Renata Włazik o rządowej specustawie w sprawie Zachemu: Gorsza niż podręcznik do „Historii i teraźniejszości”

– To też jest „hit”, ale w zakresie ochrony środowiska – Renata Włazik, działaczka społeczna walcząca od lat o remediację Zachemu, mówi bez ogródek o projekcie rządowej ustawy ws. remediacji obszarów zdegradowanych m.in. w Bydgoszczy, która zrzuca całe zadanie na barki miasta.

Renata Włazik od lat stara się przekonać, że remediacja terenów po Zachemie to być albo nie być nie tylko dla Bydgoszczy, ale także dla reszty kraju, bo wędrujące, podziemne zanieczyszczenia zagrażają skażeniem Wisły. Prowadzi na Facebooku profil „Zachem – bomba ekologiczna Bydgoszczy”.

– Dzięki mojej kilkuletniej determinacji w sprawie Zachemu, nastąpiło uświadomienie ludzi o skali zanieczyszczeń na tym terenie. Wreszcie o tej sprawie zaczęto mówić. To jest kamień milowy.  Niestety ciągle są ludzie, którzy negują istnienie ogromnego niebezpieczeństwa. Żałuję bardzo, że wśród nich są także moi sąsiedzi z Łęgnowa Wsi. Oby negujący zaczęli jak najszybciej nabywać niezależną wiedzę, a nie głosili swe poglądy bez niej, to pomoże najbardziej też im samym – mówi Renata Włazik. Działaczka społeczna z Bydgoszczy ostro krytykuje projekt rządowej specustawy, która ma dotyczyć remediacji obszarów po Zachemie oraz skażonych terenów w trzech innych miastach: Jaworznie, Tarnowskich Górach i Zgierzu.

Tereny Zachemu
Tereny Zachemu / Fot. B.Witkowski / UMB

– Specustawa, którą wymyślono jest jeszcze bardziej godna krytyki, niż ten sławny ostatnio podręcznik do nowego przedmiotu „Historia i teraźniejszość”. Bo to też jest „hit”, ale w zakresie ochrony środowiska. Obarczanie samorządów odpowiedzialnością za ocenę, analizę i remediację zanieczyszczonych obszarów jest bardzo złym pomysłem. One tego nie zdołają wykonać. – mówi Włazik i wskazuje, dlaczego samorządy nie zdołają tego dokonać. – Nie mają możliwości. Nie wystarczy im  także pieniędzy. Głównym źródłem finansowania ma być KPO. Po pierwsze tych pieniędzy na wszystkie zadania dla czterech miast jest za mało, a po drugie istnieje określony czas ich wydawania. Samorządy nie zdążą w tym terminie nawet przebadać zdegradowanych terenów, a co dopiero mówić o działaniach naprawczych – ocenia Włazik.

Kalendarium działań rządu w sprawie remediacji zanieczyszczonych obszarów ma swój początek w październiku 2016 roku. Wtedy minister środowiska powołał specjalny Zespół ds. Terenów Zdegradowanych z udziałem przedstawiecieli resortu i ekspertów. Miał przedstawić prawne rozwiązania w zakresie remediacji terenów, wypracować sposoby postępowania i doprowadzić do rewitalizacji zdegradowanych obszarów.

Specustawa ws. Zachemu – co w niej jest

W październiku 2021 roku wiceminister klimatu i środowiska, Jacek Ozdoba, poinformował władze Bydgoszczy oraz Tarnowskich Gór, Jaworzna i Zgierza o tym, że trwają prace nad przygotowaniem projektu ustawy o „wielkoobszarowych terenach zdegradowanych”. W piśmie poproszono o informację nt. możliwym udziale gminy w finansowaniu projektów remediacyjnych.

Już wówczas padła odpowiedź że samorządy nie mają odpowiednich pieniędzy i możliwości. Cztery miasta same utworzyły zespół ds. współpracy i wspólnie zaproponowały w marcu tego roku ministerstwu klimatu i środowiska, aby powołano zespół, który opracuje strategiczny plan działania przeciwko zanieczyszczeniom chemicznym oraz wieloletni plan finansowania.

Pismo Bydgoszczy, Zgierza, Jaworzna i Tarnowskich Gór pozostało bez odpowiedzi. Za to w pojawił się projekt specustawy, w której rząd chce przekazać samorządom prowadzenie praktycznie wszelkich działań, przede wszystkim remediacyjnych, na tych zanieczyszczonych obszarach. W sierpniu tego roku prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski, przesłał opinię ws. zapisów w projekcie specustawy. Nie zgadza się na obciążanie samorządów tego rodzaju zadaniami, które wcześniej nie leżały w ich kompetencjach. Wskazuje także na brak pewności co do źródeł finansowania, przede wszystkim z Krajowego Planu Odbudowy.

Udostępnij: Facebook Twitter