Ze spalonego słońcem Meksyku Karol Tobolski przywiózł wicemistrzostwo świata, a Polacy zdobyli na turnieju łącznie 9 medali / Fot. Nadesłane/BZG
Karol Tobolski z Bydgoszczy długim mieczem włada niemal najlepiej na świecie. Z dalekiego Meksyku przywozi do naszego miasta tytuł wicemistrza świata w rycerskich pojedynkach.
Gdyby nie rycerskie hełmy i zasłaniające twarz przyłbice, widać byłoby doskonale, że przeciwnicy stający w turnieju naprzeciw Karola Tobolskiego mają nietęgie miny. Nic w tym dziwnego, bydgoski rycerz regularnie triumfuje w najważniejszych turniejach rycerskich w kraju i na świecie. Tym razem przywiózł z dalekiego Meksyku tytuł wicemistrza świata federacji IMCF (International Medieval Combat Federation). Karol Tobolski ma 30 lat. Na co dzień jest pracownikiem Służby Ochrony Lotniska w Porcie Lotniczym Bydgoszcz.
Turnieje rycerskie – o ile w ogóle – kojarzone są w naszym kraju z imprezami rekonstrukcyjnymi. To z kręgu rekonstruktorów wywodzą się turniejowi rycerze. By dojść do mistrzostwa, trzeba jednak wyjść daleko poza hobby i trenować profesjonalnie.
– Trzy razy w tygodniu siłownia, aby trenować moc. Dwa razy w tygodniu sparingi z innymi rycerzami, ćwiczenia techniki fechtunku, trening ogólnorozwojowy. Do tego boks – odpowiedni balans nóg jest w tym sporcie bardzo ważny – i inne sztuki walki. Dbam o odpowiednie odżywianie, suplementy – wylicza bydgoski rycerz – Można powiedzieć, że to trening jednej ze sztuk walki, ciągle mało popularnej u nas, choć zyskującej na znaczeniu.
Bo walkami rycerskimi jako dyscypliną sportu interesują się zawodnicy z krajów, które raczej ze średniowiecznym rycerstwem nie mają wiele wspólnego. Popularność dyscypliny rośnie w obu Amerykach, i to na tyle, że w przyszłym roku finały mistrzostw świata odbędą się w Teksasie (Houston).
– Walki są brutalne, prowadzone na poważnie, uderza się z pełną siłą, choć nasze długie miecze nie mają wyostrzonych krawędzi. Jednak taki miecz swoje waży i uderzenie nim jest odczuwalne. Zwycięża się albo poprzez punktację – każde czyste trafienie jest punktowane – albo przez nokaut. Jednocześnie to sport bardzo bezpieczny, rycerzy chroni zbroja, dzięki której nie dochodzi do poważnych kontuzji choć te, jak w każdym sporcie, się zdarzają. Jednocześnie to właśnie wyposażenie rycerskie jest największą barierą wejścia dla chcących trenować. Sama zbroja to wydatek około 10 tysięcy złotych – mówi Karol Tobolski.
Sam specjalizuje się w mieczu długim, choć doskonale radzi sobie w innych odmianach turniejowych jak tarcza i miecz.
– W ciągu roku biorę udział w kilkunastu turniejach. Jako mistrz świata jestem często zapraszany przez organizatorów, którzy chcą mojego udziału w zawodach. Walczyłem miedzy innymi na polach Grunwaldu. Mniej zadowoleni są moi przeciwnicy, którzy gdy stają naprzeciwko, mają raczej nietęgie miny – śmieje się bydgoszczanin. – Podobnie jak inni zaczynałem od grup rekonstrukcyjnych. Od dziecka interesowałem się fantastyką i średniowieczem. Zapisałem się do szkoły fechtunku w Bydgoszczy po tym, jak zobaczyłem jeden z turniejów na żywo. Bawiłem się w to od 2009 roku, jednak gdzieś od 2017 roku zająłem się sportem już profesjonalnie. W naszym kraju rekonstrukcjami rycerskimi zajmuje się nawet 3-4 tysiące osób, jednak traktujących walki rycerskie w kontekście dyscypliny sportowej jest jakieś 60-70 osób.
Rycerska Kadra Polski przywiozła z Meksyku 9 medali, rywalizując w różnych dyscyplinach – elite fights (light i middle), miecz i tarcza (kobiet i mężczyzn), miecza długiego, miecza i tarczy, a także w turniejach grupowych 10 na 10 (w sojuszu z Ukrainą) i 16 na 16 (w sojuszu międzynarodowym, między innymi z rycerzami z… Chile i Meksyku).
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!