Dziewięć tysięcy razy wypożyczano w trakcie dwóch wakacyjnych miesięcy rowery systemu BRA. Rowerzyści jeździli nimi tak, by zmieścić się w darmowym limicie przejazdu.
Tegoroczna zmiana w zasadach wypożyczania rowerów w systemie Bydgoskiego Roweru Aglomeracyjnego – pierwsze pół godziny za darmo, spotkała się ze sporym odzewem rowerzystów. Zgodnie z opublikowanymi przez ZDMiKP statystykami BRA średni czas wypożyczenia pojazdu wynosił bowiem 28 minut. Czyli akurat tyle, by zmieścić się w darmowym limicie czasu na przejazd. łącznie w wakacje z rowerów BRA skorzystano 9 tysięcy razy. Inną nowością była taryfa turystyczna, w korzystnej cenie można było w niej wypożyczyć rower na 12 godzin (z tego wariantu skorzystano 283 razy) i na 24 godziny (5 wypożyczeń). Od 1 marca, kiedy ruszył sezon rowerowy BAR, pojazdy wypożyczano niemal 30 tysięcy razy. Obecnie system BAR tworzy 56 stacji dokujących, w których można pożyczyć i „zaparkować” rowery.
Przypomnijmy, w zeszłym roku średni czas wypożyczenia był krótszy, wynosił średnio 24 minuty, zanotowano przez cały okres funkcjonowania systemu 54 tysiące wypożyczeń. Zgodnie z informacjami ZDMiKP tegoroczny sezon ma być ostatnim, w którym rowery będą funkcjonowały w systemie pomostowym.
Rowery, które obecnie można wypożyczyć w ramach BRA działają w naszym mieście szósty rok. Trzeba się zdecydować, czy zrezygnować z idei roweru aglomeracyjnego czy zmienić jego działanie – uważa Sebastian Nowak, prezes Stowarzyszenia Bydgoska Masa krytyczna. – Zmiany powinny dotyczyć nie tylko samego sprzętu, obecny jest po prostu wyeksploatowany, ale również jego zróżnicowania. Postulujemy, by możliwe do wypożyczenia były również rowery cargo, dziecięce czy elektryki. Widać też, że zainteresowanie rowerami słabnie od momentu, kiedy pojawiły się w naszym mieście hulajnogi do wypożyczenia.
Sebastian Nowak podkreśla, że obecnie hulajnogi mają ogromną przewagę nad rowerami BRA – można je zostawić niemal wszędzie, podczas gdy rower musi być zadokowany w stacji. Tymczasem rowery elektryczne prywatnych operatorów, z których również można było korzystać w Bydgoszczy, mogły być pozostawione w dowolnym miejscu w wyznaczonej strefie.
– Tu też należy rozważyć czy nie można byłoby zrezygnować ze stacji na rzecz pozostawienia rowerów w dowolnym, ale nie utrudniającym innym przejścia i przejazdu, miejscu. Kwestia ostatnia to ekspansja terytorialna systemu. Powinny być nim objęte te dzielnice, w których stacji nie ma, jak Łęgnowo, Osowa Góra czy Miedzyń. Warto też zauważyć, że docelowo system miał sięgać również do podbydgoskich gmin, dlatego nazywa się „aglomeracyjny”, a nie „miejski” – podkreśla Sebastian Nowak.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!