Zakasał rękawy i sprząta swoje miasto. Zaczął sam, dziś to duża akcja

– O ekologii dużo się mówi, a nie każdemu chce się ruszyć i zrobić coś pozytywnego. Na ile jako jedna osoba jestem w stanie pomóc, na tyle działam – mówi Marcin Sikora, stały uczestnik akcji „Czysta Bydgoszcz – Podejmij Wyzwanie”.

Remigiusz Jaskot: Rok temu zebrał pan z trawników i ulic m.in. 114 worków śmieci, 60 opon, 3 telewizory i drzwi wejściowe. Czuł pan, że to początek czegoś większego?

Marcin Sikora: – Nie. Mieszkam na Górzyskowie. Zaśmiecone ulice i trawniki zwyczajnie zaczęły mnie denerwować. Zadzwoniłem do Urzędu Miasta i dowiedziałem się, że z pomocą nie będzie problemu. To było rok temu, tuż przed wrześniową akcją sprzątania świata. Uzgodniłem teren do sprzątania i dostałem m.in. worki i rękawiczki, ekogadżety, zaplanowano transport śmieci. Zabrałem się do zbierania.

Sam?

– Początkowo tak. Co parę dni zbierałem śmieci w okolicy. W ciągu miesiąca wyszło ok. 30 godzin. Kiedy śmieci wywieziono, opisałem wszystko na Facebooku, stad te dane o workach, oponach i telewizorach. I tak to się zaczęło. Pozytywny odzew stał się inspiracją. Poszedłem do Bydgoskiego Centrum Organizacji Pozarządowych i Wolontariatu na szkolenie dla osób, które chcą działać w NGO-sach. Dowiedziałem się, jak powinny działać organizacje pozarządowe, gdzie się zwrócić, co potrzebuję. Stwierdziłem, że chcę założyć fundację, bo wciąż działałem sam. Tak powstała Fundacja Zielone Jutro.

Marcin Sikora
Marcin Sikora. Fot. Nadesłane

Kiedy teraz rzuca pan hasło, że będzie zbierać śmieci np. na Kapuściskach, ile osób jest od razu gotowych do akcji?

– Przynajmniej kilkanaście. Kolejne pojawiają się doraźnie. Staram się aktywizować kolejne grupy – przeprowadzałem akcję wspólnie z Centrum Integracji Społecznej, Wyższą Szkołą Gospodarki oraz Uniwersytetem Technologiczno– Przyrodniczym, gdzie do zbierania w Pieckach włączył się sam rektor.

Znajomi nie pytają czemu zamiast czytać książkę albo oglądać mecz chodzi i zbiera pan z trawników stare opony?

– Raczej mnie wspierają. Wiedzą, że postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. O ekologii dużo się mówi, a nie każdemu chce się ruszyć i zrobić coś pozytywnego. Na tyle, na ile jako jedna osoba jestem w stanie pomóc, na tyle działam. Sprzątamy głównie na terenach miejskich lub Lasów Państwowych, bo wtedy mamy zagwarantowany transport śmieci. Jeśli to teren miejski, to tak jak mówią zasady akcji „Czysta Bydgoszcz – Podejmij Wyzwanie”, wszystko uzgadniam z ratuszem. Wypełniam formularz na stronie czystabydgoszcz.pl i wysyłam mapkę terenu. Dostajemy worki, rękawice oraz mamy zapewniony transport odpadów wraz z utylizacją.

Wspólne zbieranie śmieci. Fot. Nadesłane

Ma pan chwile załamania? Bywa, że kolejny raz sprzątacie ten sam kawałek osiedla, a w krzakach znowu znajdujecie kanapę albo drzwi.

– Tak bywa. Czasem widać, że opony, czy odpady poremontowe są podrzucane cyklicznie. Mam takie miejsce niedaleko domu, na Górzyskowie. Mimo kilku akcji cią gle jest tam co zbierać. Być może wyjściem byłyby fotopułapki, takie jakie leśnicy zakładają w lasach. Trzeba robić swoje. Nie jest przecież tak, że to ja pierwszy sprzątam śmieci. Nie jestem też ostatni. Ale trzeba robić tyle, ile można.

Udostępnij: Facebook Twitter