Velvet – nowa kawiarnia i galeria sztuki w centrum miasta. W miejscu, gdzie dawniej było kino

Artur Maćkowiak, inicjator powstania nowej kawiarni i galerii „Velvet” / Fot. B. Witkowski/UMB

W takim miejscu chciałoby się poczuć zapach nieistniejącego od lat kina „Bałtyk”. Teraz kawiarnia „Velvet” pachnie dobrą kawą. Przy ulicy Gdańskiej 25, w centrum miasta, pojawiła się kolejna atrakcja: kawiarnia połączona z galerią sztuki. To miejsce przyciągać ma nie tylko artystów.

– Miałem poczucie, że w Bydgoszczy brakuje miejsca spotkań środowiska artystycznego związanego z kulturą – mówi Artur Maćkowiak, inicjator nowej kawiarni i galerii „Velvet”. – W minionych latach miejscem spotkań były „Trytony”, „Węgliszek”. „Mózg” cały czas istnieje, ale chyba tę funkcję ostatnimi laty stracił. To była główna motywacja, żeby stworzyć takie miejsce. Centrum miasta żyje własnym rytmem. Byłoby dobrze, gdyby pojawiło się tu więcej działalności artystycznych. Kawiarnia i galeria to mój wkład w centrum miasta, żeby nabrało innego charakteru.

Artur Maćkowiak od prawie 30 lat związany jest z działalnością artystyczną. Muzyk, od połowy lat 90. zaangażowany w różne działalności. Od 14 lat prowadzi w Bydgoszczy Fundację Nowa Sztuka Wet Music. Robią rożne projekty ze sztandarowym Festiwalem Fonomo Music & Film Festiwal, który po raz 14. odbędzie się w Bydgoszczy w tym roku. – Myślę, że doświadczenie, kompetencje i kontakty w świecie artystycznym mamy wystarczające, żeby otworzyć kawiarnię – galerię i ją prowadzić – uśmiecha się Artur Maćkowiak. – Wystawy mamy już zaplanowane do listopada.

Był Bałtyk. Jest Velvet

Jak się okazuje, wybór miejsca był przypadkiem. – Pomysł takiej kawiarni miałem już wcześniej, nawet upatrzyłem sobie dobre miejsce i prowadziłem zaawansowane rozmowy z właścicielem. Coś nie poszło. Na spacerze z żoną zaczęliśmy rozmawiać, że takiego świetnego miejsca już w Bydgoszczy nie znajdziemy, a żona mówi: popatrz, tu jest dwieście metrów do wynajęcia. Okazało się, że to byłe kino „Bałtyk”. Zadzwoniłem do administratora i tak to popłynęło. Kiedy zobaczyłem to miejsce po raz pierwszy, miałem wrażenie, że ono czeka właśnie na taką kawiarnię. Od razu poczułem się tu jak u siebie. Kino było w tym miejscu od 1908 roku, staram się ustalić, czy ostatni film został tu wyświetlony w 1992 czy w 1993 roku. Kino działało tu nieprzerwanie, nawet podczas wojen. Owszem, zmieniały się nazwy, ale w zestawieniu z tą historią czuję pewne zakłopotanie.

Artur Maćkowiak dodaje, że oprócz kawiarni będzie działać tu również galeria sztuki. – Dzięki niej ta przestrzeń wróci na ścieżkę kultury. Oprócz wystaw obrazów, fotografii, będzie to przede wszystkim miejsce spotkań towarzyskich i artystycznych. Chciałbym, by w tym miejscu pojawiały się również mikroprojekcje filmowe. Nie da się tu przywrócić kina, ale mam nadzieję, że będzie to miejsce pełne działań artystycznych. Punktem wyjścia dla mnie było stworzenie miejsca spotkań, a w jakim kontekście ludzie będą chcieli się spotkać – to już jest sprawa drugorzędna. Jeśli przyjdą tu tylko na kawę, a sztuka nie będzie ich interesowała – w porządku, ale może przy okazji kawy ktoś załapie się na sztukę i ona mu się spodoba. Mam nadzieję, że te dwie działalności będą się nawzajem zasilać.

Choć przy ulicy Gdańskiej nie brakuje kawiarni i lokali gastronomicznych, nie obawiają się konkurencji. – Zgoda, jesteśmy trochę na uboczu, ale jednak w centrum i u nas można znaleźć spokój. Na zewnątrz gwarantujemy cień, co jest zaletą w upalne dni. Mamy tu przestrzeń, nie ma tłoku, nikt nikomu nie siedzi „na plecach”. Inne kawiarnie nie są galeriami sztuki, a my tak i to nas wyróżnia.

– Mamy tu świetną kawę i herbatę z pierwszej ligi. Podajemy ciasta, a jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to będą jeszcze inne napoje oraz kanapki, żeby do porannej kawy można było jeszcze zjeść śniadanie mówi Artur Maćkowiak, inicjator nowego miejsca, które nazywa się „Velvet” i jest jednocześnie kawiarnią i galerią sztuki przy ul. Gdańskiej 25

Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter