Mistrz cukiernictwa w Szpitalu Jurasza. Słodkie warsztaty dla małych pacjentów onkologicznych

Dzieci same przygotowywały słodkości / Fot. B.Witkowski/UMB

To był słodki dzień w Klinice Pediatrii, Hematologi i Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego im. dr A. Jurasza. Mali pacjenci wzięli udział w warsztatach cukierniczych z Danielem Żurkowskim, producentem rzemieślniczych lodów i właścicielem cukierni.

Warsztaty zorganizowała Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”. To nie pierwszy raz, kiedy jej przedstawiciele wnoszą radość i odrobinę magii do szarej rzeczywistości młodych pacjentów. W czerwcu za sprawą fundacji Szpitalu Jurasza otwarto Salę Doświadczania Świata.

– Bydgoska Klinika Jurasza jest jedną z tych, które obejmujemy opieką. Dlatego pomagamy organizować tu różnorodne zajęcia. Oferujemy na przykład pomoc psychologiczną, czy warsztaty z medytacji. We wrześniu jest tych wydarzeń szczególnie dużo. To jest międzynarodowy miesiąc świadomości nowotworów dziecięcych. Jego symbolem jest złota wstążka. – mów Michał Woyczyński, specjalista ds. komunikacji i marketingu w fundacji. – Wciąż szukamy wolontariuszy na miejscu. Nie mamy w Bydgoszczy formalnego oddziału, jednak zachęcamy do współpracy. Informacje można znaleźć na naszej stronie naratunek.org. – dodaje Woyczyński.

Tęczowa wata cukrowa i lody musztardowe

W czasie warsztatów z Danielem Żurkowskim powstały trzy słodkie desery. Dzieci z radością pomagały je przygotowywać. Na początek każde z nich samodzielnie obracało patyczkiem nad maszyną do waty cukrowej. Powstały różnej wielkości cukrowe chmurki we wszystkich kolorach tęczy. W tym zadaniu małym pacjentom onkologicznym asystował Maciej Żurkowski, syn cukiernika, uczeń bydgoskiego gastronomika. Potem przyszedł czas na lody – przygotowywane na miejscu, z użyciem ciekłego azotu. Ich smak do ostatniej chwili był dla wszystkich tajemnicą. Były to lody o smaku…musztardowym. Oryginalny przysmak nie zyskał jednak uznania dzieci. Wszystkie poczekały na kolejną porcję, tradycyjnych lodów truskawkowych. Na koniec dzieci przygotowywały babeczki.

3-letni Julian był tego dnia najmniejszym i najbardziej zaangażowanym cukiernikiem. – Podoba mi się. Zrobiłem taką babeczkę sobie! Są na niej cukierki. Dobra babeczka. Zrobiłem jeszcze watę cukrową. Jadłem lody. Truskawkowe. Tata jedz babeczkę! – upominał chłopiec. Na koniec Julek wręczył mi własnoręcznie dekorowaną babeczkę. Kolorową, pełną owoców.

Jego starszy kolega Wojtek również po raz pierwszy przygotowywał babeczki. Jednak był tak zaangażowany, że stanowisko opuścił jako ostatni. – Dla każdego robię inną babeczkę! A to jest moja! Dziś wszystko było ciekawe! – z dumą opowiadał chłopiec.

– Czuję radość, bo pojawiło się wiele uśmiechów na twarzach dzieci. Cieszy mnie też ich zaangażowanie. Nie przyszły tutaj tylko popatrzeć. Jeszcze przed warsztatami podchodziły do nas i pytały, co będziemy robić. Proszę, Wojtek jeszcze dekoruje ostatnie babeczki. Jeździmy po całej Polsce. Zapraszają nas różne instytucje, fundacje i szpitale. Po słodkim zawsze się pojawia uśmiech na twarzy, chyba że są to lody musztardowe – podsumował warsztaty Daniel Żurkowski, producent rzemieślniczych lodów.

Zapisz się do naszego newslettera!

Udostępnij: Facebook Twitter