„Mama przed Niemcami ukryła tatę w koszu na bieliznę”. Historia żołnierza z Bydgoszczy, którego nieśmiertelnik odnaleziono pod Warszawą

Pan Andrzej był zaskoczony, kiedy dowiedział się, że znaleziono nieśmiertelnik z II wojny światowej należący do jego taty / Fot. B. Witkowski/UMB

Pan Andrzej Witczak opowiedział nam historię swojego taty, Kazimierza. Podczas wojny zuchwale uciekł z obozu jenieckiego, a później budował Filharmonię Pomorską. W połowie listopada 2025 roku znaleziono jego nieśmiertelnik w Puszczy Kampinoskiej.

Był cenionym w okolicy murarzem. Wzniósł kilka budynków mieszkalnych w rejonie ulicy Glinki. Wybudował na niej też dom dla swojej rodziny, pod numerem 39. Kiedy wybuchła II wojna światowa Kazimierz Witczak miał 29 lat. Zostawił najbliższych i poszedł bronić kraju.

Nocami uciekał z obozu

– Tata był zmobilizowany we wrześniu 1939 roku. Z tego co mi opowiadał, walczył na zachodzie Polski, w Armii „Poznań”, bo tam też odbywał służbę. Po okrążeniu przez Niemców, dostał się wraz ze swoim bratem do niewoli. Wywieźli ich do obozu jenieckiego pod Warszawą, zwanego Stalagiem, przeznaczonego dla szeregowych żołnierzy. Tata szybko postanowił uciec, uzgadniając wcześniej to ze swoim bratem. Przez kilka nocy przedzierał się z powrotem do domu w Bydgoszczy. W dzień się krył. Niektórzy polscy gospodarze mu pomagali, ale i byli tacy, co go przepędzali, bo bali się przyjmować zbiega. Jego brat zaś trafił „na roboty” do Niemiec. Przeżył wojnę w dobrej kondycji. Przyjął go tam przyjazny „bauer”, który dbał o niego – opowiedział nam Andrzej Witczak, syn Kazimierza.

Odważna ucieczka zakończyła się sukcesem, ale dużo nie brakowało, a brawurowy powrót do domu zakończyłby się tragedią.

– Po kilku dniach od ucieczki tacie udało się wrócić do domu. Niedługo później na naszą działkę przyjechali gestapowcy na motocyklach. Kiedy mama ich usłyszała i wyjrzała przez okno, natychmiast władowała ojca w kosz na bieliznę i przykra go kołdrą. Siedział w środku już cichutko, gdy Niemcy zapukali do drzwi. Spytali mamę czy wie coś o tacie. Powiedziała, że do tej pory nie wrócił do domu. Popatrzyli po pokojach, przeszli się po ogrodzie i pojechali dalej. Już nie wrócili. Całe szczęście, że nie zauważyli taty, bo mogliby go rozstrzelać na miejscu, razem z mamą – pan Andrzej mówi nam, to co usłyszał od taty.

Ocalili od zapomnienia

Nasz rozmówca mieszka w Bydgoszczy. Jest najmłodszym dzieckiem Kazimierza (urodzony w 1953 roku). O jego tacie zrobiło się głośno, kiedy w połowie listopada 2025 roku w mediach społecznościowych rozpoczęły się poszukiwania rodziny bydgoszczanina, broniącego kraju w 1939 roku. W Puszczy Kampinoskiej odnaleziono nieśmiertelnik, przygotowany własnoręcznie przez żołnierza, tak zwany drapaniec. Na kawałku blaszki znajdującej się płytko w ziemi wydrapane są dane: „KAZ. WITCZAK BYDGOSZCZ GLINKI 39”. Jest też krzyż prawosławny.

Nieśmiertelnik znaleziono podczas legalnych poszukiwań prowadzonych przez członków grupy „Śladami Kampanii Wrześniowej” zajmujących się odnajdywaniem śladów po II wojnie światowej na polskiej ziemi przez wykrywacze metali.

– Trafiony w Kampinoskim Parku Narodowym, w okolicy Sierakowa. Niezwykły, wyjątkowy, mający w sobie coś więcej niż tylko dane – poinformowała Dorota Nowakowska na fanpage’u „Ocalić od Zapomnienia”, na którym odszukuje się rodziny żołnierzy przez dane na znalezionych nieśmiertelnikach.

Poszukiwania bliskich nie trwały długo. Członkowie rodziny zgłosili się na Facebooku. Informacja ta trafiła do pana Andrzeja, który posiada wiele pamiątek po swoim tacie. Jednak zaznacza, że chce, by nieśmiertelnik trafił do jakieś instytucji upamiętniającej żołnierzy z II wojny światowej. Z racji jego miejsca zamieszkania, najlepiej jakby było to Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy.

– Jak dowiedziałem się o odnalezieniu nieśmiertelnika należącego do mojego taty byłem zaskoczony. Poczułem dumę, że poświęcał się on dla naszego kraju. Miał naprawdę dobry charakter. Pomagał ludziom. Nigdy nie patrzył na innych z zazdrością. Stawiał duży nacisk na nasze wychowanie, byśmy szanowali innych ludzi. Był elegantem. Często chodził pod krawatem, w kapeluszu – pokazuje nam pan Andrzej zdjęcia swojego taty.

Wspomnienia Andrzeja Witczaka
Kazimierz Witczak (w krawacie) ze swoją rodziną / Fot. B.Witkowski / UMB

Ale zagadką pozostaje to, że na nieśmiertelniku wydrapano krzyż prawosławny. Pan Kazimierz był katolikiem. Pan Andrzej wcześniej nie wiedział nic o tej blaszce. Przypuszcza, że tata mógł ją komuś przekazać. Zastanawia się też czy ten symbol miał może kamuflować pochodzenie żołnierza. Ale na to pytanie teraz już trudno odpowiedzieć.

Nasz rozmówca mieszka aktualnie na Wyżynach, blisko osiedla Glinki. Domu wybudowanego przez jego tatę, w którym sam się wychowywał, a jego adres znalazł się na nieśmiertelniku, już nie ma.

– Ten dom stał około 50 metrów od ulicy Glinki. Znajdował się za innym obiektem, dlatego po wojnie do numeru 39 dodano literkę B. Mieliśmy obok domu piękny sad. Tam się bawiłem z rodzeństwem. W trakcie budowy bloków na Wyżynach, w latach 70-tych, rozebrano te budynki. Kiedyś chciałem pokazać swoim dzieciom to miejsce, ale już nic tam nie zostało. Dzisiaj w tym miejscu znajduje się sklep – wspomniał nam pan Andrzej.

– Tata był świetnym fachowcem. Dzięki temu, że nie schwytali go Niemcy, pracował nawet potajemnie podczas okupacji. Robił projekty i budował domy. Byliśmy znani w tej okolicy. Sąsiedzi prosili tatę o pomoc. Nie wiem już teraz dokładnie, które to były domy. Ale może jeszcze coś stoi, co wyszło spod jego ręki – mówi z dumą syn.

Wprawdzie nie jest to dom mieszkalny, ale stoi do dzisiaj. Jednym z obiektów, przy którym pracował pan Kazimierz jest Filharmonia Pomorska (lata budowy 1953-1958).

Kazimierz Witczak miał pięcioro dzieci. Oprócz pana Andrzeja, z którym mieliśmy przyjemność porozmawiać, żyje jeszcze jedna córka. Zmarł 25 grudnia 1966 roku, w wieku 56 lat. Kazimierz i jego żona Pelagia pochodzili spod Trzemeszna. Do naszego miasta trafili przed wojną w celach zarobkowych. Spoczywają na bydgoskim cmentarzu przy ul. Kossaka.

Zapisz się do newslettera „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter