Pogrzeb Leonarda Pietraszaka / Fot. B.Witkowski/UMB
Setki bydgoszczan pożegnały wybitnego aktora, najpierw podczas mszy w bydgoskiej katedrze, a potem na cmentarzu Starofarnym. Leonard Pietraszak spoczął obok swej mamy. Pozostanie już na zawsze w ukochanej przez siebie, rodzinnej Bydgoszczy.
– Zawsze wydawało mi się, że dysponuję wystarczającą liczbę słów, by wyrazić swoje myśli. Nagle okazało się, że posiadam ich za mało, żeby głośno i wyraźnie wyartykułować moją niewyobrażalną wdzięczność za serdeczność władz i mieszkańców Bydgoszczy, pięknych ludzi, pięknego miasta, rodzinnego miasta Lolka – mówiła na cmentarzu Wanda Majer-Pietraszak, wdowa po zmarłym 1 lutego aktorze – Nie mówię Leonarda, bo to rażąca oficjalność, a jest wśród przyjaciół. Pan prezydent Rafał Bruski, wielce szlachetny i wspaniały. Nisko się panu kłaniam. Muszę pokłonić się ojcom miasta, matkom miasta, wszystkim tym, którzy tutaj żyją, za tak niezwykłą uroczystość, piękną i wzruszającą. Dziękują za odwzajemnioną przez Państwa miłość mojego męża i zaszczycenie go tytułem Honorowego Obywatela Bydgoszczy. Dziękuję, że staraniem władz będzie mógł spocząć obok ukochanej matki na cmentarzu Starofarnym. Dziękuję za pożegnanie w katedrze. Żegnając naszego Pietraszaka wiem, że pozostanie w Państwa pamięci. On sam i jego postaci sceniczne i filmowe. Artysta jest spełniony, gdy go cenimy. Wzrusza nas, rozbawia, kiedy każe nam sięgnąć po odruch serca wobec innych, porusza umysł, zaraża empatią. Leonard Pietraszak był moim mężem, ale artystą Leonardem Pietraszakiem dzielę się bez wahania, bo on należy do wszystkich – żegnała swego męża wzruszona Wanda Majer-Pietraszak.
Pogrzeb Leonarda Pietraszaka – w katedrze i na cmentarzu
Pogrzebowe uroczystości rozpoczęły się we wtorkowe (7 lutego) południe w wypełnionej katedrze bydgoskiej. Mszę żałobną sprawował proboszcz parafii katedralnej, ks. infułat Stanisław Kotowski, kanonik gremialny kapituły Katedralnej – Po co żyjemy? Dla kogo żyjemy. Po co pomnażać talenty, którymi Bóg nas obdarzył – mówił podczas kazania – Świętej pamięci Leonard talenty dane od Boga pomnażał. Dzięki niemu niejeden może zastanowił się nad swoim losem. Aktorstwo daje taką szansę, daje szansę pomnażania dobra. Miłował nade wszystko swoje miasto. Bydgoszczaninem był zawsze – dodał ks. Kotowski.
Uroczystości odbyły się w asyście wojskowej, z udziałem pocztów sztandarowych miasta, województwa, bydgoskich szkół i Związku Artystów Scen Polskich.
W kościele zmarłego żegnał także Krzysztof Szuster, prezes ZASP – Lista ról Leonarda Pietraszaka zajmuje niejedną stroną annałów teatru polskiego. Mógł spocząć w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim, ale wybrał Bydgoszcz jako miejsce wiecznego spoczynku.
Na cmentarzu Starofarnym, gdzie pochowani są ludzie zasłużeni dla Bydgoszczy, zebrał się tłum bydgoszczan. Zagrała zmarłemu orkiestra z Eljazzu. W takt „Marsza nowoorleańskiego” żałobny kondukt przeszedł do grobu matki, Janiny Pietraszak, gdzie spoczęła urna z prochami.
– „Lepiej uśmiechać się do wspomnień” – mawiał Leonard, potwierdzając, że jest spełnionym człowiekiem. Takiego go znałem, takim go zapamiętam: zawsze uśmiechnięty, bardzo życzliwy, pełny wewnętrznego spokoju i blasku, z iskrą w oku, która zdradzała, że to człowiek z niezwykłą pasją – przemówił na cmentarzu prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski – Człowiek wielkiego formatu. Życzliwy i otwarty, chętnie służył pomocą, radą, wsparciem – z ogromnym wyczuciem, wrażliwością podchodził do drugiego człowieka, kochał życie, przyrodę, teatr, sztukę, muzykę, malarstwo… Długo można by jeszcze wymieniać… Dobrze wiem, jak kochał Bydgoszcz, z tej miłości wielokrotnie mi się zwierzał, podczas naszych spotkań, zarówno tych oficjalnych, jak i tych przyjacielskich. Z chęcią do nas powracał. „Chociaż porwał mnie wielki świat, to nie przestałem być bydgoszczaninem” – mówił o sobie. Często podkreślał ten silny związek z naszym miastem. Bo – jak napisał w swojej biografii „w Bydgoszczy wszystko się zaczęło”. – wspominał prezydent. Nad grobem przemówili także wicemarszałek Zbigniew Ostrowski i przewodnicząca Rady Miasta, Monika Matowska.
Żołnierze oddali salwę honorową. Muzycy z Eljazzu zagrali ulubione utwory Leonarda Pietraszaka m.in. „Manhattan” z repertuaru Elli Fitzgerald. Wybrzmiała także muzyka z filmu „Vabank”, w którym zmarły zagrał jedną ze swych najbardziej znanych kreacji. – On tak lubił jazz i swing – mówiła wzruszona Wanda Majer-Pietraszak.