Sprawa psa Barriego. Stanowisko władz ogrodu działkowego „Camping”

Barri z ROD Camping / Fot. Nadesłane

Prezes zarządu ROD „Camping” Jacek Głazik w Janowie przesłał stanowisko w sprawie psa Barriego. „Zarząd ROD nie był i nie jest właścicielem jakiegokolwiek psa czy też innego zwierzęcia” – czytamy w nim. Wcześniej napisała o Barrim i jego losie jedna z czytelniczek.

Przypomnijmy, że chodzi o psa, który strzeże ogródków działkowych w Janowie. „Barri zatrudniony był do pilnowania terenu, na którym posiada ogrody ponad 120 właścicieli. Teraz, po 15 latach służby okazał się zbędny, choć nadal jest służbistą, ujada głośno i wytrwale, gdy obcy zbliża się do terenu którego pilnował. I co, ma trafić do następnej klatki, bo kto zaadoptuje stare, kulawe zwierzę (…) Pojawiły się głosy, że ROD nie ma  obowiązków wobec Barriego, bo to nie działkowy pies a prywatny zmarłego gospodarza. To prawda, Barri z działkami umowy o pracę nie podpisał, nawet łapą nie przypieczętował” – o losie psa pilnującego ogródków działkowych w Janowie napisała jedna z naszych czytelniczek.

W tej sprawie stanowisko ROD „Camping” przedstawia prezes zarządu ROD, Jacek Głazik. Oto one:

„Pragniemy podkreślić, że osoba, która przesłała list do redakcji, pani G. Nowicka nie jest właścicielem żadnej z działek w ROD, a jedynie jest gościem na działkach prywatnych. Pani Nowicka miała możliwość obserwacji psa, którego właścicielem był Gospodarz Ogrodu. Gospodarz ten wykonywał swoje obowiązki w Ogrodzie na podstawie umowy zlecenia i wspólnie z małżonką zajmował się psami. W kwietniu bieżącego roku Gospodarz zmarł, a jego schorowana żona nie była w stanie sprawować opieki nad psem, gdyż sama wymagała pomocy.  W tej sytuacji inicjatywę podjął syn Gospodarza, który również ze względów zdrowotnych nie mógł się zająć psem z uwagi na hospitalizację.

W trakcie kryzysowego okresu odbyło się spotkanie syna Gospodarza z osobami, które zadeklarowały pomoc, w tym z panią Nowicką, która wyraziła chęć zajęcia się psem. Osoby obecne na tym spotkaniu, w większości działkowcy naszego ogrodu, zaoferowały także pomoc finansową oraz zbiórkę datków na utrzymanie psa i stworzenie mu lepszych warunków bytowych, w tym powiększenie kojca. Z uwagi na wiek psa nie chciano mu zmieniać miejsca pobytu, a Zarząd Ogrodu nie sprzeciwiał się działaniom tej grupy. Ponadto Zarząd ROD wyraził zgodę na postawienie płotu zwiększającego wybieg psa, wyraził zgodę na magazynowanie karmy w pomieszczeniach należących do ROD zadeklarował, ja to miało miejsce w poprzednich latach wydatkowanie środków na utrzymanie psa.

Kluczowym faktem jest to, że pani G. Nowicka figuruje w książeczce szczepień Barriego jako jego właściciel. Zgodnie z przepisami prawa cywilnego (Kodeks Cywilny, art., 45 i nast.) zwierzęta posiadają właściciela, co oznacza, że pani Nowicka jest formalnie zobowiązana do opieki nad zwierzęciem. Na spotkaniu, które miało miejsce 6 września, odmówiła podpisania oświadczenia potwierdzającego jej właścicielstwo, twierdząc, że pełni jedynie rolę opiekunki. Ten stan rzeczy jasno wskazuje, że odpowiedzialność za psa leży po stronie właściciela, a nie na Zarządzie ROD ani na innych działkowiczach. Zarząd ROD nie był i nie jest właścicielem jakiegokolwiek psa czy też innego zwierzęcia.

Przez ostatnie osiem lat do Zarządu Ogrodu nie wpłynęło żadne zażalenie ze strony pani. G. Nowickiej w kwestii niewłaściwej opieki nad psami Gospodarza. Właściciel psów opiekował się nimi za własne pieniądze, a w sytuacji potrzeby przedstawiał Zarządowi faktury np. za zakup karmy. Na podstawie tych wydatków Walne Zgromadzenie Działkowców ROD zatwierdzało roczne wydatki na ten cel. Takie wsparcie również teraz może być realizowane zgodnie z ustaloną kwotą wydatków, a do tej pory pani Nowicka nie przedstawiła Zarządowi żadnych faktur związanych z utrzymaniem psa.

Warto zaznaczyć, że zgodnie z obowiązującym prawem i regulaminem ROD ogródki działkowe nie mają prawnych obowiązków wobec prywatnych zwierząt swoich członków. Dlatego wszelkie inicjatywy, takie jak zbiórki pieniędzy na powiększenie ogrodzenia czy pomoc w pokrywaniu kosztów leczenia i żywności dla Barriego były działaniami dobrowolnymi i wspierającymi, a nie wynikającymi z jakichkolwiek zobowiązań.”

Udostępnij: Facebook Twitter