Nowa wystawa w Muzeum Wojsk Lądowych. Fot. B.Witkowski/UMB
W bydgoskim Muzeum Wojsk Lądowych od czwartku można oglądać czasową wystawę pt.: „Zwierzęta na wojennych ścieżkach. Nie miały wyboru”.
Zgromadzenie wiadomości na temat zwierząt w szeregach różnych armii na przestrzeni wieków to niezwykle ciekawy pomysł. Gdyby ktoś chciał się dowiedzieć, kiedy i jaka armia wykorzystywała zwierzęta w boju, to powinien udać się do bydgoskiego Muzeum Wojsk Lądowych. Kustosz Jerzy Lelwic zgromadził informacje na temat psów, które najwcześniej zostały udomowione i wykorzystywane w służbie wojskowej. Atakowały, patrolowały, robią to zresztą do dziś.
Od czasów faraonów armie nie mogły się obejść bez koni, które były wykorzystywane przez najróżniejsze formacje wojskowe na przestrzeni wieków. Ciągnęły rydwany i kwadrygi, nosiły na grzbietach rycerzy, husarzy czy ułanów. W wojnie 1920 roku ścierały się oddziały konnicy, a nawet podczas II wojny światowej ciągnęły zaopatrzenie i radziły sobie w trudnych warunkach. Aktualnie korzysta z nich Straż Graniczna, kiedyś także straże miejskie i policja oraz Wojska Obrony Terytorialnej. Jerzy Lelwic wspominał także o ukraińskim żołnierzu, który na koniu pozował do zdjęcia z rakietową wyrzutnią przeciwpancerną.
W transporcie zaopatrzenia i amunicji dla żołnierzy sprawdzały się również osły, muły i wielbłądy.
Chyba najbardziej znany „żołnierzem” był niedźwiedź Wojtek, który w stopniu kaprala (dzięki temu otrzymywał przydziałowy tytoń i piwo, za którym przepadał) nosił w armii generała Andersa skrzynie z amunicją. Była również biała niedźwiedzica „Baśka”, która w Modlinie przepłynęła na drugi brzeg Wisły, gdzie została zadźgana widłami przez okoliczną ludność.
Często wspominane są również słonie bojowe wykorzystywane przez Aleksandra Wielkiego oraz Hannibala. Słonie taranowały szeregi zdrowia, dopóki Rzymianie nie znaleźli sposobu na ich płoszenie. Płonące strzały czy wysmarowane smołą i podpalane świnie doprowadzały do tego, że spłoszone słonie tratowały szeregi własnej armii.
Informacje z linii frontu dostarczały gołębie, a wytresowane delfiny zrywały nurkom z twarzy przewody tlenowe, a później uniemożliwiały im wypłynięcie na powierzchnię. Wspomniano również o zwierzętach, które w charakterze maskotek pozwalały żołnierzom odreagować stres pola walki.
Na londyńskim pomniku Animals in War (Zwierzęta na Wojnie) widnieje napis: „Nie miały wyboru”.
Otwarcie wystawy uświetnili pracownicy politechniki Bydgoskiej, którzy zaprezentowali możliwości chińskiego psa – robota.
Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!