Pucybut z bydgoskiego Starego Miasta: Kocham historię. Jestem zafascynowany czasami sprzed stu lat

Konstanty Frąckiewicz – czyści buty, bo kocha dawną epokę / Fot. B. Witkowski/UMB

Uczeń II Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy postanowił wcielić się w pucybuta. Pomysł Konstantego Frąckiewicza spotkał się z entuzjazmem mieszkańców i turystów, którzy często się z nim fotografują. Chłopak interesuje się historią z przełomu XIX i XX wieku i naprawia antyki.

Od kilku tygodni na moście Staromiejskim można zauważyć młodzieńca przywdzianego w gustowny płaszcz oraz kaszkiet. Gdybyśmy cofnęli czas o sto lat, niczym by się nie wyróżniał od ówczesnych bydgoszczan. Chłopak oferuje czyszczenie butów skórzanych. Przy pucybucie zatrzymują się zaciekawieni przechodnie. Chcą zrobić zdjęcie, porozmawiać lub skorzystać z usług młodego przedsiębiorcy.

Z zamiłowania do dawnej epoki

Konstanty Frąckiewicz, uczeń klasy humanistycznej II Liceum Ogólnokształcącego opowiedział nam o sobie i swoim pomyśle. – To zajęcie wzięło się z tego, że na co dzień interesuję się historią z przełomu XIX i XX wieku. Czytam literaturę z tamtych czasów. Zajmuję się też restauracją przedmiotów z tej epoki. Kupuję i reperuję stare płaszcze czy cylindry. Teraz odnawiam szafkę. Słyszałem, że w Bydgoszczy, w czasach współczesnych, było kilku pucybutów, ale długo nie pracowali. Postanowiłem spróbować w mieście od tegorocznych ferii zimowych – mówi.

W Polsce już rzadko ludzie parają się ulicznym czyszczeniem butów. Widok pucybuta może wywoływać zdziwienie, ale w dwudziestoleciu międzywojennym chłopiec czy mężczyzna pucujący trzewiki przechodniom był popularnym widokiem. Tak często zaczynali zarabiać młodzi chłopacy. Każdy zna to powiedzenie „od pucybuta do milionera”. – Zajmuję się tylko butami skórzanymi. Na podwyższeniu myję buty szarym mydłem, potem najczęściej używam pasty, wosku i szczotek do polerowania. Mam też olej do butów – tłumaczy Konstanty Frąckiewicz. Można go spotkać w okolicy starówki, na moście Staromiejskim lub Starym Rynku w tygodniu po lekcjach lub w weekendy.

Czyści za „co łaska”

Szacunek, fajny pomysł, powodzenia! – krzyczy z daleka do nas, z podniesionym kciukiem do góry, mężczyzna przechodzący ul. Mostową.

Młody pucybut pochodzi z Kaszub, z Człuchowa. Do naszego miasta przyjechał z rodziną kilka lat temu. W bydgoskiej „dwójce” będzie zdawał w tym roku maturę. Potem planuje iść na studia z filologii angielskiej.

Pucybut
Wyposażenie pucybuta / Fot. B.Witkowski / UMB

Buty czyści za „co łaska”. Zapytałem, czy zbiera pieniądze na jakiś cel. – Nie, traktuję to jako dodatkowe zajęcie. Cieszę się, że mogę w ten sposób przywoływać dawne czasy w Bydgoszczy i pomóc mieszkańcom przenieść się w dawną epokę.

Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!

Udostępnij: Facebook Twitter