Sielanka jest prawdziwą bydgoską perłą. Mimo to rzadko zaglądają tu turyści, a nawet wielu bydgoszczan nie zna dobrze tego miejsca.
Sielanka to willowe osiedle, które powstało przed I wojną światową. Razem z Alejami Mickiewicza, Ossolińskich, placem Weyssenhoffa i zakładanym wówczas parkiem Kochanowskiego miały tworzyć podstawowy zręb miasta-ogrodu. Zaprojektował je Joseph Stübben, urbanista wsławiony opracowaniem planów rozbudowy Madrytu, Luksemburga i Akwizgranu. Koncepcja miasta-ogrodu powstała w Anglii w XIX wieku i zakładała m.in. luźną, niską zabudowę i duży udział terenów zielonych. Sielanka cieszyła się dużą popularnością wśród bydgoskich elit. W dwudziestoleciu międzywojennym, gdy budowano większość domów, osiedlali się tu lekarze, prawnicy, architekci i fabrykanci. Po wojnie dzieciństwo przy ulicy Wyspiańskiego spędziła aktorka Grażyna Szapołowska. Przed wyjazdem na studia w budynku na rogu ulic Asnyka i Kopernika mieszkał też nieżyjący już Jan Kulczyk, najbogatszy Polak.
Tekst Anny Perlik-Piątkowskiej to fragment albumu ze zdjęciami Zofii Ewy Ruprecht „Nastrojowa Bydgoszcz”
Sercem Sielanki jest skwer Turwida. To chyba najbardziej „paryskie” miejsce w Bydgoszczy. Często przychodzę tu na spacer i przyprowadzam gości z innych miast. Skwer jest otoczony wspaniałymi willami, a w oddali widoczna jest kopuła bazyliki. Pomiędzy zadbanymi żywopłotami ustawione są ławki. Mimo bliskości centrum jest tu cisza i spokój. Przy skwerze Turwida mieści się także Pałac Ślubów, a nowożeńcy mogą przyjmować życzenia przy różanej pergoli.
Większość domów na Sielance zasługuje na obejrzenie. Warto po prostu pospacerować uliczkami. Dzielnica zachwyci zwłaszcza fanów modernistycznej architektury. Bardzo ciekawa jest willa przy ul. Asnyka 1, z trójkątnym oknem nad wejściem. Zbudował ją dla siebie architekt Bogdan Raczkowski. Z kolei willa przy ul. Kopernika 16 ma na szczycie dziób statku. Została wybudowana w latach 1932–1933 jako prezent ślubny Antoniego Weynerowskiego (właściciel fabryki obuwia Leo, późniejszej Kobry) dla syna i pochodzącej z Holandii synowej. Dlatego willa nawiązuje do tamtejszego budownictwa i jest nazywana „holenderką”.
Z Sielanki warto wybrać się na sąsiednie Aleje Ossolińskich i przespacerować się dębowym szpalerem. Przy ulicy znajdują się okazałe budynki z czerwonej cegły. Zostały one zbudowane w latach 1903–1906 dla Instytutów Rolniczych im. Cesarza Wilhelma, a dziś należą do bydgoskiego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Wiosną przed budynkami kwitną magnolie, co zwiększa jeszcze ich fotogeniczność.