Automat do prania i suszenia stanął przy głównym wejściu do bazyliki pw. św. Wincentego a Paulo. Mogą z niego korzystać wszyscy, choć przede wszystkim ma służyć bezdomnym i ubogim. – Naszą naczelną zasadą jest: być dobrym – mówi ksiądz Sławomir Bar.
Od początku marca przy Bazylice pw. św. Wincentego a Paulo stoi pralkosuszarka. Można w niej wyprać i wysuszyć pranie. Co chwilę ktoś się przy nim zatrzymuje i spogląda. Niektórzy się zastanawiają, co robi przy świątyni? Odpowiedzi szukamy u księdza Sławomira Bara, prezesa Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, funkcjonującego przy kościele.
– Pralka ma być dla ludzi ubogich, potrzebujących, ale i dla ogółu społeczeństwa. Automat jest teraz w miejscu tymczasowym. Będzie on na stałe w powstającym barze mlecznym. Myśleliśmy, że szybciej uda nam się ukończyć jadłodajnię, ale zatrzymały nas sprawy związane z dokumentacją. 20 proc. kwoty każdego prania będziemy otrzymywali na utrzymanie „Ogrzewalni u Miecia”. Najbardziej potrzebujący otrzymają darmowe karty abonamentowe na pranie. Musieliśmy go postawić, ponieważ umowa z firmą już nas obowiązywała – tłumaczy proboszcz parafii.
Płacimy i pierzemy
Przed frontowym wejściem ustawiona jest maszyna polskiej firmy Break and Wash, oferującej usługi pralkosuszarek. Do bębna piorącego można wrzucić maksymalnie 9 kg odzieży, następnie wybieramy program, w zależności od stopnia zabrudzenia ubrania, czyszczenie rzeczy trwa od 20 do 45 min. Cena za jedno pranie (dowolny program) wynosi 15 zł. Po upraniu można skorzystać z suszarki w cenie 8 zł. Na miejscu możemy też za 2 zł kupić kapsułki do prania.
Obok znajdują się ławeczka „Przystanek Miłosierdzia” i stoisko, z którego codziennie wydawanych jest nawet 200-300 posiłków dla potrzebujących. Te wszystkie rzeczy przeniesione zostaną do baru powstającego w dawnej kaplicy akademickiej, w lewym skrzydle bazyliki. – Mamy już założone media, ogrzewanie. Powoli zaczynamy stawiać lekkie ścianki działowe. Myślę, że jak wszystko dobrze pójdzie i Pan Bóg nam pobłogosławi, za kilka tygodni będzie on otwarty. Budujemy go z własnych pieniędzy, nie bierzemy żadnych dotacji, aby później nie być od kogoś uzależnionym. Wspierają nas wolontariusze – wyjaśnia ks. Bar.
Bar niedługo będzie czynny
– Tutaj będzie wydawanie posiłków, tutaj stoliki i krzesła, a tam miejsce na kuchnię – pokazuje kapłan – Zupę gotujemy codziennie, ale mamy mieć wsparcie firmy gastronomicznej, która oferuje profesjonalne usługi. Musimy spełnić pewne wymagania. To będzie bar z prawdziwego zdarzenia. Wybraliśmy już nazwę, będzie to „Dzięgielówka”, od dawnego kapłana parafii, ks. Tadeusza Dzięgiela, który angażował się w wiele inicjatyw pomocowych, dbał o rodziny i zwierzęta. Będzie można w nim za „co łaska” kupić posiłek. – To ważne, dla osób, które są ubogie, ale chcą zachować godność i przeznaczyć trochę pieniążków na jedzenie. Oczywiście nadal będziemy wydawać też posiłki dla naszych podopiecznych i najuboższych.
Budowę baru można wesprzeć w ramach ZBIÓRKI.
W bazylice jest też gabinet lekarski i poradnia psychologiczna, obok działa „Ogrzewalnia u Miecia” (nazwa upamiętna ks. Mieczysława Kozłowskiego, dawnego proboszcza parafii) z miejscami noclegowymi. Podopieczni biorą udział w zajęciach mających pomóc im wyjść z trudnej sytuacji. Stowarzyszenie prowadzi też dom interwencyjny dla kobiet przy ul. Nasypowej. – Obecnie „u Miecia” mamy około 30 osób, a w domu interwencyjnym jest 8 podopiecznych. Współpracujemy z ludźmi z różnych grup społecznych. Chcemy pokazać, że możemy się dogadać z każdym, przekazując tę jasną stronę Kościoła. Naszą naczelną zasadą jest: być dobrym!
Zapisz się do Bydgoszcz Informuje!