Bydgoski biznesmen: „Jeśli chodzi o informatykę, nasze miasto jest dobrym miejscem na ten biznes”

Krzysztof Jurek, prezes firmy „Logon” do pracy dojeżdża rowerem. Fot. B. Witkowski/UMB

Trzydzieści lat temu powstała w Bydgoszczy informatyczna firma „Logon”. – Mamy bardzo dobre szkoły średnie. Działamy w Bydgoskim Klastrze Informatycznym – mówi jej prezes Krzysztof Jurek.

Przez trzydzieści lat działało w Bydgoszczy wiele firm informatycznych, z których niewiele przetrwało. Niektórzy zostali wchłonięci przez większe spółki, inni kończyli działalność. „Logon” biznesowo postawił na stabilność, rozwój organiczny, racjonalne gospodarowanie i cały czas zachowuje świeżość technologiczną i innowacyjność potrzebną w informatycznej branży.

Klientami „Logonu” są biznes i administracja. Nie tylko z Bydgoszczy, ale i z całej Polski. Nie sięgają po klientów zagranicznych, choć współpracują z polskimi oddziałami międzynarodowych korporacji.

Dziś pracuje w firmie ok. 70 osób. – Trzydzieści lat temu była jedna – uśmiecha się Krzysztof Jurek, prezes firmy „Logon” – Zespół cechuje stałość, co w branży informatycznej nie jest czymś oczywistym.

Czym zajmuje się „Logon”? Tłumaczą, że obecnie w każdej firmie informatyka ma zastosowanie. Przy najróżniejszej produkcji, usługach także w administracji.

– Zawsze pytamy, w jaki sposób możemy pomóc danej firmie – mówią w „Logonie”. – Doradzamy, w jaki sposób poradzić sobie z różnymi problemami. Z dużą satysfakcją obserwujemy jak firmy, zwłaszcza te w regionie, rozwijają się i mamy w tym swój udział. Jednocześnie rozwijamy się razem z tymi firmami. Wdrażamy klientom najróżniejsze rozwiązania, dostarczamy i instalujemy sprzęt, zapewniamy obsługę techniczną, serwisujemy, często projektujemy ich nowe siedziby, zakłady, od podstaw tworzymy infrastrukturę w takich miejscach zaczynając od okablowania. Czasem tworzymy też oprogramowanie które pomaga się rozwijać.

Krzysztof Jurek
Krzysztof Jurek / Fot. B.Witkowski / UMB

Cały czas trzeba się uczyć, poznawać nowe technologie by wyprzedzać potrzeby. Przyznają, że czasem niektóre rozwiązania są dla nich i dla klientów nowe, ale dzięki wieloletniemu doświadczeniu problemy udaje się rozwiązać.

Zapewniają, że mają bardzo dobre relacje ze światowymi producentami sprzętu informatycznego i oprogramowania. Pojawiają się regularnie w krajowych rankingach, są wśród czołowych partnerów takich firm jak HP, Microsoft czy inne. Z wieloma codziennie współpracują. A przede wszystkim stale się dokształcają, ponieważ w branży informatycznej zmiany następują niezwykle szybko.

Czy Bydgoszcz jest dobrym miejscem na biznes? – Jestem lokalnym patriotą, Bydgoszcz bardzo mi się podoba – przyznaje prezes Krzysztof Jurek. – Jeżeli chodzi o informatykę, to Bydgoszcz jest dobrym miejscem na biznes, mamy tu bardzo duży rynek. Nie mamy kompleksów. Bydgoscy informatycy drenowani są do innych miast. Do nas także trafiają pracownicy spoza Bydgoszczy. Tu dostają oferty pracy. Mamy takich liderów rynku jak „Atos”. Cztery tysiące pracowników to bardzo znacząca liczba.

Klaster dla informatyków

W naszym mieście działa Bydgoski Klaster Informatyczny, którego prezesem Krzysztof Jurek był przez osiem lat. Klaster skupia firmy informatyczne działające na rzecz rozwoju branży oraz współpracy z bydgoskimi uczelniami.

– W branży informatycznej podstawą jest dobrze wykształcona kadra – mówi prezes „Logonu”. – Klaster w swojej strategii uznał, że współpraca z uczelniami i niektórymi szkołami średnimi jest bardzo ważna. Firmy informatyczne angażują w ten obszar swoją energię, nie patrząc na krótkoterminowe zyski. Prowadzą zajęcia dla studentów w Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego i w Politechnice Bydgoskiej.

Programowanie zespołowe prowadzone na UKW, polega na tym, że kilkuosobowe drużyny dostają opiekuna z firmy i przez dwa semestry wspólnie z nim wymyślają i rozwijają projekt, który jest pokazywany na publicznej prezentacji. Studenci odpowiadają na pytania, podlegają ocenie przez komisję złożoną z fachowców. Zmaganiom przyglądają się pracodawcy, koledzy i uczniowie szkół średnich, którzy w przyszłości również mogą brać udział w takich zajęciach.

Kiedyś na obronę „programowania zespołowego” trafiła grupa studentów z Ukrainy odwiedzająca Bydgoszcz. – Bardzo im się wszystko podobało, padały pytania z sali. Gdy kilka dni później wizytowali naszą firmę, jeszcze długo rozmawialiśmy z młodzieżą i ich opiekunami na ten temat – wspomina Krzysztof Jurek.

Klaster organizuje również Hackathon, otwarty konkurs programistyczny. Od kilku lat przeprowadzany jest w Młynach Rothera. Drużyny zamykają się na 24 godziny. Wykonują w tym czasie projekt na zadany temat, który w finale prezentują i otrzymują nagrody.

Zapleczem wielu firm była kadra absolwentów obecnej Politechniki Bydgoskiej oraz Technikum Elektronicznego. Pomaga też techniczny rys Bydgoszczy, doświadczenie i wiedza pracowników „starych firm” także elektronicznych i innych, których w Bydgoszczy było i jest wiele. Do tego przedsiębiorczość, sama natura „przemysłu informatycznego” który najszybciej stał się wolny. To wszystko razem powoduje że branża w mieście jest znacząca.

– Informatycy są i będą potrzebni – mówi Krzysztof Jurek. – Mamy bardzo dobre szkoły średnie, nie tylko Technikum Elektroniczne, które co roku jest na podium w ogólnopolskich rankingach, ale i Technikum Mechaniczne z ulicy Świętej Trójcy. Pojawiła się tam informatyka i z roku na rok jest coraz lepsza. Cały czas problemem jest to, że część najzdolniejszych absolwentów opuszcza Bydgoszcz. Powody tego są różne. Mam kontakt ze studentami z różnych uczelni, odbywają u nas praktyki, nie widzę wielkich różnic w sposobie nauczania między uczelniami w różnych miastach, bardzo dużo zależy od cech osobistych, i tu migracja ciekawych osób może mieć znaczenie. W branży informatycznej bardzo cenni są także pasjonaci ale też inne cechy jak umiejętność pracy w zespole.

– Uważam, że jeszcze więcej studentów powinno studiować w Bydgoszczy informatykę – dodaje Krzysztof Jurek. – Uczelnie nieco ograniczone są limitami. Ponadto do pracy w Bydgoszczy ściągani są specjaliści spoza miasta i kraju. Szczególnie w tej branży rozwinęła się praca zdalna m.in. dlatego wielu bydgoszczan pracuje dla zewnętrznych firm.

Czy przez 30 lat nikt nie próbował kupić firmy „Logon”? – Próby były, ostatecznie nic z tego nie wyszło, co nas zadowala – przyznaje prezes „Logonu”.

Człowiek z rowerową pasją

Krzysztof Jurek do firmy dojeżdża rowerem – osiem kilometrów w jedną stroną. Co wynika z codziennych rowerowych dojazdów prezesa „Logonu” do firmy i z powrotem? Pasja rowerowa, a konkretnie projekt poświęcony trasom rowerowym okolic Bydgoszczy. To ostatni, prywatny pomysł Krzysztofa Jurka, o którym opowiada z prawdziwą energią!

Na krajowej mapie znanych i polecanych tras rowerowych najwięcej szlaków pojawia się w południowej oraz północno-wschodniej i północno-zachodniej części Polski. A kiedy popatrzymy na Bydgoszcz i okolice oczami kogoś z zewnątrz, to nie są one znane jako ciekawe miejsca, a jest tu równie ciekawie jak w wielu znanych i obleganych rejonach.

– I to powinno się zmienić – przekonuje Krzysztof Jurek, prezes bydgoskiej firmy „Logon”. Prezentuje własne zdjęcia rowerów transportowanych w wagonach kolejowych; stojaków rowerów przed kultowymi knajpami na rowerowych szlakach (np. przed sklepem rowerowym z kawiarnią w Górze Kalwarii); rowerowych tras, przystanków, udogodnień. Bo zdaniem wielu mamy w Polsce po prostu piękne trasy rowerowe. Najpopularniejsza jest chyba trasa wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Podobnie trasa Green Velo, wzdłuż wschodniej granicy, od Elbląga do Zamościa i dalej. – Wykorzystując krótkie urlopy w ciągu trzech lat dojechaliśmy z małżonką tą trasą rowerami z Elbląga do Przemyśla – wspomina – Krzysztof Jurek. – Mamy dużo tras w Polsce. Pięknie oznaczonych z doskonałą infrastrukturą. Lubię Velo Dunajec z Zakopanego do Wisły. Mosty (to kolejne zdjęcie) wyłącznie dla rowerzystów, punkty postojowe. Malowniczy Dunajec. Rzeką odbywają się spływy tratwami. Dojechałem tą trasą aż do Sandomierza.

A teraz popatrzmy na okolice Bydgoszczy okiem fana tras rowerowych.  Wiślana Trasa Rowerowa, trochę zaniedbana w tym rejonie, jakby przypadkiem prowadzi przez nasze województwo. – Tylko na Kaszubach spotkałem rowerzystów z Bydgoszczy, którzy jeszcze nie jechali naszą bardzo podobną trasą do Koronowa – dodaje Krzysztof Jurek. Czyli korzystają z innych tras rowerowych, swoich nie do końca znając. Trasy pod nazwą „Kaszubska Marszruta” mają wyrobioną markę, są wypromowane i dużo rowerzystów z nich korzysta.

– Na przykład Velomapa to stan popularnej wiedzy o polskich trasach rowerowych. W okolicach Bydgoszczy brakuje powszechnej znajomości tras i atrakcji, a obecne należałoby rozwinąć – mówi Krzysztof Jurek. – Przydałyby się nowe kierunki. Np. w dolinie Wisły jest dużo ciekawych miejsc. Moja idea jest taka: należy stworzyć markę tras rowerowych okolic Bydgoszczy.

Krzysztof Jurek
– Należy stworzyć markę tras rowerowych okolic Bydgoszczy! – postuluje Krzysztof Jurek / Fot. B.Witkowski / UMB

– To na razie zarys koncepcji – zaznacza. – Powinno pojawić się spójne oznakowanie tras, drogowskazy, trzeba poprawić nawierzchnię, zbudować miejsca postojowe. Wspierać i nagłaśniać marketingowo trasy, by promować ciekawe miejsca w regionie. Dzięki temu projektowi włączamy społeczności lokalne i oddolne ruchy, pokazujemy atrakcje turystyczne dla ludzi z regionu i spoza regionu. To także edukowanie młodych, pozwoli poznać i polubić „swoje miejsce”. Pomoże rozwijać nasze sklepy, kawiarnie, restauracje.

Udało się już zgromadzić jedenaście podmiotów, organizacji, instytucji zainteresowanych tworzeniem i wypromowaniem tras rowerowych w naszym regionie. – Wszyscy chcą nad tym pracować, wspierają ten pomysł – zapewnia Krzysztof Jurek. – Zaczynamy współpracę. Powinny powstać nowe ścieżki, spójne trasy do Chełmna, Nakła, Żnina, Solca-Kujawskiego, Inowrocławia każdy z tych kierunków zawiera wiele atrakcji turystycznych

Dobre miejsce do życia

Czy Bydgoszcz jest dobrym miejscem do życia? – Odpowiedź na to pytanie jest dla mnie oczywista – mówi Krzysztof Jurek. – Dobrze się tu czuję, chociaż, prawdę mówiąc, każde miejsce jest dobre. Niektórych przytłaczają wielkie miasta, beton stojący przy betonie, a tu mamy kompletną miejską infrastrukturę (choć trochę ostatnio rozkopaną), wodę i wokół miasta jest las, do którego możesz pójść na spacer.

A najlepiej wybrać się tam na rowerze.

Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter