Enea Abramczyk Astoria w misji prawie niemożliwej. Koszykarze z Bydgoszczy mają jeszcze jedną szansę

Co zrobić, aby z bilansu 0:2 wyjść w play off na 3:2? To dla Astorii zadanie prawie niemożliwe, skoro bydgoskiemu zespołowi udało się przegrać nawet taki mecz z Sokołem Łańcut, w którym w połowie trzeciej kwarty prowadził już różnicą 20 punktów.

Enea Abramczyk Astoria była całkowicie zagubiona w obu półfinałowych pojedynkach (62:76 i 73:75) z Muszynianką Sokołem Łańcut. Na parkiecie nie było tylko jednego zawodnika, ale nieobecność Marcina Nowakowskiego, któremu odnowiła się kontuzja barku w ćwierćfinale z Decką Pelplin, była aż nadto widoczna. Szczególnie w trudnych momentach obu meczów, kiedy zawodnicy Sokoła seryjnie zdobywali punkty, nie ma obecnie w szeregach Enei Abramczyk Astorii zawodnika, który zapanowałby nad grą i ją uporządkował.

W niedzielnym, drugim meczu był tego najlepszy przykład. Bydgoski zespół, który musiał odrobić sobotnią porażkę, dominował od początku. Łatwo osiągnął kilkunastopunktową przewagę i wydawało się, że po sobotniej przegranej doprowadzi do remisu w play off. W połowie trzeciej kwarty Enea Abramczyk Astoria prowadziła 54:34. I potem 4 kolejne minut przegrała 0:19? Duet podkoszowych zawodników: Patryk Kędel (28 pkt) – Filip Struski (12 pkt i 14 zbiórek) zdobywał seryjnie i bezkarnie punkty. Do kosza Sokoła nie trafiał nikt. Pudła z dystansu, nieudane akcje podkoszowe, straty. Nie pomogły także dwie przerwy, które wziął trener Grzegorz Skiba. Bydgoszczanie mieli jeszcze szansę na dogrywkę lub nawet zwycięstwo. Przegrywali 73:75 i mieli jeszcze 22 sekundy czasu na ostatnią akcję. Najpierw za trzy spudłował Martyce Kimbrough. Piłkę zebrał jeszcze Michał Chyliński, oddał piłkę Kimbrough, ale Amerykanin nie trafił z półdystansu. Najlepszy strzelec I ligi za trzy punkty trafił w niedzielę 3 z 11 trójek. W sobotnim spotkaniu, w którym Sokół wygrał wyraźnie 76:62 zaliczył 2/9 z dystansu. Jedna z przyczyn, poza dobrą defensywą rywali, to zmiana pozycji na boisku. Kimbrough musi zastąpić Marcina Nowakowskiego w roli pierwszego rozgrywającego. – Tyce musi grać na pozycji numer jeden. On woli grać bez piłki. Wtedy jest bardziej skuteczny. Kluczem jest absencja Marcina, który w trudnych momentach by to uspokoił i wziął ciężar gry na swoje barki. Jego brak zaburzył nam sposób grania – powiedział po niedzielnym meczu trener Grzegorz Skiba – Nie mamy wyjścia. W Łańcucie położymy wszystko na szalę, żeby wrócić tu na piąty mecz – dodał. Mecze wyjazdowe w półfinale play Enea Abramczyk Astoria zagra 3 i ewentualnie 4 maja.

Udostępnij: Facebook Twitter