Po prawie 80 latach zakończył działalność pierwszy lokal Cukierni Sowa. To tutaj zaczęła się słodka historia

Lokal przy ul. Pomorskiej 55 w Bydgoszczy był pierwszym miejscem działalności cukierniczego biznesu, dzisiaj znanego w całej Polsce / Fot. Google Maps

Po 78 latach zakończył działalność lokal Cukierni Sowa przy ul. Pomorskiej 55 w Bydgoszczy. To był pierwszy punkt znanej, rodzinnej cukierni.

W 1946 roku nestor familii Feliks Sowa wraz z małżonką Stanisławą założyli pierwszy zakład produkcyjny, dając początek trwającej już blisko 80-letniej tradycji piekarsko-cukierniczej marki, znanej w Polsce i na świecie.

Dziękujemy za wszystkie wspólne chwile i zaufanie, jakim obdarzyliście nas w tym miejscu przez dziesiątki lat. Nasza firma nadal będzie się rozwijać – konsekwentnie realizujemy hasło strategii „Rośniemy mądrze”, dzięki której planujemy osiągnąć 180 lokalizacji w Polsce do końca 2026 roku. Inwestujemy także w modernizacje istniejących lokali, by podnosić ich standard i jakość obsługi – przekazała firma w swoich mediach społecznościowych informując w Wigilię o zamknięciu lokalu na Pomorskiej.

Trudno było o cukier i mąkę

Początki jednak nie były łatwe. Państwo Sowa rozpoczęli działalność od otwarcia piekarni. Nieprzychylny ustrój, bezwzględny nacisk państwowej władzy, brak surowców, rąk do pracy, mocno ograniczone rzemiosło – to tylko nieliczne przeszkody, którym powojenni przedsiębiorcy musieli odważnie stawić czoła. Ale wszystko to jeszcze bardziej mobilizowało ich do działania i szukania nowych, odkrywczych pomysłów.

Okres powojenny, a zarazem początki rządów komunistycznych okazują się nader niekorzystne dla choćby próby podjęcia pracy na własny rachunek. Mimo iż popyt wzrasta, zdobycie potrzebnej ilości surowców stanowi nie lada wyzwanie. – Normy zaopatrzenia były wówczas tak niskie, że drogocenną mąkę czy cukier musieliśmy kupować w sklepie, a ponieważ takie zakupy obwarowane były licznymi ograniczeniami, kombinowaliśmy na wszelakie sposoby. Pomagali wszyscy. Rodzina, przyjaciele, a czasami nawet zupełnie obcy, życzliwi ludzie. 10 sklepów, po 5 kg, to już było coś – wspominała Stanisława Sowa.

Po chleb i pączki w drodze do pracy

Pamiętam w latach 80-tych kolejki po chleb i pączki, kiedy wysiadało się z tramwaju i szło się ul. Pomorską do pracy. Po zmianie, po południu, znów ustawiały się spore kolejki – wspomina bydgoszczanka, która pracowała w nieistniejącym, ale działającym w pobliżu zakładzie produkcji obuwia „Kobra”.

Wieść o zamknięciu tego miejsca poruszyła wielu mieszkańców, co widać w komentarzach pod postem na Facebooku. – Jak chodziłam do szkoły na Świętojańskiej, to z koleżanką kupowałyśmy chleb u Sowy i jadłyśmy podczas lekcji. Ale to była uczta – pisze pani Ania.

A pani Barbara wspomina: – Będąc dzieckiem zaglądałam do tej cukierni z rodzicami. Uwielbiałam to miejsce.

Lokal ten wiązał się już bardziej z sentymentem niż strategicznym punktem dynamicznie rozwijanej się firmy. Przedsiębiorstwo zaprasza do najbliższego punktu Cukierni Sowa przy ul. Gdańskiej 65, oddalonego o zaledwie 500 metrów od historycznego lokalu.

Kilka dni temu Sowa otworzyła 170. cukiernię. Miało to miejsce w podbydgoskim Niemczu. Firma chce zwiększyć tę liczbę do 180, kiedy będzie obchodziła 80. urodziny w 2026 roku. Obecnie w samej Bydgoszczy funkcjonuje 13 lokali. Cukiernie Sowa znajdują się w wielu polskich miastach, m.in. Toruniu, Warszawie, Gdańsku, a także za granicą w Berlinie i Londynie.

Zapisz się do newslettera „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter