Prezydent Rafał Bruski podczas konferencji prasowej poświęconej budżetowi / Fot. R. Sawicki/UMB
– Od 2010 roku systematycznie udawało się nam budować dobre finanse Bydgoszczy. Niestety, finanse samorządów załamały się w ciągu ostatnich dwóch lat. Polski Ład to czarna linia – mówi prezydent Rafał Bruski.
Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski i skarbnik miasta, Piotr Tomaszewski, podczas wtorkowej (15 listopada) konferencji prasowej przedstawili projekt przyszłorocznego budżetu miasta. Zapowiedzieli, że będzie mniej inwestycji i oszczędności w wielu dziedzinach życia.
Jakie są przyczyny? Wymieniali je obaj: odbieranie dochodów samorządom przez rząd i jednoczesny wzrost wydatków, narzucanie nowych zadań, szalejąca inflacja, drożyzna, ogromny skok stóp procentowych. Te zjawiska dotyczą wszystkich miast. Są już konkretne przykłady, a problemy i ich diagnoza są bardzo podobne do tych z Bydgoszczy. W Szczecinie, mieście niespełna 400-tysięcznym, już wiadomo, że wydatki na inwestycje będą w przyszłym roku o blisko 300 mln zł niższe niż w obecnym.
Projekt budżetu Bydgoszczy. Spadają dochody
A jak to wygląda w naszym mieście? W trakcie konferencji budżetowej pokazano, jak gwałtownie po wprowadzeniu przez rząd nowych ustaw podatkowych i programu „Polski Ład” spadła nadwyżka operacyjna, czyli pieniądze, które można inwestować w Bydgoszcz. W 2019 roku wynosiła 292 miliony złotych. W 2023 wg projektu budżetu ma być to niespełna 8 mln zł. Zaplanowany deficyt miejskiego budżetu to 364 miliony złotych.
– Problem z planowaniem budżetu się zaczyna, kiedy środków nie wystarcza na zaprojektowane wydatki. Rozpoczynając konstruowanie projektu budżetu na rok przyszły, musieliśmy gdzieś znaleźć 117 mln złotych. A to i tak tylko po to, żeby nie było gorzej. I to bez odsetek, wzrostu kosztów paliwa – mówi skarbnik Bydgoszczy.
Sytuacja jest zła, bo spadają dochody miasta np. z podatku PIT, który płacą bydgoszczanie do kasy państwa. – Do niedawna połowa podatków płaconych przez mieszkańców trafiała z powrotem do miasta. Rozpoczął się Polski Ład. Przyszło załamanie – tłumaczy prezydent Bruski. W 2021 roku dochód z PIT wynosił 571 mln zł. W tym roku ma być 490 mln, a w 2023 już tylko 469 mln zł.
Teraz poziom „zwrotu” PIT ustala minister finansów. – Przerzuca się pieniądze bydgoszczan od samorządu do rządu. Pod hasłem stabilizowania dochodów samorządów – stwierdził Tomaszewski.
Jaki jest efekt – pokazano na slajdach podczas konferencji.
Z jednej strony – do rządowej kasy płynie coraz większy strumień pieniędzy – po dziewięciu miesiącach tego roku budżet państwa wzrósł o jedną dziesiątą – efekt rosnącej inflacji i drożyzny. Płacimy za wszystko więcej, więc więcej pieniędzy trafia z podatków do państwa.
Z drugiej – samorządy dostają mniej. 10,3 miliarda złotych – to kwota, jaką w Polskim Ładzie 2.0 przewidziano do wypłaty wszystkim samorządom w 2023 roku w ramach tzw. subwencji rozwojowej. Miała być w przyszłym roku dzielona proporcjonalnie wg dochodów z PIT. A jak to wygląda w szczegółach, w przypadku Bydgoszczy? Miasto mogło się spodziewać przyznania 100 milionów zł subwencji. Dostanie tylko 69 mln, bo taką kwotę rząd przyznał w ramach tzw. rekompensaty spadku dochodów z PIT. – Subwencji rozwojowej nie będzie, bo rząd postanowił jej nie wypłacać – mówi Tomaszewski.
W efekcie w budżecie miasta, jak wyliczono w ratuszu, jest z uwzględnieniem rządowych rekompensat, mniej o 209 mln złotych. – Bydgoszcz otrzyma 202 złotych na każdego mieszkańca, ale zabrano ponad 620 złotych – podlicza bilans rządowej stabilizacji dochodów Bruski i pyta – Czy bydgoszczanie są dla rządu PiS ludźmi gorszej kategorii?
Projekt budżetu Bydgoszczy. Koszty w górę
Prezydent i skarbnik podawali przykłady rosnących wydatków. Tylko oświata, komunikacja publiczna, energia i media oraz bankowe odsetki będą, w porównaniu z cenami sprzed czterech lat, kosztować Bydgoszcz w 2023 roku 228,5 mln złotych więcej.
O wzroście kosztów energii, już informowaliśmy. Mówili o tym niedawno w ratuszu prezydent i koordynator Zespołu ds. Energii. – W trzecim przetargu na dostawę energii Enea odmówiła uczestniczenia. Nie wiem, jak to tłumaczyć. Informacja z wczoraj, znowu zła. Wzrost cen gazu o 250 proc. dla obiektów chronionych i 950 proc. dla pozostałych, jak baseny, sale gimnastyczne – powiedział Bruski.
– Dostaliśmy także do wykonania od rządu nowe zadania np. związane z węglem. To też kosztuje – przypomina Tomaszewski.
Bydgoszcz zaciska pasa
– W budżecie na przyszły rok zaproponuję radzie miasta kroki oszczędnościowe – zapowiedział na konferencji prezydent Bruski. O wyłączaniu części oświetlenia, oszczędnościach w ogrzewaniu już informowaliśmy. Mimo tych cięć i tak miasto musi znaleźć na energię 36 mln zł więcej.
– Nie planuję praktycznie w ogóle nowych inwestycji. Wyjątkiem są te będące blisko mieszkańców – mówił Bruski. Chodzi o projekty realizowane w ramach Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego, budowę dróg lokalnych i mające wsparcie np. z Unii Europejskiej.
W 2023 roku nie będzie „Steru na Bydgoszcz” – To był wydatek rzędu kilkuset tysięcy złotych, na razie zawieszamy Ster na jeden rok – wyjaśniał Bruski. Niższe będzie wsparcie klubów sportowych i instytucji kultury.
Dokończone oczywiście będą trwające już inwestycje:
- budowa trasy tramwajowej łączącej ul. Fordońską z ul. Toruńską
- zakup nowoczesnego niskopodłogowego taboru tramwajowego
- remont i wyposażenie Centrum Seniora Dworcowa 3
- termomodernizacje miejskich budynków, w tym przedszkoli i szkół
- rewitalizacja Placu Wolności i Placu Kościeleckich
- modernizacja Teatru Polskiego
- dalsze wyposażanie Młynów Rothera na cele kulturalne
- rewitalizacja nabrzeży Brdy i Kanału Bydgoskiego