Jesienią miało ruszyć warzenie pierwszej warki piwa w Browarach Bydgoskich. Nic z tego jednak nie wyszło, instalacja trafiła do browaru na Warmii. Dlaczego pomysł reaktywacji nie wypalił?
Tej inicjatywie kibicowało wielu bydgoszczan, zwłaszcza tych, którzy z sentymentem wracali do czasów, gdy piwo takie jak „Bractwo” było warzone w bydgoskich browarach (browary, działające m.in przy ul. Ustronie, Grupa Żywiec zamknęła w 2006 roku). Nadzieję na bydgoskie piwo przywróciła spółka Manufaktura Mazurska, która ma na koncie kilka reaktywacji starych marek piwnych, między innymi Juranda. Wydawało się, że projekt ma szanse powodzenia, tym bardziej, że prezes MM Jakub Gromek to człowiek urodzony i mieszkający w Bydgoszczy, zna więc doskonale tutejszy rynek.
Bydgoskie piwo z parku przemysłowego
Spółka kupiła nieruchomość na terenie byłego „Zachemu”, nieopodal wjazdu do Nitrochemu, i rozpoczęła jego gruntowną modernizację. Zapowiedziano także, że wkrótce trafi do obiektu używana, ale w pełni sprawna, instalacja do warzenia piwa z jednego z likwidowanych browarów w Niemczech. Co prawda piwo „Bractwo” pojawiło się już w bydgoskich sklepach, nie było jednak warzone w Bydgoszczy, a przyjeżdżało do nas z innego browaru spółki. Gdy wydawało się, że produkcja ruszy w Bydgoszczy, okazało się, że siedziba browaru trafiła na sprzedaż. Co się stało?
Z uwagi na skalę podwyżek kosztów mediów oraz ewentualne problemy w dostępności surowców nie zdecydowaliśmy się na start trzeciego zakładu Spółki. Wysokie prawdopodobieństwo zachwiania ciągłości produkcji mogłoby spowodować duże ryzyko wobec potencjalnie zatrudnionych. Podjęliśmy decyzję o uruchomieniu linii produkcyjnej w Szczytnie, które pierwotnie planowaliśmy na lata 2025/2026. Koszt uruchomienia nowej linii produkcyjnej w czynnym zakładzie w Szczytnie jest znacznie niższy niż ponowne uruchomienie Browarów Bydgoskich – czytamy w oświadczeniu firmy opublikowanej w mediach społecznościowych Browarów Bydgoskich (pisownia oryginalna).
Firma deklaruje, że z zamiaru uruchomienia browarów nie rezygnuje, ale odkłada inwestycję na kolejne lata. Nie chcąc zamrażać kapitału w nieruchomości, która nie będzie przynosić dochodu, zdecydowała się na jej sprzedaż. Jednocześnie poinformowano, że jest spore zainteresowanie kupnem obiektu, ale do transakcji jeszcze nie doszło.
Rekompensaty dla wspierających Browary Bydgoskie
Do rozwiązania pozostaje kwestia porozumienia się z osobami, które brały udział w akcji crowdfundingowej i kupowały tzw. tokeny, które uprawniały je m.in do otrzymania kolekcjonerskich zestawów piw i tabliczki z imieniem i nazwiskiem, które miały zawisnąć w budynku browaru. Te swoiste cegiełki kosztowały 100 i 200 złotych, a nabyło je wiele osób. – Z każdą osobą, która nabyła token i dołożyła swoją cegiełkę do odbudowy Browarów Bydgoskich, skontaktujemy się telefonicznie do końca miesiąca w celu przeprosin, a także z propozycją miłej rekompensaty – zapowiedziała firma.
Bydgoszczanie, jeśli chcą wypić bydgoskie piwo, mają kilka możliwości. Trunki warzy tu m.in. Kujawski Browar Regionalny Osowa Góra, Browar Rzemieślniczy Rzeka Piwa, swoje piwa proponuje także Warzelnia Piwa czy Bierhalle.
Najciekawsze informacje z Bydgoszczy – zapisz się do naszego newslettera!