W obawie przed najazdem Szwedów możny bydgoszczanin postanowił ukryć pod posadzką Fary skrzynię pełną cennych kosztowności. Po swój skarb nigdy nie wrócił. Monety i biżuteria czekały na odkrycie 350 lat.
W Europejskim Centrum Pieniądza (ul. Mennica 4) trwają ostatnie przygotowania przed nadchodzącym wernisażem. Aranżowane jest pomieszczenie, gdzie prezentowana będzie kolekcja biżuterii z Bydgoskiego Skarbu. Wnętrze swoją stylistyką ma nawiązywać do wnętrza fary, a ściślej mówiąc do jej sklepienia, bo to właśnie tam, pod posadzką, biżuteria była ukryta przed światem przez 350 lat.
– Okna zostaną zasklepione. Ich miejsce zajmą podświetlane”okienka” z pleksi ze zdjęciami. Przedstawią m.in. skarb w momencie odkrycia, kiedy wciąż leżał w ziemi. Na środku będzie duża gablota, z boku mniejsza, a na ścianie jeszcze mniejsze cztery z wybranymi przedmiotami. Na jednej ze ścian pojawią się postacie w skali naturalnej. Będą wycięte z portretów z epoki. To będzie kobieta w stroju z połowy XVII wieku, mężczyzna i dziecko – tłumaczy dr Krzysztof Jarzęcki, kurator wystawy Skarb Bydgoski. Biżuteria.
Drogocenne klejnoty zalśnią w gablotach
Do tej pory biżuterię z Bydgoskiego Skarbu można było podziwiać tylko przez krótki okres czasu w 2018 roku. Wystawa została przygotowana półtora miesiąca po odkryciu Skarbu. Na niej monety i biżuteria były prezentowane obok siebie.
– To były przedmioty często jeszcze nieoczyszczone. To była tak naprawdę odpowiedź na zapotrzebowanie opinii publicznej, która chciała zobaczyć, co też w tej Bydgoszczy odkryto. Ta wystawa istniała do listopada 2021 roku. Wtedy były dwa powody jej likwidacji. Pierwszy to prace bezpośrednie nad wystawą. Elementy biżuteryjne zostały poddane pracom konserwatorskim. Drugi to śmierć Jarosława Kozłowskiego, który zajmował się tym skarbem, przygotowywał wystawę – mówi muzealnik.
Numizmatyczne zbiory Skarbu Bydgoskiego zostały zaprezentowane ponownie w maju 2022 roku, w Noc Muzeów. Od tego czasu MOB zapowiadało otwarcie wystawy prezentującej część biżuteryjną. Z różnych powodów termin jej otwarcia przesuwał się w czasie.
– To m.in. brak odpowiedniego budżetu, zawsze tych pieniędzy brakowało. Nie chcieliśmy iść na kompromis i poczekaliśmy, aby przygotować wystawę w pełnej okazałości. Ten czas staraliśmy się dobrze wykorzystać, prowadziliśmy m.in. badania metalograficzne. Na podstawie widma promienia rentgenowskiego można ustalić jakie pierwiastki i w jakiej ilości są w danej monecie czy przedmiocie. Ponad 100 przedmiotów zostało poddanych tych badaniom. Zbadaliśmy też, jakie kamienie znajdują się w biżuteryjnych przedmiotach. Wiemy czy coś jest na 100% diamentem czy rubinem. Ukazał się również katalog Skarbu – mówi dr Krzysztof Jarzęcki.
Wilczy kieł chronił przed złym okiem
Trudno określić, ile przedmiotów tworzy skarb. Muzealnicy nie traktują każdego z odkrytych elementów pojedynczo, czasem to grupa która dostaje wspólny numer inwentarzowy. Tak było w przypadku malutkich perełek, które zostały odkryte po dokładnym przesianiu ziemi w której spoczywał skarb.
– Gdyby policzyć je wszystkie, myślę że wyszłoby ich około dwóch tysięcy. 630 obiektów będzie prezentowanych w gablotach. Wartość tych przedmiotów jest trudna do oszacowania, pojedyncze monety są warte kilka milionów jednak to suma nieadekwatna do dziedzictwa kulturowego, jaki za sobą niosą – tłumaczy kurator wystawy.
Biżuteria składa się w głównej mierze z przedmiotów z pierwszej połowy XVII wieku. Pojedyncze elementy muzealnicy datują na koniec wieku XVI. To różne kategorie przedmiotów, w tym 15 pierścionków. Wiadomo, że nie należały do jednej osoby. Różnią się stylistyką i średnicą. Charakterystyczne są też złote ażurowe blaszki zdobione emalią z rubinami.
– Mówimy o nich „rozety”, to były ozdoby strojów. Co ciekawe, są one dość innowacyjne, bo skręcane na śruby. Ta technologia mocowania była rozpowszechniona w XVII/XVIII w. Mamy też zapięcia, tzw. „guzy” w formie kropelki wody, które służyły do zapinania strojów. To takie „luksusowe guziki”. Pochodzą z męskiego stroju. W Skarbie wyróżnia się srebrna siatka na włosy. Jest przepiękna, wyjątkowo duża, nie ma analogii ani w Polsce ani w Europie. Technologia jej wykonania jest nam znana, jest szyta niczym na szydełku. Wokół nitki tekstylnej oplatano bardzo ściśle srebrną nitkę. Była złożona bardzo delikatnie w skrzynce. Nić tekstylna nie zachowała się, pozostały natomiast srebrne niteczki. Była też druga siatka, jednak nie zachowała się w dobrym stanie. Ktoś ją zgniótł, miała ślady wytarć. Uległa odkształceniu – opowiada dr Krzysztof Jarzęcki.
Co ciekawe, w skarbie nie znaleziono kolczyków. Naszyjnika typowego też nie ma, jedynie pojedyncze wisiorki noszone na szyi. Wśród nich amulet wilczy kieł. To prawdziwy zwierzęcy kieł oprawiony w srebro. Do naszych czasów nie zachowało się wiele podobnych zawieszek. Wiemy że kieł był formą amuletu, chronił przed tzw.: „złym okiem”. Dr Jarzęcki tłumaczy, że była to głównie ozdoba dla dzieci, a w szczególności małych chłopców. Na czym oparta jest ta hipoteza? Znany jest portret dwuletniego Zygmunta III Wazy, na którym na jego szyi widać wilczy kieł. Źródła z epoki, tj. testamenty czy spisy inwentarza wskazują, że wilczy kieł funkcjonował dość często również w ówczesnej Bydgoszczy. W skarbie znalazł się też uroczy drobiazg. To szklana syrenka o wysokości 17 mm. Jest wykonana z różnych rodzajów szkła. Jej włosy są z bezbarwnego szkła w które wpuszczono złote drobiny. Muzealnicy podejrzewają, że ta figurka była częścią większego naszyjnika lub amuletu noszonego na szyi. Mogła też ozdabiać naczynie. Widać na niej ślady ułamania.
Skarby starosty?
Są różne hipotezy na temat przeszłości skarbu i jego właściciela. W środowisku krąży kilka scenariuszy zdarzeń. Trop prowadzi do czasów Potopu Szwedzkiego, do roku 1655. – Wielokrotnie z wielkimi wojnami wiązały się ukryte skarby. W okolicy Bydgoszczy i na Kujawach jest wiele takich skarbów, gdzie monety urywają się na roku 1655. Nasza najmłodsza moneta jest z 1652 r. W archeologii to tzw. horyzont skarbów. Do kogo należał? Najbardziej intuicyjnie łączymy skarb z księdzem, duchownym związanym z farą. Ta koncepcja ma jedną nieścisłość: nikt po skarb nie wrócił, nikt też go nie odkrył. Wiemy natomiast, że ówczesny proboszcz fary przeżył Potop Szwedzki – dodaje kurator najnowszej wystawy w MOB. Inna koncepcja zakłada, że właścicielem mógł być starosta bydgoski Zygmunt Denhoff, zięć Jerzego Ossolińskiego, również starosty bydgoskiego. Mogły to być przedmioty, które należały do jego żony aż do jej śmierci w roku 1651. Dr Jarzęcki podkreśla, że w tamtych czasach kobiety często umierały, wydając na świat dzieci. Wysoko urodzona szlachcianka z pewnością miałaby spisany na taki wypadek testament. To wpisuje się w obraz epoki barokowej. Odnaleziono bardzo wiele testamentów kobiecych z tamtego okresu. Trzech nastoletnich synów Denhoffa i jego żony przeżyło Potop Szwedzki. Dostąpili w późniejszym życiu dużych zaszczytów i wielkich fortun. Testament po rodzicach zrealizowali jednak dopiero 19 lat po śmierci ojca.
Co jeszcze przemawia za tą wersją zdarzeń? – Zygmunt Denhoff zmarł nagle z przyczyn naturalnych jeszcze przed udaniem się na wojnę ze Szwedami. Dowiedział się o wybuchu wojny pod koniec lipca. Szwedzi nadciągali do Bydgoszczy od strony Wielkopolski. On jako starosta i żołnierz miał stanąć na czele pospolitego ruszenia. Szykował się, dostał rozkazy ale do obozu nie dotarł. Być może nie zdążył nikomu przekazać wiadomości o ukrytym skarbie. To był co prawda wielki pan, ale przede wszystkim doświadczony żołnierz. Nieraz spał na gołej ziemi w drodze na wojnę. Nie siedział wyperfumowany na zamku. Dlatego mógł być osobą, która myśląc praktycznie taki właśnie skarb ukryła. Z pewnością zrobił to poza wiedzą proboszcza i księży. Na szczęście dla nas. Z pewnością logika podpowiadała temu człowiekowi, że Szwedzi nie zaatakują kościoła. Być może pomyślał: nawet jeśli Katedra spłonie, podłoga zostanie, a pod nią skarb ukryty w ziemi. Od futryny drzwi zakrystii ktoś odmierzył dwa łokcie staropolskie – kończy opowieść dr Krzysztof Jarzęcki.
Więcej szczegółów fascynującej historii Skarbu Bydgoskiego odkryjecie odwiedzając nową wystawę „Skarb Bydgoski. Biżuteria”. Jej wernisaż już w czwartek (25lipca) w Europejskim Centrum Pieniądza, ul. Mennica 4.
Zapisz się do naszego newslettera!