Gdański Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy decyzję prezydenta Bydgoszczy, który zakazał zgromadzenia Stowarzyszeniu Bydgoskie Kamractwo Rodaków. – Dochodziło do głoszenia haseł, które można określić w kategoriach mowy nienawiści – wyjaśniał sąd w postanowieniu, przywołując wydarzenia na poprzednich zgromadzeniach Kamratów.
– W Bydgoszczy nie ma zgody na antysemickie, ksenofobiczne hasła czy groźby karalne, dlatego nie wyraziłem zgody na organizacje marszu ulicami miasta przez stowarzyszenie „Bydgoskie Kamractwo Rodaków”. Prawa jednych nie mogą ograniczać praw innych. Względem jawnie proputinowskich postaw już dawno powinny zająć się służby państwowe – tak prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski, tłumaczył powody odmowy wydania zezwolenia na przemarsz 11 marca Bydgoskiego Kamractwa Rodaków. Marsz miał według organizatorów „promować polskie postawy patriotyczne; było to wydarzenie o charakterze edukacyjnym – w obronie własności i wartości narodu polskiego”. Decyzję o zakazie podtrzymał Sąd Okręgowy w Bydgoszczy.
Kamraci nie zejdą się w Bydgoszczy
Stowarzyszenie Bydgoskie Kamractwo Rodaków złożyło zażalenie do Sądu Apelacyjnego, który we wtorek (7 marca) podtrzymał decyzję prezydenta miasta i bydgoskiego sądu.
W obszernym uzasadnieniu sędzia Małgorzata Rybicka-Pakuła przypomniała, że prezydent Bydgoszczy wskazał: „dotychczasowe zgromadzenia organizowane przez Stowarzyszenie czy też osoby fizyczne będące członkami władz stowarzyszenia lub jego sympatykami odbywały się w atmosferze łamania prawa, używania mowy nienawiści. Przytoczono przy tym konkretne zdarzenia, sytuacje i cytaty. Dalej wskazano, że w przypadku jednego ze zgromadzeń organizator uprzedzony o konieczności rozwiązania zgromadzenia nie zastosował się do poleceń i w rezultacie zgromadzenie rozwiązano. Na skutek takich zdarzeń toczy się obecnie wiele postępowań karnych, w których zarzuca się uczestnikom zgromadzeń nawoływanie do przemocy czy stosowanie gróźb karalnych. Organ gminy uzna;, że zgoda na kolejne zgromadzenie może wywoływać skutki w sferze prawa karnego.”
Kamraci w odwołaniu zarzucali, że prezydent założył z góry, iż podczas ich zgromadzenia dojdzie do naruszeń w zakresie prawa karnego.
Sąd Apelacyjny napisał w uzasadnieniu: „Konstytucyjna zasada wolności jest podstawowym prawem każdego obywatela, ale właściwie i dojrzale pojmowana wolność to też poczucie odpowiedzialności i świadomość, że gdzieś są jej granice. Sąd pierwszej instancji zaaprobował pogląd o dopuszczalności wyrażania poglądów, nawet w sposób silnie emocjonalny czy spektakularny, ale nie „depczący” godności innych. Sąd Okręgowy podkreślił, że w trakcie zgromadzeń stowarzyszenia, członków jego władz tudzież sympatyków dochodziło do głoszenia haseł, które można określić w kategoriach mowy nienawiści, organizatorzy tych zgromadzeń (przewodniczący) nie panowali nad ich przebiegiem, nad uczestnikami. Rezultatem tego są toczące się postępowania karne, czemu wnioskodawca nie zaprzeczył. Nie wskazał też aby poczyniono jakieś kroki dla uniknięcia takich sytuacji, nie podał, że wyciągnięto jakieś wnioski z dotychczasowych doświadczeń, zaś dotychczasowy przebieg tych zgromadzeń w odczuciu społecznym mógł wywoływać sprzeczne uczucia i budzić uzasadniony niepokój.”