MZK już testował w Bydgoszczy elektryczne autobusy
Miejskie Zakłady Komunikacyjne inwestują w elektromobilność. Zakupią kilkanaście elektrycznych autobusów wraz z zapleczem – ładowarkami, magazynami energii i farmą fotowoltaiczną.
Niemal bez echa przeszło wystąpienie Piotra Bojara, prezesa MZK, na ostatniej sesji Rady Miasta Bydgoszczy. Tymczasem zapowiedział on rewolucyjny program odnowy taboru. Jego elementem jest realizacja przetargu na zakup elektrycznych autobusów niskopodłogowych.
– Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie inwestycji na zakup taboru i infrastruktury OZE (odnawialne źródła energii) w ramach programu Zielony Transport 3.0. Wniosek uwzględnia zakup 7 autobusów przegubowych (18-metrowych). Szacowana wartość zakupu to 30 milionów złotych, a koszt wymiany baterii w autobusach po 7 latach jest szacowany na 6,5 miliona złotych). Zakupimy też 4 autobusy 12-metrowe (za 14 milionów złotych z wymianą baterii po 7 latach kosztem 3,2 miliona złotych). Przewidujemy również zakup ładowarek elektrycznych wartości 2,5 miliona złotych, magazynów energii elektrycznej (2,2 miliona złotych), budowę farmy fotowoltaicznej (3,2 mln zł) oraz infrastruktura dodatkowej za 1,6 mln złotych – mówił na sesji Piotr Bojar.
Rozmawialiśmy o projekcie z prezesem MZK.
Sławomir Bobbe: Na jakim etapie jest wniosek MZK i kiedy możemy zobaczyć pieniądze z „zielonego” programu?
Piotr Bojar – Nasz wniosek złożony do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeszedł przez pierwszy etap, pozostaje właściwie przyznanie środków o które w konkursie wnioskowaliśmy – te pochodzić będą z KPO.
Wcześniej MZK sprawiały wrażenie, że nie są zainteresowane inwestycjami w elektryczne autobusy, testowano na bydgoskich ulicach kilka takich rozwiązań – nie było dla nich entuzjazmu…
– Gdy przychodziłem do spółki, obserwowałem to z zaniepokojeniem. Zarówno miasto jak i spółkę obowiązywać będą zasady elektromobilności i w naszym interesie jest, by odpowiednie rozwiązania wdrażać. Tym bardziej, że technologia i możliwości elektrycznych autobusów są coraz lepsze. My od razu w naszym projekcie zakładaliśmy, że ładowanie autobusów musi odbywać się na zasadzie plug-in, a nie przez pantografy. Bardzo wysokie dofinansowanie, w wypadku zakupu autobusów sięgające 100 procent powoduje, że jesteśmy zainteresowani takim rozwiązaniem.
Farma fotowoltaiczna będzie zasilać jedynie autobusy i ewentualnie infrastrukturę przy zajezdni czy też będzie pracować „na górkę”, generując dodatkowe zyski?
– Będziemy inwestować w magazyny energii, to element naszego wniosku. Ma to działać tak – w dzień, gdy autobusy są na trasach poprzez fotowoltaikę napełniamy magazyny, z których nocą – gdy autobusy wrócą – będziemy je ładować.
Wspomniał pan również o fotowoltaice na zajezdni przy ulicy Toruńskiej.
– To byłby zupełnie inny projekt, poza tym w którym bierzemy udział. To dalsza przyszłość, najpierw musimy zajezdnię zmodernizować. Plan zakłada jednak, że na wiatach które powstaną na torach odstawczych umieścimy fotowoltaikę, która będzie zasilała w prąd zajezdnię generując nam oszczędności. Być może panele udałoby się umieścić także na dachu samej zajezdni.
Wkład własny do projektu spółka ma już zapewniony?
– Całość projektu warta jest ponad 60 milionów złotych, wkład własny to zaledwie 5 milionów złotych. Jesteśmy „po słowie” i mamy zapewnienie, że taki wkład pomoże nam zapewnić miasto.
Bydgoszczan najbardziej interesuje, kiedy zobaczymy pierwsze „elektryki” na regularnych liniach autobusowych w naszym mieście?
– Gdy wszystko pójdzie dobrze, może to nastąpić za jakieś 1,5 roku. Pół roku zajmie przygotowanie i zakończenie procedury przetargowej. Trzeba wiedzieć, że w konkursie wzięło udział ponad 60 podmiotów, wiele z ich to reprezentanci największych polskich miast. Oznacza to, że w jednym momencie do dostawców takich autobusów – a liczących się na rynku firm jest 3-4 – spadną ogromne zamówienia. Trzeba będzie więc poczekać na realizację i dostawę swojego.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!