Marta Pawłowska / Fot. Ewa Skonieczna
Bydgoska fotografka Marta Pawłowska ukończyła projekt poświęcony wizerunkom muzyków. Artyści zastanawiali się, jak budować swój wizerunek, teraz i w przyszłości.
Dwa lata temu Marta Pawłowska zorganizowała w kawiarni Bromberg Kaffee wystawę pt. „Alchemicy”. Sportretowała ludzi zmieniających Bydgoszcz m.in.: muzyków z Akademii Muzycznej, założycieli firm, właścicielkę studia tańca i wielu innych.
– Wtedy jeszcze nikt, włącznie ze mną nie wiedział jak to potoczy się dalej. Co zrobię po wystawie „Alchemików” – wspomina Marta. – Nie odbiegłam daleko od fotografii tylko ją dopełniłam o kolejny element. W każdym spotkaniu z moimi klientami zadawałam im pytania aby poznać ich potrzeby, szczegóły pracy aby lepiej zrealizować sesję. Tak powstała myśl, że potrzebuję stworzyć narzędzie dla artystów i przedsiębiorców małych biznesów.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku Marta Pawłowska zrealizowała nowy projekt „Wizerunek muzyka zamknięty w zeszycie”.
– Dzięki idei zeszytu wizerunkowego muzycy mogli przyjrzeć się swojemu wizerunkowi, z którym przyszli w chwili rozpoczęcia projektu i zastanowić się, co chcą w nim zmienić, a także czego pragną w swoim życiu. Dzięki zadaniom uczestnicy mogli zdecydować także w jaki sposób będą realizować budowanie swojego wizerunku – opowiada Marta Pawłowska. – Pytań było dużo więcej: jak mają zrealizować swoje projekty? Jak mają o tym komunikować, współpracować z mediami, żeby całość przekazu była spójna, klarowna i zrozumiała itd.
Podczas rekrutacji wybrała jedenaścioro muzyków z całego kraju. Wśród zgłoszeń, były również osoby niepełnoletnie wchodzące w świat zawodu muzyka. – W takich przypadkach najpierw musiałam porozmawiać z rodzicami i ich także zaprosić do wspólnego działania. Odezwała się fajna pula muzyków z różnych dziedzin. Nie tylko wokaliści i instrumentaliści, ale projekt otwarty był dla dyrygentów, kompozytorów, wokalistów, instrumentalistów, a nawet… didżejów! Zwykły człowiek spoza branży uzna za muzyka wyłącznie instrumentalistę lub wokalistę, a tu się okazuje, że jest ich więcej. Sfera zawodowa jest szeroka.
– Zależało mi na zebraniu różnorodnej grupy pod względem wiekowym, jak i zawodowym – dodaje Marta Pawłowska. – Najmłodszy uczestnik projektu miał w chwili rozpoczęcia projektu 15 lat – za pozwoleniem i obecnością rodziców, a najstarszy był w wieku przedemerytalnym. Na czym grali? Przekrój instrumentalny był miłym zaskoczeniem – od harmonijki ustnej do handpana (perkusyjny instrument muzyczny, rodzaj metalowej misy, w którą uderza dłońmi muzyk). Fortepianistki, wokalistki, skrzypaczki, didżeje oraz dwa zespoły.
Marta Pawłowska: – Ideą projektu było skupienie uwagi na budowaniu wizerunku. Moją rolą było dostarczenie im wiedzy w tym zakresie oraz asystowanie im przy rozwiązywaniu dylematów i podejmowaniu ważnych dla siebie decyzji. Zapewniłam uczestnikom bezpieczną przestrzeń do rozmowy, zadawałam pytania dotyczące tego jak chcą być postrzegani, co jest dla nich ważne i jak chcą to przedstawić swoim odbiorcom. Myśląc o swoim wizerunku najczęściej zastanawiamy się nad doborem garderoby i jak wypadniemy. Warto pomyśleć głębiej, co chcę przedstawiać na scenie jako muzyk, jakimi kieruję się wartościami? Prowokowałam do zastanowienia się, jaki jest styl uczestników projektu i czy on koresponduje z nimi? A jak wyglądają na tle konkurencji? Czy chcą podążać zgodnie z obowiązującym kanonem, czy też po swojemu?
Jak wyglądały spotkania? Wszystko zaczynało się od rozmowy, po której przemyślenia trafiały do zeszytu. – Dochodziliśmy do momentu decyzji: co mogę zrobić – jeśli chcę – żeby coś w sobie zmienić? – opowiada autorka projektu. – Nie za jednym pstryknięciem, ale może w ciągu kilku miesięcy, lat wchodząc na swój szczyt. I tu kolejne pytania: to jaki jest mój szczyt? Dokąd chce się dojść? Co osiągnąć w życiu? Dobrze wiedzieć: kim jestem, co chcę osiągnąć i w jaki sposób. Dopiero, kiedy odpowiemy sobie na te pytania, możemy zastanawiać się np. nad fotograficzną sesją wizerunkową. Co mogę zrobić, żeby mój wizerunek zaczął nabierać kształtów. On (wizerunek) najpierw jest w samych artystach. Później konfrontowany jest z zewnętrznym światem, z odbiorcami.
Marta Pawłowska: – Uczestnicy projektu mówili, że to wcale nie jest takie proste. Nie spodziewali się, że poprowadzę ich drogą: „od wewnątrz na zewnątrz”. Myśleli, że to będzie tylko o zewnętrzu – zdjęciach wizerunkowych, które wszystko załatwią, czy opowiem o pisaniu odpowiednich treści na social media żeby ktoś ich zauważył.
– Media społecznościowe pełne są kont osób i firm, które tylko wyglądają, a nie reprezentują sobą wiele. Gdy zapytasz o ich wartości, to nie bardzo będą potrafili odpowiedzieć. Usłyszysz: sprzedajemy fajne rzeczy. Chcesz to mieć? Chcesz? Chcesz? To kup!
Marta podsuwa refleksję: – W dzisiejszych czasach ludzie coraz bardziej potrzebują sensu. Nie dość, że sensu swojej drogi, to jeszcze sensu zakupów. Oczywiście nie wszyscy. Znamy mechanizmy marketingowe dla klientów. To droga od zawsze usłana pułapkami dla konsumenta. Najczęściej w sklepie nie zastanawiamy się nad tym, co chcemy kupić. Czy coś jest nam potrzebne.
Finałem projektu było zrozumienie, że uczestnicy nie muszą niczego kreować, kupować, wymyślać siebie od nowa, bo to wszystko już jest w nich. Tylko muszą zacząć dbać o to, żeby byli widoczni m.in. w mediach społecznościowych, pokazywać to, co robią. W miarę możliwości zwiększać swoje zasięgi w internecie, ale także w kontakcie z np. gazetami. Powinni też zrozumieć, że siatka kontaktów jest dla nich bardzo istotna przy budowaniu wizerunku i realizacji swoich planów. Dziś nie wystarczy fotka w mediach społecznościowych. Ważna jest umiejętność komunikowania o tym, co robimy.
– Widzę już rezultaty projektu – mówi Marta Pawłowska. – Artyści w lepszy sposób komunikują się w internecie. – Częściej przygotowują materiały. Nasze plany muszą iść w parze z komunikacją. Przygotowujesz koncert? Dla kogo? Kiedy? Z jakim repertuarem? W ten sposób budujemy swój wizerunek. Nie na zamiarach a na czynach, które widać.
Marta Pawłowska: – Wcześniej przygotowując się do sesji zdjęć wizerunkowych najpierw musiałam porozmawiać z klientem. To były w dużej mierze „randki w ciemno”. Rozmawiamy, poznajemy się, dowiaduję się czegoś na temat klienta. Ale bywało, że dostawałam zlecenia: „chcę zdjęcie wizerunkowe. Nie wiem jakie. Pani mi doradzi, pani zrobi”. Dlatego najpierw siadamy przy kawie i ustalamy, co możemy zrobić.
Hasło: „Chcę zdjęcie. Jestem muzykiem”, to za mało. Zazwyczaj pytam, do czego potrzebne są zdjęcia.
– W projekcie został wykorzystany zeszyt wizerunkowy. Pomysł na zeszyt wizerunkowy pojawił się w mojej głowie już jakiś czas temu lecz dopiero w projekcie dla muzyków miał okazję nabrać kształtu – dodaje Marta Pawłowska.
Więcej na ten temat na stronie www.martapawlowska.com
Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!