„Dom dobry” Wojciecha Smarzowskiego – film, który wstrząsa i boli. Polska prapremiera w Bydgoszczy

Reżyser filmu Wojciech Smarzowski odebrał Nagrodę Filmową Województwa im. Poli Negri w Operze Nova / R. Sawicki/UMB

Polska prapremiera „Domu dobrego” odbyła się w bydgoskiej Operze Nova. To ukłon wobec producentów filmu, którzy pochodzą z Bydgoszczy. Powstało dzieło wstrząsające – o złu, które dzieje się za ścianami naszych mieszkań i domów.

Producencka firma „Lucky Bob”, której dyrektorem artystycznym jest Wojciech Smarzowski od lat stoi za kolejnymi dziełami tego reżysera. Podobnie jest z „Domem dobrym”. Wspólnie z Januszem Hetmanem i Wojciechem Gostomczykiem z „Lucky Bob” wsparli go Adam Gudell, Waldemar Kotecki, a także Joanna i Andrzej Drzewieccy. To powód, dla którego polska prapremiera odbyła się w Bydgoszczy. Jednym z koproducentów jest także samorząd województwa kujawsko-pomorskiego i jego Fundusz Filmowy Kujawy-Pomorze. Marszałek Piotr Całbecki wręczył Wojciechowi Smarzowskiemu Nagrodę Filmową Województwa im. Poli Negri.

Komplet gości na bydgoskiej prapremierze obejrzało w ciszy i skupieniu ten wstrząsający film o przemocy domowej. Jego bohaterka Gosia (znakomita rola Agaty Turkot) spotyka starszego partnera. Jest nim zauroczona, potem się zakochuje, wychodzi za mąż. Ale Grzegorz (świetny Tomasz Schuchardt) okazuje się przemocowym, sadystycznym mężczyzną z układami w policji i prokuraturze w małym miasteczku, gdzie oboje żyją. Historia wydaje się prosta, ale zaskakujący sposób narracji, świetny montaż daje filmowi niezwykłej siły. Opowiadać nie warto – trzeba samemu zobaczyć już w listopadzie w kinach.

Po projekcji twórcy spotkali się z widzami. Wojciech Smarzowski przyznał, że pandemia i jej społeczne skutki były ważnym powodem do poszukania takiego akurat tematu. – Statystyki przypadków przemocy domowej poszybowały w górę. Trafiłem do różnego rodzaju fundacji, które zajmują się przemocą domową. Rozmawiałem z ich ofiarami. Wiedziałem, że bohaterką musi być kobieta. I to nie dlatego, że nie ma przemocy w drugą stronę. Jest. Ale procentowo to zupełnie inaczej wygląda.

Dla Agaty Turkot najistotniejsze w jej roli było odtworzenie mechanizmu rozwijania się sytuacji przemocowych. – Wiele osób zadaje sobie pytanie: dlaczego ona od razu nie odeszła – mówiła aktorka. Dlaczego to nie jest łatwe – świetnie pokazuje film. Tomasz Schuchardt zdawał sobie sprawę, że jego zadaniem w roli sadystycznego męża jest być „ścianą”, o która ona się obija i nie może wydostać. Choć „Dom dobry” został pominięty przy rozdaniu głównych nagród podczas Festiwalu Filmów Polskich w Gdyni, doceniło go już jury Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Oboje odtwórcy głównych ról otrzymali nagrody za „odwagę, precyzję i emocjonalną głębię”.

Zapisz się na nasz newsletter!

Udostępnij: Facebook Twitter