Bydgoszczanie z Klubu Senior+ przy ul. Fredry 3 / Fot. B. Witkowski/UMB
– Byłam w Klubie Senior+ od samego początku. Potem przez trzy lata mieszkałam w Gdańsku. Wróciłam dwa miesiące temu, bo zbyt mocno tęskniłam za tymi ludźmi i tym miejscem. Teraz mieszkam przy ul. Chocimskiej i jestem szczęśliwa – mówi jedna z aktywnych klubowiczek z ul. Fredry 3.
Klub Senior+ stworzyła 6 lat temu Elżbieta Dudziak. Zależało jej na stworzeniu miejsca, w jakim sama chciałaby się znaleźć na emeryturze i gdzie chciałaby realizować siebie i robić fajne rzeczy. To miejsce działa do dziś przy ul. Fredry 3. Skupia wokół siebie seniorów, którzy mają apetyt na życie.
Klub Senior+: Jedni wracają tu po latach, inni znajdują miłość i przyjaźń
W Klubie Senior+ ciągle się coś dzieje. Przy Fredry 3 seniorzy znaleźli sens, aby wyjść z domu. Nie chcą wracać do samotności.
Pani Jadwiga jest w klubie od 5 lat. Dawniej była dyrektorką przedszkola nr 23 przy ul. Grodzkiej. Opowiada, dlaczego warto tu być: – Wprowadził mnie tu mój partner. Lubimy być między ludźmi. Chodzimy też co tydzień na tańce do restauracji Tango na Kapuściskach. Jesteśmy aktywni. Ja dzięki temu do lekarzy nie chodzę, nie mam po co. Nie ma co siedzieć w domu. Tym którzy się wciąż nie zdecydowali żeby dołączyć do takiego klubu, powiedziałabym, żeby przyszli i zobaczyli, co się dzieje, a z pewnością zostaną. Ja tak wprowadziłam koleżankę. Teraz jest naszą społeczną przewodniczącą. Ona z kolei przyprowadziła inną koleżankę. Od nas też są panie z bloków na Bocianowie. Jedna zachęciła drugą i uzbierała się grupa – przekonuje pani Jadwiga.
Pani Sławka pracowała przez lata w żłobku. Razem z grupą seniorów odwiedziła niedawno redakcję „Bydgoszcz Informuje”. Jak każdy klubowicz, ma wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia. Przy Fredry 3 jest znana jako miłośniczka kultury. – Gdy było 60-lecie opery, udało mi się wygrać przepiękny album. Zafundowano mi też bilety na premierę „Fausta”. Wszyscy trzymaliśmy się za ręce przed gmachem, byliśmy w kręgu, mieliśmy otoczyć operę. Ja byłam tą szczęśliwą 60-tką. My się naprawdę nie nudzimy. Jak wszystko było zamknięte z powodu pandemii, tęskniliśmy bardzo – mówi seniorka.
W Klubie spotykam aż dwie małżeńskie pary. – Przychodzę tu za moją żoną. Jestem jej ochroniarzem – śmieje się pan Andrzej, wtóruje mu małżonka, pani Benia. To Klub Senior+ połączył ich ze sobą. Już kiedy zaczęli chodzić na zajęcia, postanowili zawrzeć związek małżeński. I to po raz drugi. – Jesteśmy tu od pierwszego dnia. Pierwszy ślub mieliśmy 48 lat temu, a drugi 3 lata temu. Stara miłość nie rdzewieje – słyszę.
Pani Jola jest w klubie 3 lata. Trudno uwierzyć, że jest na emeryturze. – Nas ten klub odmładza. Dlatego dobrze się czujemy i wyglądamy. Jestem wdową od 5 lat. Dzięki temu miejscu i ludziom wyszłam z domu, kocham ludzi. Muszę powiedzieć, ile się u nas dzieje! Jak opowiadam koleżankom to pytają: Gdzie ty znowu jedziesz, gdzie ty znowu idziesz? A ja się śmieję się: No słuchaj, nie mam czasu. Jak rano wychodzę z domu, to wieczorem wracam. No czasami w weekendy mam w domu wnuków. Dobrze, że takie kluby funkcjonują – śmieje się jedna z najmłodszych uczestniczek spotkania.
Pani Ewa do Bydgoszczy powróciła po kilkuletniej przerwie. 33 lata spędziła w Kanadzie. Potem przez kilka lat mieszkała nad polskim morzem. Dwa miesiące temu przeprowadziła się do rodzinnego miasta. – Byłam w klubie od samego początku, potem przez 3 lata mieszkałam w Gdańsku. Ale wróciłam, tęskniłam za ludźmi, za tym miejscem. Teraz mieszkam na Chocimskiej i jestem szczęśliwa. Tu się ciągle coś dzieje. – przekonuje seniorka.
Wędrują po Bydgoszczy i cieszą się życiem
Są w różnym wieku i mają odmienne charaktery, jednak łączy ich zamiłowanie do aktywności i wycieczek. – Wspólnie z seniorami zwiedziliśmy największe miasta w Polsce, wiele miasteczek z naszego województwa i okolic. Zwiedziliśmy Bydgoszcz wzdłuż i wszerz. Byliśmy też na zagranicznej wycieczce w Brukseli a przed nami wyjazd do czeskiej Pragi. Regularnie w okresie wakacji jeździmy też na wypoczynek do Jastrzębiej Góry. Czasem robimy pieszo po 8-10 kilometrów z Myślęcinka czerwonym lub zielonym szlakiem. Mówię im „Słuchajcie, przejdziemy 4 kilometry, a potem idziemy 8” – opowiada Elżbieta Dudziak, inicjatorka powstania Klubu Senior+ przy Fredry 3 – przez lata mieściła się tam Szkoła Podstawowa nr 39, a teraz jest XIII LO.
Seniorzy chętnie biorą udział w każdego rodzaju wycieczkach – czy to pieszych, czy autobusem i miejskim tramwajem albo rowerami. Czasami spacerują z kijami do nordic walking. Grupa sporo też ćwiczy. Najpierw była fizjoterapia, potem aerobik, zumba i joga. – Spotykamy się na co dzień. Klub jest czynny od poniedziałku do piątku, lecz jeśli jest pomysł i chęci, grupa widzi się także w weekendy. Umawiają się telefonicznie lub przez wspólne grupy na WhatsApp. Czasem są wieczorne imprezy. Wtedy spotykamy się w restauracji CO przy ul. Hetmańskiej. Na tych imprezach jest czasem jak na weselu a nawet lepiej. Seniorzy siadają tylko wtedy kiedy muzyk ma przerwę na jedzenie lub picie – dodaje założycielka Klubu Senior+.
Tu każdy daje coś od siebie
– Podlegamy pod MOPS Bydgoszcz. Przez pierwsze dwa lata realizowaliśmy program ministerialny Senior+ . Teraz utrzymuje nas miasto. Zapisanych mamy ponad 150, a chodzących regularnie jest około 50. W tej chwili, żeby zachować jakąś równowagę, moglibyśmy przyjąć do siebie panów, bo ich jest mniej. Niestety mamy tylko dwa pokoje do dyspozycji w których czasami się nie mieścimy. Mamy uszczuplony budżet, więc czasami „czarujemy z niczego”. Prowadzę parę takich autorskich projektów z seniorami. To m.in. poranki literackie gdzie omawialiśmy klasyki. Klubowicze też lubią brać udział w akcjach społecznych. W ubiegłym roku zbieraliśmy wełnę i włóczkę z domów seniorów, a następnie panie robiły z nich posłanka dla psiaków ze schroniska. Tutaj każdy daje coś od siebie i każdy jest dla siebie wsparciem. Współpracujemy z wieloma bydgoskimi instytucjami i korzystamy z ich oferty, najczęściej z Gdańską 5 – tłumaczy Elżbieta Dudziak.
W Klubie Senior+ wszyscy są na „ty”. Tutaj każdy daje coś od siebie, a grupa wspiera się wzajemnie. W tym miejscu ciężko jest poczuć jakąkolwiek różnicę wieku. Grupa przypomina paczkę dobrych przyjaciół na letnim obozie. – Wiadomo, różnie bywa ze zdrowiem , jednak ja jestem dumna z naszych pań. Panowie kiedy przejdą na emeryturę zasiadają w fotelu i jest koniec. A proszę spojrzeć na nasze panie. Oczko pomalowane, włosy ułożone, no klasa! – dodaje Justyna Polasik, była radna, która każdego dnia wspiera klubowiczów.
Seniorzy z wzajemnością chwalą swoje opiekunki. – Nasze panie są wybitne, po prostu super! Elunia i Justynka to organizatorki pierwsza klasa. Nie wiadomo gdzie chodzić, gdzie się zapisać – tyle tego jest! – mówi mi pani Zofia, która z mężem Ryszardem chadza do Klubu Senior+.
– Ten nasz klub jest jedyny w Polsce. Nigdzie się tyle nie dzieje! – słyszę chóralny okrzyk na pożegnanie. Seniorki i seniorzy wychodzą razem na obiad i spacer.
Zapisz się do naszego newslettera!