Występ na scenie Teatru Muzycznego w Gdyni był marzeniem Jarka
Chory na białaczkę Jarek zgłosił się do bydgoskiego oddziału Fundacji Mam Marzenie, gdy nie miał jeszcze 18 lat. Cztery lata czekał na realizację swojego marzenia. 15 czerwca zatańczył w spektaklu Teatru Muzycznego w Gdyni.
– Kiedy zgłosi się do nas dziecko, rozpoczyna się cała procedura. Najpierw lekarz musi wydać opinię, czy cierpi na chorobę zagrażającą życiu. Po tej kwalifikacji, jakkolwiek strasznie to brzmi, umawiamy się na spotkanie. Wtedy poznajemy dziecko, poznajemy jego pasje, zainteresowania, marzenia. Skupiamy się na tych pozytywnych rzeczach aby jak najmniej mówić o chorobie. Jarek na początku chciał telefon Iphone. Szybko zreflektował się, że to nie jest jego największe marzenie. Zadzwonił na drugi dzień i powiedział, że jego życie to taniec i marzy o występie na scenie Teatru Muzycznego. To było duże marzenie, wcale niełatwe do zrealizowania z dwóch względów: stanu zdrowia Jarka i konieczności nawiązania współpracy z teatrem. Udało się to marzenie spełnić. Jarek czekał na to 4 lata – mówi Karolina Pesta, wolontariuszka bydgoskiego oddziału Fundacji Mam Marzenie.
„Solówka” do piosenki zespołu Kult
Jarosław Aleksandrowicz taniec ma we krwi. Jego pasji nie przekreśliła choroba ani jej ciężkie powikłania. Chociaż młody mężczyzna przez pół roku poruszał się o kuli, zrobił wszystko, aby jak najlepiej zaprezentować się na wielkiej scenie Teatru Muzycznego w Gdyni.
– Tańczę od piątego roku życia. Raz to był breakdance, raz hip-hop. Od jakiegoś czasu lubię styl, który nazywa się popping. To styl solowy. W sierpniu 2019 roku trafiłem do szpitala, zdiagnozowano białaczkę. Szybko zostałem zakwalifikowany do przeszczepu szpiku, był w kwietniu 2020. Po przeszczepie zmagałem się z powikłaniami. Przeszedłem dwie operacje biodra, mam wszczepioną endoprotezę. Aby wystąpić na scenie, musiałem wzmacniać mięśnie. Przez pół roku chodziłem o kuli – wspomina Jarek.
Przygotowania do występu trwały kilka miesięcy. Pierwszym krokiem był wybór utworu. Zdecydowano, że Jarek zinterpretuje swoim tańcem utwór „Załoga G” zespołu Kult. Potem przygotowania, treningi i próby. – Zdecydowałem że przygotuję się sam do występu, ułożyłem sobie układ. Początkowo myślałem, że będę tańczył tylko do refrenu, jednak otrzymałem całą piosenkę na swoją solówkę. Miałem jedną próbę w Gdyni. Jednak wcześniej dużo jeździłem tam na spektakle z moją mamą, lubię to. Moją przyszłość wiążę jednak z tańcem a nie sceną. W zeszłym roku zrobiłem kurs instruktora tańca on-line. Chciałbym prowadzić zajęcia. Jak byłem mały, zawsze wiedziałem, że w dorosłym życiu chciałbym je sam prowadzić – dodaje Jarosław.
Marzeniem „zastępczym” Jarka było spotkanie z bydgoskim raperem Bedoesem. – Miałem na myśli coś takiego spotkaniowo-nagraniowego. Sam lubię tworzyć piosenki. Chciałbym odwiedzić studio 2115. – przyznaje młody torunianin.
Fundacja Mam Marzenie. Każdy może pomóc
– Zapraszamy na naszą stronę. Mamy tutaj naszych małych marzycieli – na przykład dziewczynka, która chce spotkać się z jednorożcem. To piękne i trudne do spełnienia marzenie. Przy każdym podopiecznym jest odnośnik na dole strony. Można wpłacić wybraną sumę, aby wspomóc realizację marzenia albo skontaktować się z naszym przedstawicielem i zaoferować inne rozwiązanie, współpracę w realizacji marzenia. Mamy cztery kategorie marzeń. Dziecko może coś dostać, wyjechać w wybrane miejsce w obrębie Europy albo spotkać się z kimś, wymarzonym idolem lub też stać się kimś. Jedna z dziewczynek chciała zostać księżniczką. Miała koronację na Wawelu w Krakowie. Nie w każdym dużym mieście mamy swój oddział. Nasz bydgoski obejmuje Toruń, Grudziądz i cały region kujawsko-pomorskiego – tłumaczy Karolina Pesta.
Zapisz się do naszego newslettera!