Sebastian Szubski i jego dłoń – tak wyglądają po szczególnie trudnych odcinkach / YouTube Kajakiem Wokół Wielkiej Brytanii
– Wylądowałem na plaży. Teraz rozkładam namiot. Idę spać, bo jutro wcześnie trzeba wstać. I cisnę – Sebastian Szubski dopłynął do wybrzeży Szkocji. Do zamknięcia pętli wokół Wielkiej Brytanii pozostało mu niecałe 200 kilometrów.
Czwartek (17 lipca) to 36. dzień wyprawy Sebastian Szubskiego. Kajakarz z Bydgoszczy wystartował z wybrzeży Szkocji 12 czerwca. Chce pobić rekord Guinnessa i opłynąć kajakiem Wielką Brytanię w mniej niż 40 dni.
W środę (16 lipca) dotarł ponownie do Szkocji. Po bardzo długim odcinku z wybrzeży Irlandii Północnej dotarł na szkocką wyspę Islay – położoną na wysokości Glasgow. – Dotarłem do Szkocji megaszczęśliwy. Po przepłynięciu Szkocji, Anglii, dotarciu przez Kanał Bristol do Walii, przez Morze Irlandzkie do Irlandii, z Irlandii do Irlandii Północnej dotarłem z powrotem do Szkocji. Brakuje mi niecałe 200 kilometrów. Jeśli bym nie przepłynął dziś, jutro by mi się nie udało. Wygląda na to, że z tego miejsca, gdzie jestem, jest możliwość, żeby płynąć dalej. Support przepływa promem, a ja śpię na dziko. Wylądowałem na plaży. Teraz rozkładam namiot. Idę spać, bo jutro wcześnie trzeba wstać. I cisnę – relacjonuje bydgoski kajakarz. Jego finisz można obserwować – TUTAJ.
Za sobą ma już około 2800 kilometrów w kajaku. Pozostało niecałe dwieście – to dwa dni lub noce w kajaku, bo przeciętnie Sebastian Szubski pokonywał dziennie ok. 100 km. Meta i rekord Guinnessa jest więc blisko.

W środę Sebastian Szubski był na wyspie Islay w archipelagu Hebrydów Wewnętrznych / Źródło: https://eur-share.explore.garmin.com/
W próbie bicia rekordu Guinness wspiera swego krajana miasto Bydgoszcz. Motto jego wyzwania brzmi: „Nie widać, a płynę. Nie widać po mnie”. Nawiązuje do choroby dwubiegunowej afektywnej, którą zdiagnozowano u Sebastiana Szubskiego w 2009 roku. – Na swoim przykładzie pokazuje, że choroby nie należy się bać i można z nią żyć. Pomóc poprzez szerzenie wiedzy na jej temat. Jest najlepszym przykładem, że niezależnie od jednostki chorobowej można spełniać marzenia – mówi Urszula Szybowicz, prezes Fundacji „Nie widać po mnie”.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!