarządowych i Wolontariatu / Fot. B. Witkowski/UMB

W każdym, kto uczestniczył we wtorek (17 grudnia) w pożegnaniu Adama Jaworskiego, prezesa Stowarzyszenia „Dzięki Wam” była odrobina żalu. Człowiek, który tak wiele zrobił dla innych, uległ pod brzemieniem biurokracji, hejtu i postanowił wygasić swoją działalność.

– Nigdy nie myślałem, że skala przedsięwzięcia będzie tak duża – wspominał we wtorek Adam Jaworski, prezes Stowarzyszenia „Dzięki Wam”. – Myślałem, że pomożemy przy jednym remoncie, pomożemy ludziom, którzy ucierpieli przy nawałnicach w 2017 roku i będzie koniec. Tymczasem remontujemy 36. mieszkanie. Nigdy też nie myślałem, że przez nasz punkt przejdzie tylu ludzi, ale kto z nas przed kilku laty myślał, że będzie covid, nawałnica, powódź i wybuchnie wojna? Cieszę się, że otrzymaliśmy tak wielkie zaufanie od darczyńców, wolontariuszy, mediów. Od wszystkich, którzy nas wspierali. Nigdy nie marzyłem o takim zaufaniu.

– Wiele remontów przeprowadziliśmy z młodzieżą bydgoskich szkół – mówił Adam Jaworski. – Przez półtora roku zawoziliśmy dary w rejony, przez które przeszła nawałnica. Podczas powodzi zrobiliśmy zbiórkę darów razem z bazyliką oraz firmą z Osielska i ponad sto ton darów pojechało do powodzian. A do zbiórki dla powodzian dołączyły się osoby, które wcześniej ucierpiały w nawałnicy! Przez nasz punkt przewinęło się ponad siedemdziesiąt tysięcy ludzi! Wiele osób przychodziło po pomoc wielokrotnie. Kiedy patrzę na te liczby, to nie chce mi się do końca w to wierzyć. Także ogrom wolontariuszy, przede wszystkim z Ukrainy przewinął się przez nasz punkt. Był czas, że gdyby nie pomoc ludzi z Ukrainy, to nie mielibyśmy jak wydawać darów.

– Wolontariat jest jak róża – dodaje Adam Jaworski. – Dzieło, które tworzymy jest pięknym kwiatem, ale biurokracja, hejt, zmęczenie, roszczeniowość Polaków to są kolce tej róży. I tych kolców mieliśmy już serdecznie dosyć. Od połowy stycznia w naszym punkcie działać będzie sklep charytatywny, to dzięki współpracy z księdzem Sławkiem Barem z bazyliki. A nasi wolontariusze będą nadal pomagać, ale już pod szyldem bazyliki.

Adam Jaworski zapowiada, że teraz zajmie się rozliczeniem stowarzyszenia, które przejmie Sebastian Szymanowski. – On planował otworzyć fundację, ja myślałem o zamknięciu, dlatego cieszę się, że nie trzeba jej zamykać, a on nie musi przebrnąć przez rejestrowanie podmiotu – uśmiecha się Adam Jaworski.

– Większość ludzi jest wdzięczna za pomoc, ale nie oszukujmy się, jedna osoba na sto potrafi napsuć krwi – przyznaje Adam Jaworski. – Do dalszej działalności zniechęciła nas biurokracja oraz bardzo mocny hejt, który wylał się na nas w maju po jednym z pozytywnych artykułów w lokalnej prasie za pomoc Ukrainie. Wtedy usłyszeliśmy, kim to nie jesteśmy, komu powinniśmy pomagać, itd. Nie jesteśmy w stanie pomóc całemu światu. Robiliśmy to, co potrafimy. Natomiast pretensje, że nie pomagamy domom dziecka – a pomagaliśmy, że nie pomagamy zwierzętom, Palestynie, itp.?! Jeśli ktoś chce pomagać – niech pomaga. My robiliśmy to, co uważamy za stosowne i jakoś to nam w miarę wychodziło.

Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter