Rozmowa o depresji wśród dzieci. Pierwsze objawy i niepokojące zachowania. Co mogą robić wtedy rodzice?

Anna Gagajek, psycholog z bydgoskiej Wojewódzkiej Przychodni Zdrowia Psychicznego / Fot. R.Laudański/UMB

– Jeden procent przedszkolaków może chorować na depresję. Dotknie ona także dwa procent dzieci w wieku 6 – 12 lat, od 4 do 8 procent nastolatków, a u starszych nastolatków nawet 20 procent! – wylicza Anna Gagajek, psycholog z bydgoskiej Wojewódzkiej Przychodni Zdrowia Psychicznego, Poradni dla Dzieci i Młodzieży.

Roman Laudański – Rozmawiamy o depresji, co nas powinno zaniepokoić w zachowaniu dzieci i młodzieży?

Anna Gagajek – Zmiany zachowania. Nagle pojawiają się zupełnie inne. Przede wszystkim następuje obniżenie nastroju. U młodszych dzieci pojawia się drażliwość, złość, irytacja, a u maluchów mogą się zdarzać skargi somatyczne: bóle brzucha, głowy, duszności, kołatanie serca, nawet moczenie nocne. To może wskazywać na depresję. Maluchy nie mówią nam o swoich stanach emocjonalnych, nie potrafią nazwać swoich emocji. Młodsze dzieci pokazują, co je boli. Stąd potrzeba uważnej obserwacji. Zwracamy uwagę na smutną minę, postawę ciała, wycofanie dziecka.

– Czy aby nie każdemu z nas zdarzają się takie stany?

– Zgoda, ale niepokoimy się wtedy, kiedy trwa to dłużej. Jeżeli zdarza się to sporadycznie, raz na jakiś czas, to dzieje się w granicach normy. Kryteria diagnostyczne stanowią, że rozpoznanie depresji następuje, kiedy takie stany trwają minimum dwa tygodnie. Niepokoimy się wtedy, kiedy u dzieci starszych dzieci w wieku szkolnym pojawiają się trudności z realizacją obowiązku szkolnego, wykonywaniem obowiązków domowych, jeśli u dzieci zaburzona jest pamięć i koncentracja. Kiedy dzieci rezygnują ze swoich przyjemności, tego wszystkiego, co wcześniej było dla nich miłe i fajne, czemu oddawały się z pasją. Nagle nic ich nie cieszy. Popadają w apatię, zmęczenie, brak sił. Nie chce im się wykonywać czegokolwiek. Rodzice, nauczyciele często mylą stany depresyjne z lenistwem. A to absolutnie nie musi być lenistwo. Jeżeli dzieci czują się zmęczone, apatyczne, widzimy spadek nastroju i inne objawy: zaburzenia snu i trudność z zasypianiem, wczesne wybudzanie, zmęczenie w ciągu dnia, kiedy dzieci są ospałe i przysypiają w ciągu dnia. Pojawiają się zmiany w zakresie apetytu np. zmniejszenie, nienabieranie wagi, jakby to było w normie u dzieci…

– Także zwiększenie apetytu?

– Może także pojawić się objadanie. Ponadto tendencja do izolowania się od rówieśników, rodziców. Takie dzieci najchętniej zamknęłyby się w swoim pokoju. Mają też poczucie winy, że są beznadziejne, na nic dobrego nie zasługują. To jest triada depresyjna, pesymistyczne myślenie o sobie, o świecie i przyszłości. Zwracamy uwagę na samookaleczenia, która bardzo często pojawiają się u nastolatków. Dużo osób z depresją podejmuje również próby samobójcze. Niestety, niektóre są udane.

– Skąd depresja pojawia u dzieci?

– Nie ma jednego czynnika, który odpowiadałby za depresję u dziecka. Są czynniki psychologiczne, genetyczne – dziedziczne oraz środowiskowe.

– Genetyczne?

– Jeżeli rodzice np. chorują na depresję, to jest duże prawdopodobieństwo, że u dzieci także pojawi się depresja. To może być uwarunkowane również dwuczynnikowo: geny oraz obserwacja, czyli wychowanie w takim środowisku. Do tego dochodzi biochemia mózgu, dlatego cięższe depresje leczy się farmakologicznie, łagodniejsze psychoterapią. Mówi się, że pandemia spowodowała wzrost izolacji.

– Wszyscy w niej byliśmy.

– Dzieci pewnie bardziej. Dorośli nadal spełniali różne funkcje. Ponadto dorośli mają sposoby radzenia sobie, a dzieci jeszcze niekoniecznie. Proszę zauważyć, że teraz żyjemy w świecie niepewności. Wojna, inflacja. Przecież dzieci także to słyszą.

– Pewnie dziecko zobaczą coś w telewizji lub usłyszą o czym rozmawiają dorośli.

– Nie chodzi o to, żeby o czymś nie mówić przy dzieciach, ale rodzinna niepewność, na przykład finansowa ma również znaczenie. Trudne wydarzenia mogą być czynnikiem ułatwiającym pojawienie się depresji. Na przykład przemoc domowa lub rówieśnicza, fizyczna lub psychiczna.

– Hejt w mediach społecznościowych, o czym się teraz dużo mówi.

– Kto sobie poradzi z długotrwałym dręczeniem? A dzieci? Tym bardziej! Najgorzej jest wtedy, kiedy dzieci nie mają wsparcia. Nie mają bliskiego kolegi, koleżanki, a rodzice są zabiegani. Może pytają tylko: co w szkole, jak oceny? Dlaczego dostałeś jedynkę? Dlaczego znowu nie byłeś w szkole? Ważne jest, żeby być, rozmawiać, zwracać uwagę. Warto pamiętać, że depresja jest chorobą. To nie jest lenistwo czy wada charakteru. To jest choroba, którą warto i trzeba leczyć. Dobrze byłoby, ażeby rodzice mieli pozytywne przekonanie w sprawie leczenia – pójścia do psychologa czy w trudniejszych przypadkach do lekarza psychiatry.

A co na co dzień mogą zrobić rodzice?

– Rozmawiać, być w kontakcie z dzieckiem. Mówić do niego. Mówić także o sobie. Kontakt jest dobry, bo czasami dzieci unikają kontaktu. Nie chcą, izolują się, ale można próbować robić coś obok dziecka. Choć najlepiej robić coś wspólnie. Rzeczy zwykłe jak oglądanie telewizji czy pójście na spacer, jeśli dziecko z depresją da radę. Ważna jest aktywizacja. Izolacja jest świetną pożywką dla depresji, tym dokarmiamy depresję. Warto jest aktywizować, ale nie zmuszać dziecka. Trzeba być czujnym, zachęcać, ale nie robić niczego na siłę.

– Najmłodsi pacjenci z depresją?

– Ona może pojawiać się bardzo wcześnie. Jedna z fundacji wspierających osoby z depresją informowała o czterolatku z depresją. Z danych wynika, że jeden procent przedszkolaków może chorować na depresję, dotknie ona dwa procent dzieci w wieku 6 – 12 lat. Zachoruje od 4 do 8 procent nastolatków, a u starszych nastolatków nawet 20 procent!

– A dorośli z depresją?

– Proszę pamiętać, że depresja jest zjawiskiem nawracającym. Jest duża szansa, że jeśli miało się raz depresję, to ona powróci. Natomiast ważne jest, jakie mamy wsparcie. Czy to dzieci, czy to dorośli, jeśli mają wsparcie i podejmują się leczenia, to na pewno jest szansa, żeby z tego wyjść.

Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter