Strome schody przeszkadzały starszym ludziom i były trudną przeszkodą – to argumenty zwolenników przejścia dla pieszych na Wyżynach / Fot. B.Witkowski/UMB
– Wystarczy porozmawiać z osobami starszymi czy ludźmi z osiedla, którzy muszą targać na górę wózki. Oni tej kładki nie chcą – mówi Stanisław Mrówka z Rady Osiedla Wyżyny. Zamiast kładki powstanie bezpieczne przejście dla pieszych. Niedługo rozpoczną się prace na ul. Wojska Polskiego.
Kwestia przejścia i kładki na Wyżynach na ul. Wojska Polskiego wzbudziła w mieszkańcach ogromne emocje, nie obyło się bez konsultacji społecznych. Warto podkreślić, że rady osiedli z Wyżyn i Kapuścisk, a także rowerzyści, stowarzyszenia reprezentujące pieszych, osoby starsze i niepełnosprawne optowali zdecydowanie za budową przejścia dla pieszych z sygnalizacja i likwidacją kładki. Jej modernizacji lub budowy chciała liczna grupa osób, wśród których najwięcej było kierowców obawiających się, że kolejne przejście będzie utrudniać przejazd Wojska Polskiego.
– Sam jestem kierowcą i argumenty, że auta będą stać w korkach i bardziej smrodzić z powodu sygnalizacji do mnie nie trafiają. W konsultacjach brałem udział osobiście, byłem na spotkaniu z mieszkańcami przy kładce – mówi Stanisław Mrówka z Rady Osiedla Wyżyny. – Słyszałem wtedy różne, czasem skrajne opinie. Warto zauważyć, co rzadko przebija się w rozmowach, że przebudowa kładki wymagałby wejścia na tereny spółdzielcze. Część miejsc parkingowych po stronie targowiska musiałaby zostać zlikwidowana. Takie sprawy jak rezerwacja gruntów powinny odbywać się 40 lat temu, gdy kładkę projektowano i budowano. Przez lata wszyscy obiecywali, że coś z nią zrobią i kończyło się na deklaracjach – zauważa Stanisław Mrówka
Jak twierdzi, wystarczy porozmawiać z osobami starszymi czy ludźmi z osiedla, którzy muszą targać na górę wózki – oni tej kładki nie chcą. – Społeczeństwo mamy jednak bardzo podzielone, podejrzewam, że gdybyśmy stanęli pod kładką i pytali każdego, kto na nią wchodzi o zdanie, to połowa by jej nie chciała, a połowa by chciała – uważa bydgoszczanin. Dlatego bardzo liczę, co też padło na konsultacjach, że po remontach będzie tu „zielona fala”. I wtedy będzie można – od ulicy Szarych Szeregów aż do „Biziela” – jechać „na zielonym”.
Stanisław Mrówka uważa, że decydujący głos w sprawach osiedlowych powinni mieć mieszkańcy konkretnej dzielnicy. – Z kładką mamy teraz sytuację trochę podobną do tej z Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Właściwie każdy może głosować na każdy projekt, wygrywa ten kto zmobilizuje więcej osób. Podobnie z konsultacjami. A przecież po to mamy naszych radnych i po to są rady osiedli, by w takich sprawach zabierać głos – twierdzi Stanisław Mrówka.
Przypomnijmy, po demontażu kładki dla pieszych, powstanie przejście na poziomie jezdni z sygnalizacją świetlną, skoordynowaną ze światłami w rejonie ul. Magnuszewskiej. Perony tramwajowe będą wydłużone, zmieni się też lokalizacja zatok autobusowych. Prace związane z rozbiórką kładki i przebudową tego odcinka zajmą około 9 miesięcy. Koszt całego przedsięwzięcia to prawie 3,6 miliona złotych.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!