Twoje serce dla dzieci z Filipin. Dariusz Metel podróżuje do Azji i pomaga szkołom na filipińskich wyspach

Dariusz Metel i dzieciaki z wyspy Tawi-Tawi – miejsca kolejnej edycji jego pomocowej akcje / Fot. Mat. nadesłane

Pierwszy raz do Azji pojechał 20 lat temu. Z pasji podróżniczej zrodziła się chęć pomocy dzieciom na Filipinach. Niedługo rozpocznie się szósta edycja akcji „Twoje serce dla dzieci z Filipin”. – Bo jak podróżujesz, to rób to z sercem – mówi Dariusz Metel.

Na Filipinach żyje ponad 100 milionów ludzi. Jedna piąta mieszka w Manili, stolicy kraju położonego między Borneo a Japonią. Najbiedniejsi z nich, przynajmniej kilka tysięcy pozbawionych domów rodzin żyje na 54-hektarowym Cmentarzu Północnym.

– Mieszka tam 10 tys. ludzi. Muszą tam być z powodu biedy. Na Filipinach panuje ogromna przepaść między bogatymi i biednymi. Opuszczają cmentarz tylko raz w roku, 1 listopada, na Wszystkich Świętych 0 opowiada Dariusz Metel.

Dlaczego?

– Prawie 90 proc. Filipińczyków to katolicy i 1 listopada odwiedzają groby – odpowiada bydgoski podróżnik i organizator akcji „Twoje serce dla dzieci z Filipin”.

W jego przypadku chęć pomocy innym zrodziła się dzięki i z powodu podróżniczej pasji. – Wszystko zaczęło się od podróży do Azji. Pierwsza była w 2004 roku. Wtedy wybrałem się do Chin. Potem byłem w Tajlandii, Birmie, Kambodży, Laosie, Malezji i Singapurze, Wietnamie. Od ośmiu lat ciągle wracam na Filipiny – mówi Metel.

Twoje serce w podróży

Osiem lat to pięć akcji pomocy w różnych miejscach Filipin. Pierwsza z nich trafiła do dzieciaków z rodzin mieszkających na Cmentarzu Północnym. Metel szeroko relacjonuje wszystkie swe charytatywne podróże na swoim profilu na Facebooku. Wystarczy wpisać: „Dariusz Metel” albo „Twoje serce dla dzieci z Filipin”.

– Jak można im pomóc? Najlepiej, żeby miały dobrze wyposażoną szkołę, warunki do nauki i zabawy. Pomagamy szkołom na Filipinach. W pierwszej edycji mojej akcji pomoc poszła do szkoły na wyspie Pamilacan. Tam kupiliśmy zeszyty, książki, piłki. Potem wyremontowaliśmy od podstaw bibliotekę dla dzieci z Consolacion . Kolejną akcją była budowa stołówki w Puraran na wyspie Catanduanes – To duża inwestycja. Zebraliśmy 68 tys. złotych. Stołówka stoi. Dzieci mają, gdzie jeść. W maju wróciłem z piątej akcji, z tej samej wyspy Catanduanes. W innej szkole, oddalonej o 20 km udało się wybudować plac zabaw.

Jest ogrodzony, z wyrównanym i wysypanym żwirkiem skwerem. Tam uczniowie z Sam Miguel Elementary School będą mogli bezpiecznie spędzać czas na świeżym powietrzu i brać udział w szkolnych ceremoniach. Jest też boisko, gdzie dzieciaki mogą grać w koszykówkę. – Ten sport jest dla Filipińczyków świętością, jak dla nas piłka nożna – tłumaczy Metel, który zawsze kupuje dzieciakom ze szkół piłki do koszykówki.

Na co dzień pracuje w Centrum Medycznym Gizińscy. Pieniądze zbiera, organizując publiczne zbiórki i licytacje. – Bardzo pomagają podróżnicy. Licytuję przekazywane od nich książki, pamiątki. Wspomagał nas Aleksander Doba. Pomagają Przemek Kossakowski i Monika Witkowska, Elżbieta Dzikowska – opowiada Metel.

Zwykle po kilkaset osób wspiera jego zbiórki, ale już na Filipinach też na pomoc. – Zbiera się kilka osób. Zwykle tak to wygląda, że ludzie którzy są na Filipinach czytają o akcji, kontaktują się potem i razem tam działamy – opowiada podróżnik.

– Zawsze powtarzam na spotkaniach z ludźmi, żeby też pamiętali, skąd są i wzięli na daleką wyprawę choćby zwykłe widokówki z Bydgoszczą. Żeby je rozdawać potem daleko w świecie, bo to praktyczna okazja do rozmowy i nawiązania kontaktu. Pokazywałem bydgoskie widokówki np. Hmongom w Wietnamie. Byli zdziwieni, że mieszkam w tak pięknym mieście. Podróżuj z sercem. To ważne.

Jego podróż na Filipiny trwa równy miesiąc. – Akcja dla dzieci zajmuje jakieś dwa tygodnie, a czas, który zostanie to podróż w dziwne i odległe miejsca. Ostatnio byłem na Filipinach w wyspy Tawi-Tawi, gdzie zamieszkują badjao tzw. morscy cyganie. Wypływają daleko w ocean i poszukują pereł. Robią to głównie dzieci 14-15-letnie. Bieda tam panuje ogromna. Na tę wyspę nikt prawie się turystycznie nie wybiera. Bo się ludzie boją, kilka lat temu było tam skupisko filipińskiego ISIS. Policjant na lotnisku przydzielił mi ochronę, ale sam nie przeżyłem żadnej niebezpiecznej sytuacji – mówi Metel. Tawi-Tawi to ostatnia z 7200 wysp na Filipinach, położona na archipelagu Sulu blisko Indonezji oraz Malezji.

Szósta edycja akcji „Twoje serce dla dzieci z Filipin” rozpocznie się już we wrześniu. Jej finał przewidywany jest na grudzień 2025 roku. – Nawiązałem kontakt ze szkołą na Tawi Tawi, zeby jej pomóc. Będę wiedział po rozmowie z dyrekcją, czego najbardziej potrzebują. Już wiem, że trzeba zrobić 140 koszulek dla dzieciaków. Zorganizuję turniej koszykówki, bo jest ona na Filipinach świętością, jak u nas piłka nożna. Ostatnio na Catanduanes uroczystości zaczęły się o godz. 9, a skończyliśmy o 23 dyskotekę dla dzieci i mieszkańców.

Autor akcji tłumaczy – Moje motto brzmi „Kto podróżuje, ten dwa razy żyje ” Nie ma takiej biedy na świecie, aby nie podzielić się z inną biedą. I nie wystarczy być najlepszym na świecie, trzeba być najlepszym dla świata. Tak kiedyś powiedział mi Rafał Kośnik, zwycięzca Halika na naszym Festiwalu Podróżnicy w Bydgoszczy, gdzie jestem w kapitule i już dziś serdecznie zapraszamy na kolejną edycję 20 i 21 września.

Udostępnij: Facebook Twitter